Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2022

Kiedy byłem...

Obraz
Kiedy byłem nastolatkiem praca ginekologa wydawała mi się być zajebistym zajęciem.  "Taki to ma życie " – myślałem – "przez cały dzień zagląda dziewczynom w waginy". Bardzo zazdrościłem wujkowi Pawłowi, który był w dobrym i wziętym ginekologiem. Przez pewien czas chciałem być taki, jak on. Rodzice zresztą też wymarzyli sobie że zostanę lekarzem.  Starszy brat naśmiewał się ze mnie i żartował bardzo często, że powinienem zostać tym ginekologiem, bo mam obie ręce do dupy, więc... W sklepach zabawkowych można było kupić "Zestawy Młodego Mechanika"albo "Zestawy Młodego Chemika", czasem trafiał się "Zestaw Młodego Elektronika ", ale zestawów młodego ginekologa nigdzie nie uświadczyłem. Chyba właśnie to zadecydowało, że ginekologiem nie zostałem. Kierunek zainteresowań jednak pozostał.. Zamiast zostać ginekologiem z prawdziwego zdarzenia stałem się ginekologiem – amatorem, co do tej pory wydaje mi się świetnym rozwiązaniem. Zaglądanie kobieto

Krótko i treściwie

Obraz
O, kuźwa! Jakież to wspaniałe uczucie zanurzyć swojego kutasa w cipę dojrzałej kobiety. W taką typową milf. W 40 letnią  doświadczoną,, świadomą swoich pragnień. Ona wiedziała dobrze czego chce i czego może się spodziewać po tak nieopierzonym młodym człowieku, jakim byłem. Pani Kasia... Matka mojego serdecznego kumpla ze szkoły, z którym znaliśmy się od najmłodszych lat. Ją także znałem, ale wcześniej nie pojawiała się jako obiekt moich seksualnych pragnień. Była po prostu matką Marcina i tyle. Dopiero niedawno zobaczyłem całokształt jej wdzięku i powabu. Pani Kasia była prawdziwą kobietą z krwi i kości. To nie była jakaś niezdobyta piękność, którą można było podziwiać na kolorowych zdjęciach. Nie była wyobrażeniem mojej wybujałej fantazji. Jej kształty były bardzo kobiece i chociaż jej figura nie była idealna i nie mieściła się już w obecnym kanonie urody, ale wciąż potrafiła zachwycić i doprowadzić do erekcji. Duży biust i ładnie zaokrąglone biodra, lekki brzuszek, zgrabne nogi i pup

Ida - kusicielka cz.IV

Obraz
  Późnonocną porą zatrzymałem samochód na leśnym parkingu. To było bardzo ustronne miejsce, dalekie od wszystkiego. Dookoła nas rozpościerała się noc. Wokół panowały ciemności, bo chociaż księżyc robił co mógł, to nie dawał rady. Lampy przy drodze były rozstawione szeroko, więc otaczające nas okoliczności miały w sobie dużą nutkę romantyzmu. Przesiedliśmy się na tylne siedzenie. Ida ściągnęła majtki, podciągnęła spódnicę i usiadła na mnie nadziewa jąc się na mojego sterczącego penisa. Obejmując mnie ramionami zaczęła wykonywać powolne ruchy w górę i w dół, a za każdym razem moja męskość zanurzała się całkowicie w jej mokrej muszelce. Dawno nie uprawiałem seksu w samochodzie i z przyjemnością przypomniałem sobie jakie to wspaniałe. Zresztą od prawie trzech tygodni wszystko było wspaniałe, że aż wydawało mi się nierealne. Rano śniadanie, potem wychodziłem do pracy, po powrocie – obiad i potem czas należał do nas. Do mnie i do Idy. Wieczorem i nocą szaleliśmy w erotycznym tańcu nie mając

Ida – kusicielka... cz.III

Obraz
  Klęczałem między rozłożonymi nogami Idy. Zdecydowanym ruchem ściągnąłem swoją koszulkę i odrzuciłem ją na bok. Ida podniosła się w tym momencie i położyła dłonie na moich piersiach. Jej oczy błyszczały. Płonęły w nich ogniki rozkoszy i pożądania. Jej wzrok był jakby zamglony i nie widzący. - Jaka ty piękna jesteś – wyszeptałem. Ida wodziła otwartymi dłońmi po moim torsie. Jej dotyk był wspaniały. Przez moje ciało przechodziły rozkoszne dreszcze. Cały zresztą byłem rozanielony i jakby przeniesiony we wspaniały wymiar. Ida zaczęła składać pocałunki na moich piersiach, ramionach i szyi. Wplotłem palce w jej włosy i z zamkniętymi oczami rozkoszowałem się delikatnymi pieszczotami, które mi serwowała. Były one bardzo delikatne, nieśmiałe, wręcz ledwo zauważalne, lekkie i nikłe. I właśnie to stanowiło o ich cudowności. Były jedyne w swoim rodzaju. Najwyraźniej Ida nie miała jeszcze wprawy.  Po chwili sięgnęła dłońmi do mojego krocza. Wsunęła rękę pod piżamę i zacisnęła pięść na moim wzwiedz

Ida – kusicielka... cz.II

Obraz
Wreszcie wszystkie moje moralne niepokoje trzasnęły, jak bańka mydlana. Nagle zniknęły, gdy przekroczyliśmy magiczną granicę. Obejmowałem I całowałem idę bardzo delikatnie oraz niezwykle subtelnie. Nie rzuciłem się na nią, jak wygłodniały pies na miskę. Od samego początku tonowałem swoje odruchy. Wszystko odbywało się u mnie niezwykle finezyjnie, z umiarem i opiekuńczo. Wiedziałem dobrze, że muszę się zachować, jak doświadczony nauczyciel. Miałem przecież przed sobą młodą, nawet bardzo młodą uczennicę i adeptkę miłosnej sztuki. Być może to, co wydarzało się w tej chwili między nami było jej pierwszym doświadczeniem na tym polu, więc w głębi serca chciałem, aby było najwspanialszym. Zawsze w pierwszym rzędzie dbałem o odczucia partnerki. Teraz też tak było. Nasz pocałunek mimo tego, że był namiętny, głęboki i mokry był jednocześnie jakby nieznaczny, słaby, bardzo taktowny i dyskretny. W tej jednej chwili wróciłem do swoich pierwszych doświadczeń w tej materii. To było niezwykle podnieca

Ida - kusicielka... cz.I

Obraz
  W pokoju Idy świeciła się lampka na biurku. Skoro więc jeszcze nie spała, to pomyślałem sobie, że wejdę i powiem jej: dobranoc. Zapukałem nieśmiało do drzwi. Odpowiedziała mi cisza, więc zapukałem jeszcze raz. Tym razem głośniej, ale cisza pozostała niezakłócona. Wszedłem więc do środka i od razu stanąłem, jak wryty. Ida leżała nago na swojej kanapie. Prawie nago, bo na stopach miała śnieżnobiałe skarpety. To był cały jej ubiór, jeżeli oczywiście można nazwać go ubiorem Leżała na lewym boku, zwrócona twarzą do ściany. Prawą nogę miała zgiętą w kolanie. Zastygłem z wrażenia. Widok był niesamowity i niespodziewany. Z wrażenia kopara opadła mi aż do podłogi. Przez kilka długich sekund wpatrywałem się w ten magiczny obraz. Zaparło mi dech w piersiach, bo taki widok nie zdarza się przecież nagminnie. Przypatrywałem się jej z niemym zachwytem. Nawet, gdyby była okazja, to nie wykrztusił bym z siebie ani słowa. Czułem się, jakby trafił we mnie piorun. Byłem, jak sparaliżowany. To było dwois