Leżeliśmy więc już w moim łóżku. Ania po mojej lewej, a Hania po prawej stronie. Obie opierały policzki o mój tors, a dłonie położyły na moim brzuchu. Ja miałem dłonie na pośladkach moich kuzynek. Piękne i wspaniałe było to połączenie. Ja i dwie piękne, młode zgrabne dziewczyny pełne młodzieńczego powabu i seksapilu. To była mieszanka wybuchowa. Ja w każdym razie czułem się, jak na beczce prochu dodatkowo żonglując laskami dynamitu. Wystarczył tylko jeden nieostrożny ruch, aby wszystko wyleciało w powietrze. W szczególności ja. Nawiasem mówiąc: niewiele mi do tego brakowało. Byłem przygotowany na to, że w każdej sekundzie może rozlec się wielkie BUM!!! Serce waliło mi, jak młot. Ciśnienie, jak zwykle ostatnimi czasy, wariowało osiągając zawrotne wyniki godne zapisania w Księdze Rekordów Guinnessa. Byłem w raju i to w raju przez duże R. - O czym myślisz? – spytała Hania podnosząc głowę i spoglądając na mnie. - O was, o mnie, o nas, o tym wszystkim, czego tu doświadczamy i ja...