Dziewczyna ze snu cz. II

Ilustracje: MK Painter




Jej obraz miałem tuż przed oczami w dużym zbliżeniu i ujęciu ginekologicznym, jak na wielu zdjęciach i filmach, gdzie każdy szczegół był widoczny. Zupelnie, jak na dłoni.

Ta cipka była wprost idealna. Była aka, jaką spotyka się w podręcznikach anatomii:

klasycznie zbudowana i z symetrycznymi wargami sromowymi delikatnie rozchylonymi.

Poczułem przyjemne drżenie całego ciała. Pojawiła się gęsia skórka. Byłem niezwykle podniecony. Ciśnienie wzrosło mi jeszcze bardziej. Krew w szalonym tempie przepływała przez rurociągi moich żył.

Moje gardło było suche, jak Sahara i raz po raz przełykałem ślinę.


Ta wagina wydawała mi się taka potężna, a ja przy niej taki mały i kruchy. Bliskość jej wprowadzała we mnie lekki niepokój, ale on tylko dodatkowo podniecał.

Była niczym brama prowadząca do nieznanego świata i to na wyciągnięcie ręki. Moglem jej dotknąć. Po raz pierwszy w życiu.

Podkreślam ten fakt po raz kolejny i mówię: po raz pierwszy w życiu!!!


Gdy jej dotknąłem, poczułem, jak przez moje ciało przepływa strumień prądu.

To nie było jednak powlające, jak pierwsze wrażenie, które odniosłem na widok dziewczyny. Owszem, poczułem silny wstrząs, ale wprowadził on we

mnie porcję dodatkowej energii...


Ta trudna do określenia potęga jej waginy, w pierwszej chwili trochę mnie przestraszyła. Poczułem się jeszcze bardziej mały, wątły i kruchy. Niby źdźbło trawy, które bez trudu można przerwać w pół. Niby pyłek, którego łatwo zdmuchnąć.

A ona trwała przede mną, jak prawieczny monolit, który był tu od początku świata. Była, jak coś najoczywistszego. Była początkiem i kresem jednocześnie, od którego wszystko się zaczyna i na którym kończy.

Jej ciemnoróżowe wargi sromowe były nieco rozchylone i dość subtelnie ukazywały

tajemnicze wnętrze. A ono kusiło wciąż i kusiło.

Najbardziej swoją niezwykłością i tajemniczością, czyli: jedną wielką niewiadomą, która czeka na każdego śmiałka. Ja już byłem gotowy zrobić ten ostateczny krok i przekroczyć tę bramę.

Ten srom bowiem sprawiał wrażenie bramy, która zapraszała bardzo serdecznie do środka. Nawet nie wiem dlaczego, ale jej cipka skojarzyła mi się z bramą prowadzącą do piekła, opisanego przez Dantego.

Brakowało tylko tabliczki z napisem:

LASCIATE OGNI SPERANZA, VOI CH'ENTRATE.





Byłem jednak zdecydowany przekroczyć te wrota, nie zważając na żadne konsekwencje. Za wszelką cenę. Nic innego się nie liczyło. To było silniejsze ode mnie.

Wiedziałem, że to zrobię. Wiedziałem, że za chwilę znajdę się cały w jej wnętrzu. Wejdę tam. Nic mi w tym nie przeszkodzi.


Najpierw jednak położyłem się na dziewczynie i zacząłem pieścić rękami jej zgrabniutkie piersi. Całowałem je i ssałem sutki. Starałem się to robić, jak najlepiej. Nie miałem w tym żadnej wprawy, ani doświadczenia, ale chyba nie wychodziło mi to najgorzej. Nieznajoma westchnęła głośno z rozkoszy. Potem jej westchnienia powtarzały się rytmicznie. Byłem więc chyba na dobrej drodze.

Jak już wspomniałem dziewczyna miała bardzo duże, ale zgrabne piersi. Stwardniały nieco, ale nadal były bardzo przyjemne w dotyku. Sutki już stały w pozycji na baczność. Ona sama była bardzo ciepła. Moje pieszczoty dokładały z pewnością temperatury. Taką miałem przynajmniej nadzieję, gdy prawie wgryzałem się w to ciepłe mięsko.

- O, tak... - wyjęczała.

To tylko zdopingowało mnie do dalszych pieszczot. One przynosiły przyjemność nie tylko mnie. Jej także. Kontynuowałem je więc z jeszcze większym zaangażowaniem.


Kobiety, w odróżnieniu od mężczyzn, mają dużo więcej punktów erogennych. Wystarczy tylko impuls, aby je uruchomić i doprowadzić na skraj orgazmu.

W ogóle, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że kobieta jest cała jedną wielką sferą erogenną. Każdy fragment jej ciała, odpowiednio pobudzany, mógł doprowadzić do ekstazy. Robiłem więc wszystko, aby tak się stało. Oczywiście na tyle, na ile pozwalało mi moje mikro doświadczenie.

Teorii miałem w sobie sporo i teraz korzystałem z niej, jak tylko mogłem.


- Uuum... Naprawdę świetnie to robisz - usłyszałem jej głos - Naprawdę nigdy wcześniej tego nie robiłaś?

- Nigdy - potwierdziłem szeptem.

- Jesteś wybitnie uzdolniony - stwierdziła - Rób tak dalej...

Posłusznie więc kontynuowałem. Nie spieszyłem się. Nie parłem prędko do przodu. Rozsmakowywałem się w tej pieszczocie. Tym bardziej, że przynosiła ona zamierzony efekt.

Całowałem brzuch dziewczyny aż dotarłem do wzgórka łonowego. To miejsce u niej było najbardziej gorące i wilgotne. Już czułem na wargach jej intymną słodycz. Nieco słodko-kwaśną, ale cudownie smakującą. Była w niej zawarta cała kwintesencja kobiety. Bez wątpienia stanie się ona moim ulubionym smakiem.

Mój język niczym skrzydło motyla muskał delikatnie szparkę nieznajomej. Było mi wspaniale.

Dziewczynie chyba też, bo zaczęła intensywniej reagować na moje pieszczoty. Jej ciało falowało, z ust wydobywały się rozkoszne jęki a rozkoszny strumyk wypływał coraz bardziej obfitszym strumieniem.


Ja lizałem wciąż jej cipkę. Wcale nie miałem dosyć. Nie miałem zamiaru przestać. To było, jak narkotyk. Wciągało mnie coraz bardziej. Nie wstydzę się powiedzieć tego, że prawie oszalałem. Skupiłem się tylko na tym...

Dziewczyna wsunęła palce jednej dłoni w moje włosy. Drugą pieściła swoje piersi. Jęczała coraz głośniej, a jej ruchy stały się gwałtowniejsze.

- Wejdź we mnie - powiedziała lekko zachrypniętym z emocji głosem.

Oderwałem usta od jej sromu. Podniosłem się nieco i schwyciłem dłonią swego sterczącego wciąż penisa. Przytknąłem go do gorącej i mokrej szparki. Powoli wsunąłem go do środka przy niewielkiej pomocy dziewczyny. Ona dokładnie nakierowała go na cel pod odpowiednim kątem. Nie ugiął się, ani nie odmówił posłuszeństwa.

Tego obawiałem się najbardziej. Gdyby tak się stało, to z pewnością czułbym się tak, jakbym spadł z wielkiej wysokości na twardy beton, A na pewno spaliłbym się ze wstydu i zażenowania. Na szczęście jednak nic takiego nie nastąpiło.

Niesamowita radość i szczęście oblały mnie niczym strumienie ciepłej wody pod prysznicem. Byłem cały rozpalony z emocji.


Tak!!! Byłem w niej. Po raz pierwszy zanurzyłem swego członka w kobiecą pochwę!!! Ależ byłem szczęśliwy!!!

Nawet najpiękniejsze słowa nie byłyby w stanie tego opisać.

Nie ma po prostu takich słów.

Wszystkie, które istnieją są niewystarczające.

Nasze połączenie było idealne. Nasze ruchy były rytmiczne i zsynchronizowane ze sobą.

Pełne zespolenie.

Doszliśmy także jednocześnie.

Wytrysnąłem obfitym i gorącym strumieniem nasienia w jej środek. Moja sperma zmieszała się z jej ejakulatem.

To był stuprocentowy orgazm. Książkowy.

Poczułem wielką ulgę. Całkowicie się rozluźniłem. Było mi tak dobrze, jak jeszcze nigdy..

Opadłem na nieznajomą dziewczynę bez sił. Byłem zmęczoly, ale szczęśliwy. Oczy same mi się zamknęły. Zasnąłem.



Gdy się obudziłem leżałem na łóżku z opuszczonymi do kostek slipami. Rozejrzałem się dookoła. Przez dłuższą chwilę miałem typowego "młyna"". Zbierałem swe myśli do kupy i próbowałem jakoś je uporządkować. To było jednak bardzo trudne.

W końcu dotarło do mnie, że znajduję się w swoim pokoju. Nie było w nim jednak ani śladu bytności dziewczyny.

Co to więc było?

Czy to był tylko sen?

Jeśli tak to, był on bardzo realistyczny i najwspanialszy ze wszystkich, które do tej pory śniłem.

A jeśli to nie był sen?

Jeśli nie, to co?

Kto mnie odwiedził wczorajszego wieczora?

Może zaczynałem świrować?

Już sam nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć.



Zadzwonił budzik.

Trzeba było wstać i ruszyć do szkoły.

To miał być pierwszy dzień w nowej szkole.


KONiEC 




Zdjęcia: www.sexeo.pl












Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Półsiostra

Złota Fantazja – Bianka cz.I