Karta z dziejów ludzkości /wg. J.Tuwima /





"Spotkali się w święto o piątej przed kinem

Miejscowa idiotka z tutejszym kretynem." 


To nie do końca było tak. Ani Sabina nie była miejscową idiotką, a wręcz przeciwnie: była niezwykle inteligentna, oczytana. Nie grzeszyła urodą i nie powalała płci przeciwnej na kolana swym wyglądem. Plasowała się gdzieś w środku tabeli. Miała swoje własne poglądy na świat i życie. Była intelektualistką.

Ja nie zaliczałem się do tutejszych kretynów. Średniego wzrostu ciemny blondyn. Nie byłem zabójczo przystojny, ani też oszałamiająco bogaty. Właściwie niczym się nie wyróżniałem. Taki zwykły 18-letni młodzieniec, których pełno na ulicach.

Umówiliśmy się na randkę. Na miejsce spotkania wybraliśmy kino.




"Tutejsza idiotko - rzekł kretyn miejscowy -

Czy pragniesz pójść ze mną na film przebojowy?

Miejscowa kretynka odrzekła: - Z ochotą,

Albowiem cię kocham, tutejszy idioto.

Więc kretyn miejscowy uśmiechnął się słodko

I poszedł do kina z tutejszą idiotką." 


Film nie był przebojowy. Reprezentował raczej nurt kina moralnego niepokoju. Sabina sama go wybrała. 

Kino świeciło pustkami. Oprócz nas nie było absolutnie nikogo. Oboje się z tego ucieszyliśmy. Następne półtorej godziny należało tylko do nas i nikt nam nie będzie przeszkadzał przez ten czas. Usiedliśmy w ostatnim rzędzie, aby mieć wgląd nie tylko na ekran, ale też na całą salę kinową.

Seans właściwy zaczął się po reklamach.

Film, jak już mówiłem nie był przebojowy. Był jakiś taki nijaki. Trudno było zrozumieć o co chodzi i obrazy z każdą upływającą minutą robiły się coraz bardziej niezrozumiałe. To nam jednak wcale nie przeszkadzało.

Objęliśmy się czule i zaczęliśmy namiętnie całować. Nasz pocałunek był bardzo, ale to bardzo gorący, niezwykle namiętny i " mokry". Powoli zatapialiśmy się w mistyczną otchłań rozkoszy. Zetknięcie naszych ust spowodowało żywsze krążenie krwi w naszych organizmach. Ja byłem coraz bardziej podniecony. Chociaż zwykle nosiłem luźne bokserki, to poczułem jak mój członek rozpycha je niesamowicie.

Ogarniał nas coraz większy ogień. Położyłem delikatnie dłoń na piersi Sabiny. Równie delikatnie zacisnąłem swe palce. Piersi Sabiny były dużo większe niż piersi jej rówieśniczek. Dwa wielkie, cudowne, ciepłe i miękkie balony umiejscowione na klatce piersiowej pod bawełnianym t-shirtem osłonięte dodatkowo koronkowym materiałem biustonosza. Coś wspaniałego. Poczułem się, jakbym był w raju.

Sabinie wcale to nie przeszkadzało, a nawet wydaje mi się, że sprawiło jej dużo przyjemności. Nie odsunęła bezpardonowo mojej ręki i pozwalała bez przeszkód " miętolić" swoje zderzaki. Korzystałem z tego czerpiąc, jak najwięcej przyjemności. Po dłuższej chwili położyłem dłoń na biodrze Sabiny i sunąłem nią po całej długości jej ud. Nie zapomniałem "zabłądzić" i głaskałem dłonią jej pośladek. Moje ruchy nadal nie powodowały zdecydowanego "stop". Byłem więc coraz bardziej rozochocony.

Sabina masowała mój tors, by złapać mnie za chwilę za pośladek. To było takie niezwykłe i niesamowite. Atmosfera sali kinowej także silnie na nas wpływała.

Film na ekranie toczył się dalej, ale nie zwracaliśmy uwagi na akcję. Dawno przestała nas ona interesować. Mieliśmy swoją "akcję", a ona rozwijała się koncertowo.






"Na miłym macaniu spłynęła godzinka

I była szczęśliwa miejscowa kretynka.

Aż wreszcie szepnęła: - Kretynie tutejszy!

Ten film, mam wrażenie, jest coraz nudniejszy." 


- Chodźmy stąd - zaproponowała Sabina.

W jej głosie nie było jednak zniecierpliwienia czy dezaprobaty do tego, co robiliśmy zatopieni w mroku kinowej sali. Z pewnością nie miała tego dosyć ani nie chciała, jak najszybciej przerwać tych naszych mistycznych chwil. Oczy Sabiny błyszczały. Zauważyłem w nich ogniki, które jasno dawały znać czego chce i czego pragnie. W moich oczach był podobny blask. Byłem wręcz wniebowzięty i chciałem zrobić jeszcze kilka dalszych kroków.

- Chodźmy - powtórzyła wstając i biorąc mnie za rękę.

Wyszliśmy z kina objęci czule i skierowaliśmy się w stronę centrum.




"Więc poszli na sznycel, na melbę, na winko,

Miejscowy idiota z tutejszą kretynką." 


Zaproponowałem lody w pobliskiej kafejce, a Sabina chętnie się na nie zgodziła. Usiedliśmy przy stole patrząc sobie głęboko w oczy i pochłaniając niespiesznie zimną masę. Lody serwowane tutaj były naprawdę znakomite.

Miałem ochotę na loda. Niekoniecznie jednak takiego. Pomyślałem, że fajnie by było spętować dzisiejszy wieczór czymś bardzo wzniosłym i intymnym. Na przykład: seksem.

Byłem na Sabinę bardzo napalone.

- Pójdziemy do mnie? - spytałem niepewnie.

- To bardzo dobry pomysł - zgodziła się Sabina, a na jej twarzy pojawił się radosny uśmiech.

- Cały wieczór na to czekam - wyznałem.

- Tak bardzo chcesz mnie zaliczyć?

- Od dawna.

- A potem poochwalić się kolegom że przeleciałeś takiego dziwoląga, jak ja.

- Nie. Chciałbym po prostu spędzić z tobą cudowne chwile.

Zapadła chwila milczenia. Najprawdopodobniej Sabina "przetrawiała" moje słowa. Najprawdopodobniej toczyła w głowie bój z myślami. Najprawdopodobniej rozważała wszystkie za i przeciw.

- Gdybyś mi się tak nie podobał, to z miejsca bym cię spoliczkowała. Ale cholernie mi się podobasz i mam na ciebie wielką ochotę. Chciałabym, abyś mi wsadził swojego fiuta i zerżnął mnie ostro. Od dawna swędzi mnie cipka, gdy tylko o tobie pomyślę - powiedziała kładąc rękę na moim kroczu.

- Chodźmy. 

Taksówką pojechaliśmy do mnie.




"Następnie się zwarli w uścisku zmysłowym

Tutejsza idiotka z kretynem miejscowym."


Gdy tylko zamknąłem za nami drzwi mojego mieszkania i przekręciłem klucz w zamku rozpoczęliśmy nasze seksualne misterium. Już w przedpokoju zaczęliśmy się rozbierać i zanim dotarliśmy do sypialni byliśmy już całkiem nadzy.


Seks był dziki i namiętny. Nie mieliśmy żadnych zahamowań, aby się mu oddawać. Po bardzo intensywnej grze wstępnej, w której królowała miłość oralna, wsadziłem wreszcie swojego fiuta w rozgrzaną do czerwoności i ociekającą mistyczną wilgocią cipkę Sabiny. Nie była dziewicą, Ale mimo tego krzyknęła głośno, gdy zanurzałem się w niej aż po same jądra. Moje ruchy były szybkie i dość gwałtowne. Rżnąłem ją, jak dziki zwierz. 


Po kilku minutach wytrynąłem strumieniem gorącej spermy na jej brzuch... 





"W ten sposób dorobią się córki lub syna:

Idioty, idiotki, kretynki, kretyna,

By znowu się mogli spotykać przed kinem

Tutejsza idiotka z miejscowym kretynem." 


Te ostatnie wersy Julian Tuwim właściwie mógłby sobie podarować. Obojgu nam nie chodziło o to, aby nasze rozkoszne chwile miały jakieś konsekwencje. Chodziło nam tylko o seks i danie sobie rozkoszy.

To się nam udało. Było zajebiście!



Koniec

Zdjęcia: www.sexeo.pl 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I