Adam

 



Ilustracja: darjimArt


To jeszcze świeża historia, bo wydarzyła się nieco ponad rok temu. Gdy przychodzi mi na myśl, to czuję się nieco dziwnie. Nie mam jednak żadnych odruchów wymiotnych, ani nie pluję na swoje odbicie w lustrze. Po prostu zdarzyło się i tyle.

Bardzo tego chciałem. Bardzo chciałem przeżyć to i zobaczyć, jak to właściwie jest. Tylko ze zwykłej ciekawości. Tylko dla zebrania kolejnych doświadczeń.

Aby o czymś powiedzieć, że jest fajne lub nie, to trzeba to przeżyć.

Mnie się udało i teraz z całą pewnością mogę powiedzieć, że to takie sobie. Owszem, jest niezwykle, ale żadnego wielkiego "halo" w tym nie ma, ani tyłka z wrażenia nie urywa. Nie wiem: czy to dobre porównanie, z tym tyłkiem, bo to różnie można interpretować, ale mogę tylko powiedzieć, że zaliczyłem to i przeszedłem dalej w swojej podróży przez drogi i bezdroża doświadczeń seksualnych.

Jestem człowiekiem z natury ciekawskim. Wszystko chciałbym spróbować empirycznie i robię to w miarę możliwości, więc i to zrobiłem.

Ale zacznijmy po kolei...


Stanął mi na jego widok. Nie zaprzeczam temu faktowi i powtarzam raz jeszcze: stanął mi na jego widok. Moja erekcja była niezwykle silna. Poziom podniecenia od razu podniósł się wysoko, można powiedzieć do stanów alarmowych.

Natychmiast w moich

slipkach zrobiło się niezwykle ciasno. Bardzo mnie to zaskoczyło. Nie przypuszczałem, że nastąpi to tak szybko. Momentalnie zrobiło mi się gorąco i jakoś tak dziwnie.

Pomyślałem sobie wtedy lubieżnie, że to właśnie jego chciałbym przelecieć. Nawet już, teraz, w tej chwili, na nic nie patrząc i niczym się nie przejmując.

To byłoby szaleństwo, ale z szaleństw przecież składa się życie, więc dlaczego nie...


Był osiemnastoletnim, dość przystojnym chłopakiem średniego wzrostu. Miał długie do ramion ciemnoblond włosy, Był fajnie zbudowany. Uroda jego była delikatna, ale

nie zniewieściała. Żadnych przesadnie kobiecych ruchów i gestów. Zachowywał się

całkiem zwyczajnie...

Im dłużej na niego patrzyłem, tym bardziej narastało we mnie przekonanie, że to właśnie z nim chciałbym przeżyć inicjację analną. To właśnie jemu chciałbym wsadzić swojego penisa.

Wydawał mi się odpowiedni.


Już wcześniej szukałem kandydatów do analnego połączenia, ale zawsze coś mówiło mi głośne i zdecydowane: nie!!

Biorąc pod uwagę, że nauczyłem się słuchać swoich głosów wewnętrznych i postępować zgodnie z tym, co mi krzyczały wprost do ucha, to zrezygnowałem.

Chciałem, aby mój pierwszy raz był dokładnie taki jak sobie zaplanowałem i wymarzyłem.

Adam nadawał się do tego celu.

To jednak była dopiero połowa drogi i to zdecydowanie ta łatwiejsza.


Zaczęliśmy rozmawiać. Nasza rozmowa była prosta i nieskomplikowana, dotycząca tematów ogólnych. Wiadomo: pogoda, sytuacja społeczno-polityczna, sport ze szczególnym uwzględnieniem piłki nożnej. I tak dalej i tak dalej...

Zauważyłem, że Adam także bacznie mi się przygląda. Wychwyciłem te jego ukradkowe spojrzenia na mnie i na miejsce poniżej pasa.

Czyli: można powiedzieć, że wszystko szło w dobrym kierunku.

Może nareszcie spełnię swoją fantazje i zapiszę ją w swojej galerii?


Poszliśmy do mnie. Jeśli już, coś, to chciałem czuć się pewnie w otoczeniu, które znam. Adam nie miał żadnych obiekcji, nawet odniosłem wrażenie, że się z tego ucieszył.

Obaj wiedzieliśmy już co się wydarzy i wzajemnie się zaakceptowaliśmy.

Powiedziałem mu dokładnie, czego oczekuję. Powiedziałem, że jestem całkiem niedoświadczony w tego rodzaju kontaktach, ale że chciałbym zobaczyć jak to jest.

W grę na pewno wchodził seks oralny, a jak dalej się sprawa potoczy, to się dopiero zobaczy. Postawiłem też sprawę jasno, że nie chciałbym żadnych namiętnych pocałunków w usta.

Jakoś się przed tym jeszcze wzbraniałem.

Wszystko zagrało, jak w dobrej orkiestrze symfonicznej. Wiedzieliśmy już co i jak, więc wystarczyło przystąpić do realizacji.


To była najbardziej przemyślana przeze mnie sprawa, jeśli chodzi o uprawianie seksu. Wcześniej nigdy nie planowałem niczego, tylko puszczałem sprawę na żywioł, a ona toczyła się do przodu i czasami prowadziła różne miejsca. 

No, tak...

Zawsze jednak były to kontakty hetero, więc nie pojawiał się tutaj żaden niepokój, że tak powiem moralno - obyczajowy.


Adam określał się jako panseksualny.

- Kocham ludzi – powiedział – I To niezależnie od tego, co mają między nogami. Jestem "ślepy na płeć".

To musiałem przyznać, że było bardzo ciekawe. O panseksualizmie słyszałem i czytałem już wcześniej, ale dopiero teraz spotkałem kogoś, kto w pełni tak się określał.

Nawet ulżyło mi, że nie jest zdeklarowanym gejem.


Stał przede mną.

Nago prezentował się równie dobrze, a nawet dużo lepiej. Jego ciało było symetrycznie zbudowane, a na nim ani jednego zbędnego włoska. Zachwyciło mnie to niezwykle. Wyglądał, jak antyczna rzeźba. W przytłumionym świetle kinkietu dawało to niesamowity efekt.

Jego czlonek był sporych rozmiarów. Z zazdrością stwierdziłem, że większy niż mój. Natura hojnie go obdarzyła. Przyjemnie było na niego popatrzeć.


Patrzyłem więc nie ruszając się ani na chwilę z fotela. Przedłużyłem chwilę, ale godzina "0" zbliżała się nieuchronnie i to coraz szybciej.

Przez moment ogarnęły mnie wątpliwości. Przez chwilkę chciałem przerwać to.

"Co ja, do cholery jasnej, robię? – pytałem sam siebie. Ambiwalentne odczucia otulały mnie, jak ciepły koc. Krzyczały głośno, starając nawzajem się przekrzyczeć i tworzyły tym samym zupełnie niezły mętlik w mojej głowie. Takiego huku nie było w niej od dawna.

We wzroku Adama także tliło się niecierpliwe oczekiwanie.


Wstałem z fotela.

Nieco trzęsącymi się z emocji rękami rozpinałem guziki swej koszuli. Nie ściągnąłem jej jednak. Później wziąłem się do luzowania paska i rozpinania rozporka. Zdunąłem spodnie do kostek. Po chwili zsunąłem też swoje bokserki.

Mój fiut stał, jak na zawołanie.

– Zrób mi to ustami – odezwałem się.

Nie namyślając się długo Adam przykucnął przede mną przecinak ujął w dłoń mojego członka, naciągnął skórkę aby całkowicie odsłonić żołądź i otworzył usta.


Obciągał mi, a ja z prawdziwą lubością poddawałem się tej oralnej pieszczocie.

Stałem oparty plecami o ścianę ze spuszczonymi spodniami. On klęczał przede mną trzymając w ustach mojego kutasa i ssał go niezmordowanie.

Patrzyłem na to, co robi z wielką ciekawością. Było to dla mnie nowe i niespotykane, bo nie liczę kadrów z filmów, które miałem okazję oglądać w swoim teoretycznym przygotowaniu.

To był bardzo ciekawy widok...


Adam poświęcił się temu całkowicie. Zupełnie tak, jakby nie istniało nic innego. Pełna mistyka robienia laski. Wszystko było tak, jak należy. Podręcznikowo. Po plecach przechodziły mi ciarki. Moje wrażenia podbijała do góry dodatkowo świadomość, że przecież robił to inny facet.

Poza świadomością tego faktu, nie odczuwałem żadnej różnicy w pieszczocie. Gdybym miał zamknięte oczy, to z pewnością nie poznałbym czy to robi kobieta, czy mężczyzna. No, może tylko robił to nieco delikatniej, niż kobiety. Jakby z większym uczuciem.

Chociaż, nie wiem... Może mi się tylko wydawało?

Ogólnie, to czułem się tak, jak Alicja w krainie czarów. Było mi wspaniale, ale nie do końca kumałem o co chodzi. Jakaś mgła spłynęła mi na oczy i przysłoniła cały obraz. Czułem tylko jego aurę. Ta aura była bardzo jasna i ciepła. Przyjemna dla oczu oraz dla ciała, bo rozlewała swe ciepło szerokim strumieniem


Było mi wspaniale. Właśnie tak sobie to wyobrażałem.

Mogłem się więc cieszyć, że nie zostałem sprowadzony na ziemię. Z marzeniami przecież różnie bywa. Wyobrażamy je sobie jako coś niebosiężnego, a okazać się mogą bardzo przyjemnymi a nawet podziemnymi. Takimi na dwa metry w głąb.

To jednak było naprawdę NIEŹLE!!!


A skoro tak, to będąc na fali uniesienia, mogłem spróbować pójść dalej.

Coraz bardziej zaczęła mnie kusić jego tylna dziurka. Coraz bardziej pragnąłem wejść w odbyt Adama. Jeśli się powiedziało A, to trzeba powiedzieć też B i C, żeby nie być D.

Oj, znowu nie wiem czy to dobre powiedzenie. D bowiem w tym przypadku kojarzyło się jednoznacznie.

I do D właśnie zmierzałem, a przynajmniej miałem taki zamiar.


– Chciałbym to zrobić – powiedziałem głośno – Chciałbym w ciebie wejść.

Adam milczał przez dłuższą chwilę.

W końcu jednak stanął na nogach i bez żadnego słowa przeszedł w stronę kanapy. Położył się na plecach, rozszerzył nogi, podniósł je i zgiął w kolanach, a potem narzucił na siebie odsłaniając swój odbyt. Dobrze widoczne było także jego przyrodzenie.

Ciągle był silnie podniecony.

W tym momencie poczułem lekki żal do siebie, że nie zdecydowałem się wziąć jego nabrzmiały męskości do ust i spróbować zrobić mu laskę, przynajmniej w połowie tak dobrą, jak on mi zrobił.

Ale jednak co ma wisieć, nie utonie. Może jeszcze kiedyś?...


Jego tylna dziurka stała więc dla mnie otworem. Brama była otwarta. Zapraszała do środka. Wystarczyło tylko w nią wejść. Wepchnąć do ciasnego korytarza naprężonego na maksa fiuta i pieprzyć bez wytchnienia, dopóki nie nadejdzie odprężenie a gorąca sperma nieoblepi ścianek tunelu.


Nasmarowałem swojego penisa i odbyt Adama przygotowaną wcześniej wazeliną. Przytknąłem główkę penisa do jego kakaowego oczka. Naparłem z całej siły na jego dziurkę.


Zrobiłem to!!!

Zrobiłem!!!

Naprawdę posuwałem innego faceta w dupę!

Tak. Po prostu posuwałem, żeby nie powiedzieć: pieprzyłem, bo z kochaniem nie miało to chyba nic wspólnego. To była taka zwykła bezuczuciowa kopulacja służąca rozładowaniu seksualnego napięcia.

Rozładowałem je dość szybko.

Po wszystkim nie czułem żadnego zniesmaczenia ani kaca moralnego. Było wręcz przeciwnie.

Poczułem wielką ulgę, jakby z karku spadł mi ogromny ciężar.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Półsiostra

Złota Fantazja – Bianka cz.I