Trójkąt niespodziewany cz. II
Nagle usłyszałem jakiś dziwny dźwięk dochodzący od strony drzwi. Drgnąłem lekko i spojrzałem w stronę hałasu.
I tutaj całkowicie mnie zmroziło.
W drzwiach stał Sebastian.
Patrzyłem na niego szeroko otwartymi oczami, a on patrzył na nas.
"Jasna cholera " przemknęło mi przez głowę. Dałem ciała, jak chyba jeszcze nigdy. Przesrane. Porażka na całej linii. Tego się absolutnie nie spodziewałem.
Zrobiło mi się cholernie wstyd i nadzwyczaj podle się poczułem. Ciśnienie podskoczyło mi do krytycznej bariery, ale nie z rozkoszy. Byłem, jak otumaniony. Zupełnie jakbym przyjął niezłą porcję dragów. Podniosłem się i usiadłem obok leżącej Bibi. Swoje klejnoty zasłoniłem dłońmi. Mój mały stracił wiele ze swej twardości.
Po chwili Bibi usiadła i wpatrywała się pustym wzrokiem w przestrzeń między mną a Sebastianem.
Chciałem powiedzieć coś w stylu: "To nie tak, jak myślisz", ale to byłoby śmieszne i głupie zarazem. Szykowałem się już na niezłą awanturę, a nawet do odparcia ewentualnego ataku. To byłoby ciekawe mordobicie. Nic takiego jednak nie nastąpiło.
Sebastian wciąż stał w tym samym miejscu i patrzył na nas uważnym wzrokiem. Wokół nas panowała idealna cisza. Gdyby przelatywała obok jakaś zagubiona mucha, to dźwięk jej skrzydeł zabrzmiał by jak śmigło helikoptera.
Miałem ochotę wstać, ubrać się i wyjść.
– Naprawdę ładnie wyglądacie – odezwał się Sebastian – nie myliłem się w tej kwestii.
Zaraz... O co to, kurna, chodzi? Miałem taką kołomyje w głowie, że głowa mała. Kompletnie nic nie rozumiałem z tego, co to się rozgrywa na naszej scenie.
– Mogę popatrzeć na was już oficjalnie i z bliska?
– Jeżeli Darek nie będzie miał nic przeciwko temu, to mnie to absolutnie nie będzie przeszkadzało – odezwała się Beata – chciałeś tego, więc teraz masz okazję, aby spełnić swoją fantazję.
Nagle jakby uderzył we mnie taran i przejechał się walec. Nadal nic nie rozumiałem i miałem cholernie głupi wyraz twarzy. To wszystko widoczne było bardzo wyraźnie w moich oczach. Spojrzałem na Beatę, a ona odwzajemniła spojrzenie uśmiechnęła się uwodzicielsko.
– Pomyślałam, że lepiej będzie, gdy to stanie się z kimś, kogo znamy.
– Jak zwykle miałaś rację. Też o tym myślałem.
Zaraz... Chwila... Ja przecież też tu jestem.
– Zgodzisz się? – spytał Sebastian.
Ze świstem wypuściłem powietrze z płuc. Ale numer! Ten wieczór był pełen niespodzianek i zaskoczeń.
– Masz jeszcze wódkę? - spytałem wzwracając się do Sebastiana.
– Jasne – uśmiechnął się i otworzył barek.
– Albo nie. Zmieniłem zdanie. Nie będę się otumaniał.
Jakież to dziwne uczucie... Cholera... W życiu tak się nie czułem. Tak dziwnie, tak głupio. Tak niezwykle. Nie wiedziałem co myśleć ani tym bardziej co mówić. Przenosiłem wzrok z Bibi na Sebastiana i z Sebastiana na Bibi.
Miałem obiekcje i to nawet dosyć spore. Długo bym musiał się nad nimi rozwodzić, ale po co? Ciekawość i chęć przeżycia czegoś nowego oraz niesamowitego – zwyciężyły. Wszedłem w to. Niech się dzieje, co chce. I tak siedziałem w tym wszystkim głęboko, więc obojętne mi było: czy zanurzę się jeszcze głębiej, czy też odwrócę się i odejdę. Nigdy jednak nie byłem tchórzem. Nie podjąłem ogona i nie uciekałem. Zawsze mierzyłem się z tym, co przynosi los, życie i dany moment.
Sebastian usiadł na miękkim fotelu. Od razu zdjął swoje slipy i siedział w samym t-shircie. Przyjrzałem mu się i na mojej twarzy zagościł uśmiech. Trochę śmiesznie to wyglądało.
Rozpoczęliśmy nasz seans.
Rozpoczęliśmy klasycznie, jak zwykle zaczynają się filmy porno. Bibi robiła mi loda klęcząc przede mną. Ustawiliśmy się bokiem do Sebastiana aby miał dobry widok. Musieliśmy być niezwykle podniecający, bo Sebastian zaraz rozpoczął masowanie swojego członka.
W tym momencie przestałem na niego zwracać uwagę i cały poświęciłem się Bibi. Pieściła mnie rewelacyjnie. Jej usta były niesamowite i dawały potężne, rozkoszne impulsy, które wędrowały przez kręgosłup aż do mózgu.
Do tego jeszcze widok Bibi. Bezcenny. Poruszała głową na początku bardzo wolno, a potem coraz szybciej. Mój penis znikał na całej długości w jej ustach. Brała go naprawdę głęboko do buzi.
Teraz uniosła go do góry i językiem pieściła mój worek mosznowy.
Zmieniliśmy się. W pozycji klęczącej przylgnąłem ustami do szparki Bibi. Przytrzymałem ją lewą ręką w biodrze. Operowałem językiem i wargami wbijając jej słodycz, która wypływała z pomiędzy jej nóg. Między wargi sromowe wsadziłem swój wskazujący palec drugiej ręki i imitowałem nim ruchy frykcyjne. To jeszcze nie było to do czego dążyłem, ale dawało jej dużo rozkoszy. Wzdychała głośno i poruszała biodrami. Czubkiem języka drażniłem jej łechtaczkę.
Starannie omijałem wzrokiem siedzącego nieopodal Sebastiana, ale czasem zerkałem świadomie w jego stronę. Nadal bawił się swoim ptaszkiem wpatrzony w nas z uwagą. Na jego twarzy malowało się zadowolenie.
Położyłem się na podłodze a Beata usiadła na mnie wprowadzając do pochwy mojego członka.
Poruszała się rytmicznie w górę i w dół, a za każdym razem mój penis wchodził w nią aż do końca.
Ujeżdżała mnie, jak rasowa dżokejka, chociaż w naszym przypadku lepsze było by określenie: amazonka. To było ekscytujące nie tylko dla mnie, ale także i dla Sebastiana. Podniósł się z fotela. Podszedł do nas blisko trzymając w ręce swojego naprężonego ptaka. Zbliżył go do twarzy Bibi, a następnie włożył jej do ust. Z mojej perspektywy wyglądało to bardzo interesująco i wcale mi nie przeszkadzało. Nawet bardziej podnieciło.
Byłem już na takim poziomie erotycznej ekstazy, że nie przeszkadzało mi absolutnie nic. No, może z wyjątkiem, gdyby Sebastian skierował swoją aktywność w moim kierunku. Tego raczej bym nie z dzierżył. Nie mówię jednak: hop. Sytuacja była na tyle płynna, że mogło się zdarzyć wszystko. Nawet to, że będzie próbował. O to jednak go nie podejrzewałem. Podobnie, jąak ja, był zdeklarowanym heretykiem.
Figura, którą do tej pory tworzyliśmy z Bibi, stała się więc bardziej złożona. Nasza bajka toczyła się dalej.
Bibi tymczasem od stępa płynnie przeszła w kłus, a potem galop,
Stopniowo przyspieszała wraz z podnoszeniem się poziomu jej podniecenia. Czułem, że już niedługo razem przyjdziemy w cwał. Byłem na to gotowy i czekałem na tę mistyczną chwilę z niecierpliwością.
Sebastian już doszedł i spuścił się prosto na twarz i piersi Beaty. Sperma ściekała obficie po jej ciele.
Wkrótce i na Bibi przyszła pora. Poczułem większą wilgotność na swoim podbrzuszu. Doszła. Ja potrzebowałem jeszcze chwili czasu i jako ostatni dobiegłem do mety tryskające nasieniem w głąb Bibi.
– To było wspaniałe – odezwała się Beata po dłuższej chwili milczenia, gdy leżeliśmy w trójkę obok siebie na podłodze - to, co ze mną zrobiliście jest nie do opisania. Dawno nie czułam się tak wypełniona.
– Bardzo się z tego cieszymy – odpowiedziałem w imieniu swoim i Sebastiana
– Nam też było bardzo przyjemnie. Mnie nawet podwójnie, bo wreszcie spełniłem swoją fantazje. Dziękuję.
Po tych słowach zapadło między nami milczenie.
Gładziłem piersi Bibi nie zważając na to, że były na nich ślady nasienia Sebastiana. Było mi wspaniałe. Czułem się tak, jak nigdy w życiu.
To było jak katharsis. Całkowite oczyszczenie i uwolnienie się od rzeczywistości, od wszystkiego tego, co ona ze sobą niesie.
Wszystkim nam było po prostu cudownie.
– Powinniśmy to koniecznie powtórzyć – usłyszałem głos Sebastiana.
KONIEC
Zdjęcia: www.sexeo.pl









Komentarze
Prześlij komentarz