Sąsiadka wiadomej konduity cz.I

Jesienno-zimowa pora miała to do siebie, że szybko zapadał zmrok i dzięki temu miałem większe możliwości w podglądaniu sąsiadki. Tak się bowiem złożyło, że okno mojego pokoju wychodziło na wprost salonu pani Jolanty, która była trzydziesto letnią, niezwykle urodziwą kobietą. Znałem ją z osiedla i często spotykałem przypadkowo. Robiła na mnie bardzo duże wrażenie i kiedy okazało się, że mogę bawić się w podglądacza, to wrażenie stało się jeszcze większe. - To zwykła kurwa. Daje dupy za pieniądze– mówił Andrzej - Jak masz kasę, to możesz do niej iść i zrobi ci loda. - A ty skąd niby wiesz? - Bo byłem kiedyś u niej. - Co ty pieprzysz – nie wierzyłem mu. Z Andrzeja był bowiem typowy erotoman bajkopisarz i jego opowieści trudno było traktować jako autentyczne. Okazało się jednak, że mówił prawdę. Raz po raz zjawili się u Joli coraz to inni faceci, a ona robiła im dobrze. Patrząc na to nie musiałem wcale przeglądać PornHuba, bo wszystko miałem, jak na dłoni. Czasami odchodziły tam taki...