Poranna niespodzianka cz. I

Obudziłem się rano z ciężką głową. Mój kac nie był może monstrualny, ale odczuwałem go. Wczoraj byliśmy ze znajomymi na drinku. Oczywiście nie skończyło się na jednym i dziś odczuwałem tego konsekwencje. Powoli otwierałem oczy. Słoneczne światło bardzo mnie raziło. Wczoraj nie zasunąłem rolet i to był błąd. Rozejrzałem się dookoła. Gdy mój wzrok powędrował w lewą stronę, to aż podskoczyłem z wrażenia. Obok mnie leżała Karina – moja pasierbica, dokładniej mówiąc: córka mojej byłej partnerki, która mieszkała u mnie ze względu na to, że jej matka wyjechała na dwumiesięczne tourne po Stanach Zjednoczonych z orkiestrą symfoniczną. Biorąc pod uwagę rozrywkowy charakter Kariny, Iwona chciała mieć pewność, że ktoś będzie miał na nią baczenie. Ja nadawałem się do tego nadzwyczaj, bo zawsze mieliśmy świetny kontakt. Złośliwie mówiąc: miałem z Kariną lepszy kontakt, niż z jej matką w ostatnim okresie naszego związku. Przyjaciółmi jednak byliśmy nadal, a Karina była takim dyskretnym ł...