Owoc zakazany cz. VI
Trzymałem w ręce rozpakowaną prezerwatywę. Sprawnym ruchem nałożyłem ją na penisa. Ewelina przyglądała się uważnie.
– Połóż się wygodnie na plecach, na łóżku i zrelaksuj się - powiedziałem.
Sięgnąłem po poduszkę i umieściłem ją dokładnie pod pupą swojej córeczki.
Moje serce waliło jak oszalałe, a ciśnienie przekroczyło wszystkie dopuszczalne normy. Patrzyłem jak Ewelina kładła się na plecach na środku łóżka. Oboje czuiliśmy podniecenie, drżyliśmy z emocji. Za chwilę miało zdarzyć się coś magicznego. Magicznym był już sam fakt defloracji. Magiczniejszym jednak elementem było to, że aktu defloracji Eweliny dokonywałem ja. To ja miałem spenetrować ją po raz pierwszy. Ja będę tym szczęściarzem, który przerwie jej błonę dziewiczą. To dzięki mnie Ewelina stanie się prawdziwą kobietą.
Patrzyła z ciekawością na mojego członka który aż podskakiwał, gdy ojciec zbliżałem go do jej sromu.
Czułem jej intymny zapach i wyczuwałem kapiące z cipki sczki Ewelina. Kciukiem delikatnie pocierałem jej cipkę. Pochwa Eweliny była bardzo mokra.
Przytknąłem swego ubranego w lateksową powłokę kutasa do sromu Ewelina. Chwyciłem mocno swojego pena ręką i kilkukrotnie pocierałem nim wzdłuż jej szczelinki. Ewelina była jak zahipnotyzowana podczas, gdy umieszczałem czubek swojej męskości przy wejściu do jej pochwy i powoli napierałem na mokrą szczelinę. Byłem cały rozemocjonowany i ciężko oddychałam. Dobrze jednak wiedziałem co robić wpychając swojego penisa w córkę. Zagłębiałem się powoli w jej kobiecość. Nacisk na penisa rósł i kiedy poczułem prawdziwy opór, to zatrzymałem się.
– Weź kilka głębokich oddechów i postaraj się nie myśleć o bólu – powiedziałem.
– Dobrze tatusiu – odparła głęboko oddychając.
Patrzyłem na nią uważnie gdy wpychałem trochę mocniej swojego penisa w cipkę córki. Ewelina skrzywiła się, ale milczała dzielnie. Krzyknęła dopiero wtedy, kiedy przekraczałem mistyczną barierę demolując dziewiczą błonę i wpychałem się do ośrodka całą długością.
W tym momencie miałem wrażenie, że nie tylko ona krzyknęła z bólu i przyjemności, ale z takich samych powodów krzyknęła także jej pochwa.
Nie przestawałem jednak i szedłem wciąż dalej patrząc, jak trzon mojego kutasa powoli zagłębia się w cipce Eweliny.
– Jak się czujesz kochanie? – spytałem.
– Dobrze. Jest okej – odpowiedziała.
Wciąż obejmowała mnie mocno za szyję, gdy wpychałem swojego penisa w jej ciasną, ciepłą i mokrą cipkę. Cipka Eweliny przyzwyczajała się do mojego penisa. Wszystko zaczynało być, jak w największym porządku. Pipka Eweliny rozciągała się. Po pierwszym zanurzeniu się w cipce córki pozostawiłem swojego penisa nieruchomo. Dopiero po dłuższej chwili zacząłem się wycofywać aż do czubka, ale potem natychmiast wepchnąłem go z powrotem do środka. Ewelinę nadal bolało, ale ten ból był już do zniesienia. Posuwałem ją coraz śmielej ale wciąż delikatnie.
– Ach, jakie to cudowne – wyjęczała z rozkoszą w głosie Ewelina.
Teraz już patrzyła na to, jak penis jej ojca zagłębia się w jej cipce, by po chwili się wysunąć. I znów. I znów. Twardy kutas zanurzał się cały w niej i wynurzał.
– O, tak tato... o, tak... – jęczała w ekstazie Ewelina.
Było już jej całkiem dobrze i niezwykle przyjemnie.
Mnie także było cudownie. Jeszcze nigdy w życiu tak dobrze mi nie było, jak w tej chwili. Czułem, że zbliżam się do mety i wkrótce nastąpi wytrysk. Tak bardzo chciałem aby Ewelina doświadczyła momentu orgazmu równocześnie ze mną. Prawą rękę wsunąłem więc delikatnie pomiędzy nasze ciała i zacząłem kciukiem masować łechtaczkę swojej córeczki. Moment spełnienia wkrótce nastąpił. Poczułem, jak cały strumień spermy wytryskuje ze mnie wprost w gumowe wdzianko.
– Aaaa... – krzyknęła Ewelina gdy poczuła uderzającą w nią z wielką siłą falę orgazmu.
Oto więc stało się! Oboje doświadczyli niesamowitego szczęścia spełnienia. Powoli wysuwałem się z piczki Ewelina trzymając mocno brzeg prezerwatywy, aby jej przypadkiem nie pozostawić. Ściągnąłem prezerwatywę ze swojego członka i zawiązałem na węzełek jej koniec. Upuściłem gumkę na podłogę obok łóżka, a następnie przytuliłem mocno swoją córeczkę. Oddychaliśmy głośno i chrapliwie zmęczeni aktem stosunku płciowego. Byliśmy zmęczeni, ale niewiarygodnie szczęśliwi.
Leżałem na swojej córeczce i obejmowałem ją z całych sił. Była moja. Już nigdy nie wypuszczę jej z rąk. Będę stale przy niej. Choćby nie wiadomo co się działo dookoła. Nieważne co przyniesie dzień jutrzejszy i kolejne, które po nim nastąpią.
W tej chwili nie docierało do nas nic oprócz wielkiego szczęścia, którego cieleśnie doświadczyliśmy. Wyrzuty sumienia i kac moralny pojawią się dopiero jutro. Jutro nie będziemy mogli uwierzyć w to, że to zrobiliśmy Nie będziemy mogli uwierzyć, że się ze sobą kochaliśmy. Jutro najprawdopodobniej dotrze do nas fakt, że było to wybitnie niemoralne, niesmaczne i karygodne. Dziś jednak oboje byliśmy przepełnieni szczęściem.
...
Oddychałem głośno i chrapliwie zmęczony aktem onanizmu. Piękne obrazy przed moimi oczami zniknęły i znów pogrążyłem się w ciemności. Czułem gorącą spermę na brzuchu. Z pięścią zaciśniętą na wlaczającym już członku.
Wróciłem do rzeczywistości.
Koniec
Zdjęcia: sexeo.pl
Komentarze
Prześlij komentarz