Auntie cz.I
Prysznic oddzielony był od reszty łazienki wysokim na półtora metra murkiem pokrytym błękitnymi płytkami. Nie posiadał też typowego brodzika, gdyż odpływ znajdował się na wysokości podłogi. "Ciekawe rozwiązanie" - pomyślałem rozbierając się i wchodząc do środka. Odkręciłem wodę. Zaczęła spływać po moim ciele przynosząc ulgę.
Rozprowadzałem po ciele żel do kąpieli. Jak zwykle w takich momentach pomyślałem o Auntie. Jakże cudownie by było, gdyby była tu ze mną i razem moglibyśmy brać taką kąpiel.
Już sama myśl o Auntie powodowała u mnie bardzo silny wzwód. A tym bardziej teraz, kiedy wyobraźnia podsuwała mi przed oczy takie obrazy. Erekcja była kosmiczna. Mój penis w jednej chwili stał się niczym stalowy pal. Twardy i mocny. Czułem niesamowity przypływ energii. Mógłbym zrobić dosłownie wszystko, a przede wszystkim wsadzić swojego kutasa w Auntie. To by było dopiero coś!
Mój fiut już sterczał, jak na zawołanie, więc zacisnąłem na nim prawą dłoń i zacząłem się onanizować. Miejsce do tego było odpowiednie. Kabina prysznicowa. Z każdą chwilą zanurzałem się coraz bardziej w te przewspaniałe widoki. Byłem już ich częścią. Żadne odgłosy ani też inne impulsy z zewnątrz nie docierały do mnie wcale. Dopiero, gdy poczułem dłoń na prawym ramieniu, drgnąłem i spojrzałem w tamtą stronę.
To była Auntie. Stała tuż za moimi plecami. Była naga. Szybko przyłożyła palec do ust w geście zachowania milczenia. Pokiwałem głową potakująco. Auntie uśmiechnęła się porozumiewawczo i zaczęła gładzić dłońmi moje plecy. To było bardzo przyjemne uczucie czuć, jak jej paznokcie drapią delikatnie moje plecy. A później dłoń zaciskającą się na moim pośladku. Zamknąłem oczy i mruknąłem rozkosznie. To jakby zdopingowało Auntie. Objęła mnie mocniej, prawą dłonią objęła mojego sztywnego członka. Trzymała go chwilę w dłoni zanim zaczęła poruszać w przód i w tył.
- Czy tak nie jest lepiej i przyjemniej? - szepnęła mi wprost do ucha.
- Tak, bardzo przyjemnie - przyznałem.
Rzeczywiście kropka było mi cudownie. Rozpływałem się więc w tej cudowności płynąłem przed siebie przez ten ocean rozkoszy i chłonąłem wszystko bez wyjątku, co dostarczała mi Auntie. Ona dobrze wiedziała co robi. Była doświadczoną kobietą. Taką w stylu milf. Dojrzała i bardzo atrakcyjna. Była kobietą z krwi i kości. Miała na czym siedzieć i czym oddychać. Ten widok zapierał dech w piersi. Auntie mogłaby być natchnieniem wielu malarzy i fotografów. Moim była.
- O kim myślisz, kiedy się tak dotykasz? - Auntie zadała kolejne pytanie szepcząc mi je do ucha.
- O tobie - odpowiedziałem natychmiast I bez wahania.
Przylgnęła jeszcze bardziej do moich pleców i jeszcze mocniej objęła mnie w pasie, jak i zacisnęła mocniej dłoń na moim penisie.
- Nie spodziewałam się, że to właśnie ja. Wiesz, że to bardzo miłe?
Milczałem. Odwróciłem się przodem w stronę Auntie. Patrząc prosto w oczy ująłem w dłonie jej głowę. Zbliżyłem usta do jej ust i zacząłem całować gorąco oraz namiętnie. Auntie nie pozostała obojętna. Ciepła woda z prysznica zraszała nasze ciała. Czułem się tak, jakbym całował Auntie stojąc w deszczu, gdzieś na łące, a więc w bardzo romantycznej scenerii. Uwielbiałem takie klimaty. W głębi duszy jestem bajroniczny, melancholijny, bardzo czuły, wręcz słodki, rzewny i liryczny. Bez przesady oczywiście i nie przez cały czas, ale potrafię stać się taki. Nie sprawia mi to żadnych trudności. Podobnież jestem, jak kameleon i dostosowywuję się do każdej sytuacji.
- Nawet nie wiesz Auntie, jak mnie jest wspaniale, kiedy jesteś obecna w moich wizjach.
- Jacy w tych wizjach jesteśmy? Bardzo perwersyjni, czy raczej bardziej niewinni?
- Bardzo perwersyjni. Bardzo, ale to bardzo perwersyjni - powtórzyłem dla wzmocnienia efektu.
Nawiasem mówiąc: już byliśmy perwersyjni i to bardzo perwersyjni. Perwersyjni, jak jasna cholera. Sam fakt, że byliśmy tu razem był swego rodzaju perwersją. Nie było o co kruszyć kopii, bo takie rzeczy się zdarzają i to nawet dosyć często, więc...
- To nie jest ważne. To się nie liczy - mówiła Auntie świadoma tego, co nas czeka.
Bo wisiało to nad nami, jak mitologiczny miecz Damoklesa. Wiadomo było tylko, że jest i wkrótce spadnie.
- To cudownie.
Cudownie, że w mojej wizji byliśmy perwersyjni?! Jakże to wspaniale się składa. Urzeczywistnić swoje marzenia i fantazje. Nie ma nic wspanialszego.
- Perwersyjni? Czyli: ostro, mocno, bez zahamowań, bez pruderii? - dopytywała dalej Auntie.
- Tak - potwierdziłem.
- Marzyłam o tym, aby wreszcie być porządnie zerżniętą.
- Ja od dawna marzyłem o tobie. Niewiele brakowało, żebym przeleciał cię wtedy po waszym powrocie z imienin mamy i nieważne było, że obok spał Jurek.
- I co cię powstrzymało?
- Nie wiem - przyznałem szczerze - ale dziś to nie odpuszczę ci tak łatwo.
Objąłem mocniej Auntie ramionami.
- Na to liczę. Na to liczę - powtórzyła.
Przylgnąłem mocno wargami do piersi Auntie. Były średniej wielkości, miały kształt łezki, czyli: były pełniejsze u dołu a smuklejsze na górze. Przestrzeń między nimi była niewielka, a sutki skierowane do przodu
Niektórzy twierdzą, że ten kształt jest najbardziej zbliżony do ideału. Mnie także bardzo on się podoba, ale jeśli chodzi o piersi, to uważam, że ich kształt nie ma żadnego znaczenia. Pierś kobieca to rzecz genialna sama w sobie, więc nie ma co deliberować nad kształtem czy wielkością. Jednak piersi Auntie to była rzecz genialna i absolutnie poza wszelką dyskusją.
Zająłem się piersiami Auntie. Rozpocząłem od gładzenia, obejmowania i masowania całej ich powierzchni. Nie tylko je miętosiłem i ściskałem ale także głaskałem i składałem delikatne pocałunki na gładkiej skórze walorów Auntie.
Dopiero po dłuższej chwili schwyciłem je mocniej w dłonie i zaciskałem na nich palce. Ustami objąłem sterczącą już brodawkę sutkową i dotykałem jej czubkiem języka, kolistymi ruchami wodziłem dookoła, wstałem oraz lekko zaciskałem zęby. Właściwie to odpaliłem całą paletę różnego rodzaju pieszczot piersi, których przecież było tak wiele. Wszystko zależało tylko od mojej fantazji, a ona była wręcz niezmierzona. Byłem nią wypełniony aż pod sam korek. Nic więc dziwnego, że często wybuchałem podczas onanistycznych sesji sam ze sobą i ze swoimi fantazjami.
Dziś taka sytuacja nie będzie miała miejsca. Dziś moje fantazje trafią na podatny grunt.
Auntie zaczęła osuwać się wolno na nogach. W pierwszej chwili myślałem, że chce wziąć do buzi mojego wciąż stojącego penisa, ale w pewnym sensie się pomyliłem. Mój penis nie znalazł się w jej ustach, ale pomiędzy jej piersiami. Otuliła go nimi i zaczęła poruszać. Od razu zorientowałem się o co chodzi I teraz ja stałem się bardziej aktywny poruszając biodrami i przesuwając swym fiutem pomiędzy cyckami Auntie. Hiszpan, jak ta lala. To całkiem fajna postać miłości cielesnej.
Miłość hiszpańska. Zaczęliśmy od niej, ale nie miałbym nic przeciwko gdybyśmy przećwiczyli wszystkie rodzaje miłości. Miłość francuska, miłość grecka, miłość po turecku czy nawet po włosku. Każda jest inna. Każda jest wspaniała i niesie ze sobą różne ładunek emocji, ale te zawsze są wybitne.
- Pero es genial. Tu polla entre mis tetas - usłyszałem głos Auntie - Me estoy volviendo loco en un momento.
W jej ustach brzmiało to naprawdę zmysłowo i niezwykle erotycznie. Chociaż nic z tego nie zrozumiałem, to domyśliłem się, że to coś bardzo miłego, uwodzicielskiego i ponętnego.
Jakież to wszystko było piękne. Wprost nie do pomyślenia, że wydarza się właśnie tu i teraz, jest realne a nie wymyślone czy wyimaginowane gdzieś w mojej głowie.
Auntie i ja w łazience, a dokładniej pod prysznicem. Piękne i cudowne.
Auntie po krótkiej zabawie moim penisem między piersiami wzięła go wreszcie do ust. To było tak wspaniałe, że aż westchnąłem głośno z niewypowiedzianej rozkoszy. A ona ssała go delikatnie i powoli. Nie spieszyła się wcale, bo przecież nie było się do czego spieszyć. Wolała rozkoszować się chwilą oralnej pieszczoty. Podobnie zresztą, jak ja.
Delikatnie, powoli, niespiesznie, ale systematycznie mój penis znikał raz za razem w jej ustach, by po chwili pojawić się znowu cały i nienaruszony. Może tylko coraz bardziej mokry od śliny Auntie, której nie żałowała. Miałem wplecione palce we włosy Auntie, ale nie regulowałem jej ruchów głowy. Cała inicjatywa należała w tym momencie do niej. Z przyjemnością poddałem się temu. Wiedziałem, że będzie warto. Zawsze mogę przejść do bardziej aktywniejszego działania, ale jeszcze nie teraz. Było mi zbyt wspaniale, aby to przerywać.
I tak zupełnie przypadkiem pomyślałem sobie o czymś zupełnie głupim. A mianowicie o tym co by było, gdyby tak zobaczyli nas inni. Np: Jurek, moi rodzice lub ktoś inny z bliższej albo dalszej rodziny.
Głupie, co nie? I dlaczego właśnie w tej chwili, gdy było mi tak nieziemsko pod wpływem oralnej pieszczoty Auntie?
Ja chyba jestem jakiś dziwny i lubię wymyślać sobie oraz spiętrzać różnego rodzaju trudności.
C.D. N.
Zdjęcia: www.sexeo.pl









Komentarze
Prześlij komentarz