Po ciemnej stronie

Otaczała mnie ciemnoszara i gęsta mgła. Nie widziałem kompletnie nic. Tylko ciemność. Tylko mrok. "Gdzie ja do jasnej cholery jestem?" - zapytałem sam siebie. Czyżbym znalazł się po swojej Ciemnej Stronie? To było bardzo możliwe, bo od dłuższego czasu żyłem jakby w mroku. Dookoła mnie było ciemno, pusto i szaro. Ja byłem ciemny, szary i pusty. Nie czułem kompletnie żadnej radości z życia. Wszyscy wokół mnie byli tacy sami. Szarzy i skryci w mroku. Szarość, szarość, szarość. Żadnych innych kolorów nie można było uświadczyć. Może więc nic wokół mnie nie było? Może znalazłem się na pustkowiu? Pustkowiu tak szarym, jak ja sam. Rozglądałem się w panice wokół siebie. Nagle dostrzegłem gdzieś daleko małe jasne światełko i zacząłem iść w jego stronę. Iść w stronę światła, to było dość dwuznaczne i w konsekwencji mogło okazać się być ostatecznym, ale nie widziałem innego wyjścia. To był jedyny jasny punkt wokół mnie. Ostrożnie stawiałem kroki, chociaż grunt pod stopami był twardy i so...