CIOCIA BEATA cz.II

Zdjęcia:sexeo.pl







WALENTYNKI 2020


Beata urodziła się 14 lutego. Zawsze była więc okazja, aby świętować podwójnie.

W tym roku postanowiłem błysnąć i to bardzo.


Tak zaskoczonej Beaty, w każdym razie, jeszcze nie widziałem. Ten widok wart był wszystkie pieniądze. W jej wzroku dominowało oszołomienie, ale też pojawiły się wesołe iskierki. Nie powinna się więc na mnie zbytnio wkurzyć, ale "ochrzan" pewnie będzie i to dość konkretny.

No, chyba, żeby nie było. Kto wie?


- Aleś jebnął, Młody - stwierdziła tylko.

Rozpakowała mój prezent, na swoje trzydzieste piąte urodziny.

Ten prezent był szczególny. Taki bardziej dla jaj, ale też mógł okazać się bardzo użyteczny.

Kupiłem jej erotyczny dmuchany fotel z wibratorem. Fotel, to może było za dużo powiedziane. Była to bardziej pufa.


Taka właśnie poniosła mnie fantazja.

Do wygodnej i miękkiej poduszki został wmontowany masywny i sztywny

wibrator w kształcie prawdziwego penisa.

Był on wykonany z masy żelowej i posiadał płynną regulację za pomocą pilota. Miał też nawet niezłe rozmiary. Szesnaście centymetrów, to już było coś, czym można się pochwalić.

To było tyle, ile wynosiła różnica wieku między nami.


- Odwaliło ci? - zapytała z przesadną troską w głosie, ale bez złości.

- Nie. Dlaczego by mi miało odwalić? - zdziwiłem się szczerze.

- Nie wiem. W twoim wieku myśli się raczej penisem, więc wszystko jest możliwe. Oto przykład.

    - Chciałbym przypomnieć, że to ty pierwsza zaczęłaś - roześmiałem się.

Rzeczywiście, taka była prawda.

Od Beaty, na osiemnastkę, czyli: w zeszłym roku, dostałem silikonową seks-lalkę. Musiałem się więc jakoś odwdzięczyć. No i chyba wyszło, ale to jeszcze nie było wszystko.

- Rozpakuj drugi prezent - powiedziałem.

Ten drugi prezydent był nieco subtelniejszy, a były nim zmysłowe bodystocking w kolorze czarnym.

- Jesteś wariatem - spojrzała na mnie. ale jakoś tak bardziej poważniej – Ale masz gust. Śliczne.

- Jeszcze raz wszystkiego najlepszego - uśmiechnąłem.

- No, to mi sprawiłeś wspaniałą niespodziankę. Dziękuję ci bardzo.

Pocałowaliśmy się tradycyjnie.


- I pewnie teraz chciałbyś zobaczyć mnie w tych ciuszkach, albo na tym fotelu - uśmiechnęła się diabelsko.

- Nie byłoby to takie złe.

- No, no, no - pogroziła mi palcem - Czy ty się, Młody, za bardzo nie rozzuchwaliłeś?

- Przecież, według ciebie, zawsze taki byłem. Swawolny i lubieżny, mimo młodego wieku. Mający zadatki na klasycznego zboczucha.

- Rzeczywiście. Niewiele ci brakuje.

- No, to co? Jest szansa, że cię zobaczę kiedyś w tych szmatkach?

- Twoja matka by mnie chyba zabiła.

- Nie przesadzaj. Jestem już dużym chłopcem.

- A ja starą babą.

- Daleko ci do starej baby.

- Stara baba, stara panna - zaczęła wyliczać - I jeszcze parę rzeczy zdecydowanie starych.

- Ale trujesz - żachnąłem się.


Nie było aż tak źle. Beata wyglądała naprawdę super. Nie mówiłem tak dlatego, że ją znałem i bardzo lubiłem, więc postrzegałem tylko same plusy, ale taki był fakt. Była naprawdę ekstra babką, pełną wrodzonego seksapilu.

Wciąż nie mogłem pozbyć się myśli ani marzeń o niej.

Wciąż o niej śniłem.


Beata wróciła po kilku minutowej nieobecności w pokoju. Gdy usłyszałem, że wchodzi do pokoju, odwróciłem się, bo akurat siedziałem tyłem do drzwi I w tym momencie zamurowało mnie.

Stała przede mną ubrana w sprezentowanym jej czarny bodystocking.


- I jak ci się podoba stara baba w seksownych ciuszkach? Pewnie to żenujące.. Nie wiem, co ja właściwie robię, ale... - tu zawiesiła głos.

Spuściła wzrok wpatrując się w podłogę.

Ja zaś wpatrywałem się w jej postać z zapartym tchem. Tak, jak mówiłem, wyglądała świetnie. Zmysłowa czarna koronka podkręcała atmosferę. Poza tym trafiłem bezbłędnie z rozmiarem.

Efekt był oszałamiający. Wszystko się we mnie momentalnie zagotowało.

"Kuźwa… Jaka ona piękna" - przeleciało mi przez głowę.

- Jeżeli twoja matka się o tym dowie, to ci urwę jaja - powiedziała.

- Zabrzmiało to bardzo kusząco - uśmiechnąłem się trochę sztucznie.

Efekt "wielkiego wow" trwał nadal. Nie mogłem otrząsnąć się z tego fantastycznego wrażenia. Jej widok wydawał się być sztucznie wygenerowanym w mojej wybujałej wyobraźni. Taką ją widywałem tylko w swoich snach i marzeniach.

To znaczy: prawie taką. Rzeczywistość okazała się wspanialsza.


- O czym teraz myślisz? - spytała mając nadal spuszczoną głowę.

- Szczerze? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie po chwili przerwy.

- Tylko szczerze.

- Chciałbym cię teraz przytulić, objąć, całować i kochać się z tobą aż do utraty tchu - wreszcie wyrzuciłem z siebie to, co tak bardzo wisiało mi na sercu.

Beata nadal nie podnosiła wzroku. A ja jakbym zamarł w oczekiwaniu na jej odpowiedź. Chwila ciszy przedłużała się w nieskończoność. Czy to możliwe, że jedna chwila trwa tak długo?

Beata wolno podniosła głowę i spojrzała mi prosto w oczy.

- Żartujesz, co?

- Nie śmiałbym. Zakochany w tobie jestem od dawna.

- Wiem. Zauważyłam.

Znów zapadło milczenie. Wypełniło ono dokładnie przestrzeń między nami i dookoła nas. Otaczało nas szczelnie.


Nagle zdecydowałem się i postanowiłem zagrać vabank.

"Albo wóz albo przewóz." - pomyślałem.

Zrobiłem mały krok do przodu, wyciągnąłem ręce i objąłem Beatę w pół. Nie zaprotestowała i nie odsunęła się ode mnie. Zarzuciła mi ręce na szyję i przytuliła mocno. Przytuliłem ją jeszcze mocniej.

Zetknęły się nasze usta. Pocałunek był niezwykle gorący.


/////


Pieściliśmy się leżąc na kanapie. Ręce błądziły, jak szalone po naszych nagich ciałach. Dawno już zrzuciliśmy z siebie ubrania. Zrobiliśmy to bardzo szybko, jakbyśmy ścigali się które z nas pierwsze będzie całkiem nagie.

Nasze pieszczoty były również pospieszne i gwałtowne. Chcieliśmy się sobą jak najszybciej nasycić.

Leżałem na Beacie, a ona obejmowała mnie nogami. Była taka rozpalona. Ja zresztą też. Całowaliśmy się wciąż z wielkim żarem.


Delikatnie wsunąłem swojego członka w jej mokrą cipkę. Jęknęła z rozkoszy. Poruszałem się w niej wolno. Uniosłem się lekko na rękach i patrzyłem na twarz Beaty. Miała zamknięte oczy, głowę zwróconą lekko w prawo i pół otwarte usta. Oddychała głęboko. Obejmowała mnie mocno.

Mistycznie połączeni tworzyliśmy piękne zjawisko. Nasza kopulacja wydawała się być boska. Moja męskość była całkowicie pogrążona we wnętrzu Beaty. To właśnie wydawało się być najbardziej mistyczne. Przynajmniej ja miałem takie wrażenie.

Beata leżała pode mną i wydawała się być całkowicie ode mnie zależna. Oddawała się mi z rozkoszą, a ja wciąż orłem do przodu. Nie zatrzymywałem się ani na chwilę.

Wytrysnąłem w głąb jej rozgrzanej i mokrej cipki. Później wysunąłem się z niej i palcem kontynuowałem pieszczotę, gdyż Beata jeszcze nie doszła.

Po chwili i ona dobiegła do mety.


Długo leżałem na niej, mocno w nią wtulony. Beata zmierzwiła ręką moje włosy. Przytulała moją twarz do swoich piersi.

To było takie wspaniałe.

Dużo lepsze od seksu nawet z najbardziej realistyczną lalką. Na przykład: taką, jaką otrzymałem od Beaty.

Jej prezent został wykorzystany tylko raz. Tak po prostu, aby spróbować i wiedzieć, jak to jest. Laleczka zwykle siedziała na fotelu ubrana w pożyczone od koleżanek ciuchy


- Chyba mnie popierdoliło - wyznała nagle Beata.

Wcale tak nie sądziłem. Wyrażałem zdanie przeciwne. Nie odzywałem się jednak. Milczenie było najlepszym rozwiązaniem. Beata przechodziła zapewne w tym momencie atak wyrzutów sumienia. czy czegoś w tym stylu. Nie należało więc jej w tym przeszkadzać. Sama musiała to przejść.


A ja znajdowałem się na całkiem innym biegunie.

Wtuliłem twarz w jej piersi.

Dla mnie była to wielka przyjemność.

Od dawna kojarzyłem Beatę ze wszystkim, co najlepsze i najwspanialsze, a teraz miałem tego namacalny dowód. Poczułem się bezgranicznie szczęśliwy. Przepełniała mnie niezmierzona radość i duma.

Czułem się bezpiecznie. Było mi naprawdę dobrze. Było mi cudownie.


Nie zasnąłem ani na chwilę. Leżałem wtulony w Beatę. Miałem zamknięte oczy i raz po raz przeżywałem to, co się wydarzyło między nami tej nocy. Pod zamkniętymi powiekami wciąż wyświetlały się wspaniałe obrazy naszego uniesienia. Całkiem się w nich zanurzyłem. Zanurzyłem aż po same uszy.


Byłem bardzo podniecony. Mój dyszel sterczał dumnie i w każdej chwili był gotowy, aby dać z siebie wszystko. To znaczy: ja byłem silny, zwarty i gotowy, aby dać z siebie wszystko, co najlepsze.

Właśnie tak wyobrażałem sobie swoją inicjację. Jakieś wewnętrzne przekonanie, graniczące z pewnością, mówiło mi, że to właśnie Beata będzie moją pierwszą kobietą. Nie wiem sam, skąd ono się wzięło, ale zagnieźniło się we mnie już jakiś czas temu. Jakiś wewnętrzny głos szeptał mi to do ucha. I tak się właśnie stało.

Teraz byłem przepełniony radością i szczęściem. Przestałem być prawiczkiem. To bardzo ważna chwila w życiu każdego chłopaka.

Późno?

Sam nie wiem.

Myślę, że stało się to w odpowiednim czasie. Stało się, gdy byłem na ten fakt absolutnie gotowy i zewnętrznie i wewnętrznie.


Beata była taka ciepła. Emanowała spokojem i bezpieczeństwem. Tak, w każdym razie się czułem. Bezpieczny, spokojny, wypełniony męską dumą, szczęśliwy i radosny. Czułem się taki lekki, że chyba wystarczyłby lekki podmuch wiatru, abym pofrunął w nieznanym kierunku. Czułem drżenie całego ciała.

Kurde, ale to zajebiste uczucie.


Beata drgnęła. Poczułem, jak podnosi głowę i spogląda na mnie. Delikatnie wyswobodziła się z moich objęć i usiadła obok mnie na łóżku.

Widziałem spod przymkniętych powiek, jak podnosi rękę i poprawia dłonią włosy. Odgarnęła je z twarzy.

- Kuźwa - szepnęła do siebie i podniosła się, aby wstać.

- Dzień dobry - odezwałem się.

- Dzień dobry - odpowiedziała zatrzymując się w pół ruchu - Nie śpisz już?

- Nie. Wcale nie spałem.

Beata podniosła do góry kołdrę przykrywając mają swoje piersi. Tym ruchem odsłoniła moje przyrodzenie.

Popatrzyła na nie. Mój penis był naprężony.

Przesunąłem się bliżej do Beaty i przykryłem kołdrą swoje klejnoty. Zrobiłem to powoli i niespiesznie. Nie miałem się chyba czego wstydzić.

Już się zresztą widzieliśmy bez niczego, ale fakt, że nigdy w takiej sytuacji.


- Wstajemy - odezwała się zdecydowanym głosem.

- Musimy?

- Już ranek, więc chyba wartałoby ruszyć tyłek.

- Dziś sobota, więc nie ma się do czego spieszyć,

- I pewnie byś chciał spędzić cały dzień w łóżku.

- Tak, ale bardzo aktywnie.

- Chyba ci się spodobało?

- Bardzo - potwierdziłem siadając obok i obejmując ją ramieniem - A tobie?

Dłuższą chwilę milczała,

- Mnie też - odpowiedziała nie patrząc w moją stronę - Ale przez ciebie będę miała kaca moralnego, jak stąd do Warszawy.

Odwróciłem jej głowę w moją stronę.

- Przestań. Jakiego kaca?

- Ja już dobrze wiem, jakiego. Nie będę ci powtarzała, aby się bardziej nie zgnębić. Trochę mnie poniosło i mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz.

- Oszalałaś. Za co miałbym się gniewać? Za to, że wreszcie spełniło się moje najskrytsze pragnienie?

Mówiąc te słowa zadziałałem trochę intensywniej. Położyłem Beatę z powrotem na łóżko. Przylgnąłem do niej i zamknąłem jej usta gorącym oraz namiętnym pocałunkiem. Przez chwilę, jakby nie miała zamiaru zareagować, ale wreszcie zaczęła oddawać mi pocałunek.

Całowaliśmy się długo. Bardzo gorąco, namiętnie, może trochę zbyt gwałtownie, ale byliśmy siebie bardzo spragnieni. Nasze języki tańczyły, jak dwa węże. Przesuwaliśmy je po swoich podniebieniach, wewnętrznych stronach policzków i zębach. Na szczęście miałem wprawę w całowaniu, bo robiłem to już parę razy z koleżankami, więc mogłem błysnąć w pełni.

Całowałem podobnież nieźle.


Uruchomiłem też swoje ręce. Lewą wczepiłem we włosy Beaty, a prawą zacząłem masować jej piersi. Ona zaś objęła mnie nogami w biodrach. Dłońmi wodziła po moich plecach i tyłku. Jej palec wsunął się w wąwóz pomiędzy moimi pośladkami.

- Powiedz mi, że nie jestem głupią i nienasyconą cipą - wyszeptała, gdy na chwilę przerwaliśmy.

- Nie jesteś - odpowiedziałem z przekonaniem.

- Ale trochę mi odpieprzyło.

Nic na to nie odpowiedziałem. Zamiast tego wróciliśmy do pocałunku. nie chciałem wdawać się w pseudo filozoficzne dyskusje na nasz temat.


Moja prawa ręka operowała już w okolicach jej bioder. Głaskałem je czule nie przerywając pocałunku. Teraz ja też zacząłem masować jej zgrabne pośladki. Po chwili wsunąłem rękę między nogi Beaty. Ocierałem palcami o jej szparkę między wargami sromowymi. Wsunąłem głębiej środkowy palec. Jej tunel miłości był już bardzo ciepły i wilgotny.

Zacząłem wsuwać i wysuwać swój palec w jej wnętrze. Całowałem jej szyję i ramiona.

Beata zareagowała dość szybko. Jej oddech stał się głębszy, wyraźniejszy i szybszy. Poddawała się z lubością moim pieszczotom.

Uniosłem się lekko na rękach i przesunąłem w dół. Puściłem teraz ustami jej piersi. Przyssałem się do obfitego cycka, jak niemowlak. Lizałem i całowałem jej sutki. Zaciskałem na nich delikatnie swoje zęby. Po dłuższej chwili zszedłem jeszcze niżej i całowałem jej płaski brzuch.

Byłem już na wysokości pępka Beaty i wsadziłem do niego język. Przez jej ciało przeszedł dreszcz. Czując to, wzmogłem jeszcze bardziej tę pieszczotę.

Zacząłem schodzić jeszcze niżej, ale to Beata zareagowała bardzo gwałtownie. Chwyciła mnie za włosy i przytrzymała w miejscu.

- Nie - wyszeptała stanowczo - Tam nie. Nie teraz.

- Dlatego? - spytałem.

- Jestem tam nieświeża po całej nocy.

- No i co z tego?

- Proszę.

Podniosłem się wyżej. Spojrzałem Beacie prosto w oczy.

- Okej. Jeśli sobie tego nie życzysz, to okej.

Zaczęliśmy się znów całować.

Powiem szczerze, że trochę jej reakcja zdziwiła. Ja nie widziałem w tym nic złego. Nic złego, chyba, w tym nie było. A że po całej nocy?!

To nic takiego. Skoro jednak tego nie chciała...


Wróciłem więc do pieszczot manualnych. Wsuwałem swój palec w szczelinę pomiędzy nogami Beaty.

Ona w tym czasie zacisnęła swoją dłoń na moim członku. Masowała go delikatnie. Z każdą jednak chwilą zwiększała częstotliwość ruchów. Podobnie, jak ja.

Starałem się dopasowywać do szybkości Beaty. Kiedy ona zwalniała, to ja także. Synchronizacja była wręcz idealna.


Doszedłem już.

Wytrysnąłem nasieniem na swój brzuch. Beata przerwała pieszczotę.


Po wszystkim wzięliśmy wspólną kąpiel. Jakoś udało nam się zmieścić w jej w wannie. Było przyjemnie ciasno.

Beata opierała się o mnie plecami, a ja gładziłem dłonią jej piersi. Ciepła woda otula nas ze wszystkich stron.

- Muszę ci powiedzieć, że bardzo fajnie się przy tobie czuję. Jest mi dobrze. Tak jakoś beztrosko. Trochę dziwnie, ale wspaniale - mówiła Beata.

- Dziwnie?

- Ano dziwnie.

Nawet nie pytałem o przyczynę tej niby "dziwności". Domyślałem się o co może jej chodzić.

- Mnie także jest cudownie przy tobie - powiedziałem.

- To korzystaj póki możesz.

- Nie rozumiem.

- Zanim mnie twoja matka zabije za rozprawiczenie jej jednego synka - wyjaśniła.

- Nie będzie aż tak źle - stwierdziłem obejmując Beatę mocno.

Było mi naprawdę wspaniale. Nigdy wcześniej tak dobrze się nie czułem. Wszystkie moje wcześniejsze doświadczenia wydały mi się w tej chwili bardzo banalna. Nasza wspólna noc miała rangę wręcz kosmiczną.

To było takie moje pierwsze lądowanie na Księżycu.


KONIEC 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I