ANONIMOWA EKSHIBICJONISTKA cz.II





Materiału miałem zebranego już sporo. Nie mówię tylko o tym zarejestrowanym dzisiaj, ale o całości. Moja etiuda filmowa nabierała odpowiednich kształtów.

Teraz pozostało tylko zrobić, odpowiednio wyważony montaż wszystkich scen, wpleść pokazy slajdów, dołożyć ścieżkę dźwiękową. Ogólnie sprawić, żeby to wszystko miało ręce i nogi.


Wyszedłem na balkon zapalić papierosa. Przypatrywałem się nocnej panoramie osiedla, które powoli zasypiało.

Światła w oknach gasły.
- To było bardzo ciekawe doświadczenie - odezwała się Laura stając obok mnie.

- Spodobało ci się? - spytałem.

Pokiwała twierdząco głową mrużąc oczy.

- Tak - odpowiedziała - Powtórzymy to jeszcze kiedyś?

- Jeżeli będziesz chciała.

- Bardzo mnie to nakręciło - wyznała - zrobiłam to po raz pierwszy...

- Zawsze zdarza się ten pierwszy raz - uśmiechnąłem się.

- Podobają mi się te pierwsze razy.

- A dużo ich było?

- Prawie każdego dnia odkąd jesteśmy razem.

- Bardzo się z tego cieszę.

- Powiem ci, że ja też.

- Jeśli zechcesz, to każdego dnia możemy iść o jeden krok dalej i dalej, aż do momentu, gdy dojdziemy do nieprzekraczalnej granicy.

- A istnieje taka granica?

- Tylko tam, gdzie ją sobie postawimy.

- To gdzie ją postawisz?

- Nie mam bladego pojęcia - przyznałem gasząc niedopałek papierosa w słoiczku z wodą.

Jako facet byłem bardzo otwarty na nowe doświadczenia i nie widziałem nigdy żadnych granic. Wszystko jest przecież dla ludzi. Potrzeba tylko obopólnej zgody. Każdego więc dnia napisaliśmy sztywną linie granic i przesuwa liśmy je coraz bardziej do przodu. Robiliśmy to bardzo powoli i z wyczuciem. Stawialiśmy kroki na co raz bardziej grząskim podłożu, ale nie zapominaliśmy by czuć się na nim bezpiecznie,..




Laura stanęła przede mną i położyła ręce na moich ramionach. Dłuższą chwilę patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Nic nie mówiliśmy. Po prostu patrzyliśmy.

Czułem, jak wybiegały naprzeciw siebie ogniki naszych spojrzeń. Linia naszego spojrzenia utworzyła, jakby linię wysokiego napięcia, po której energia biegła w obydwie strony. Atmosfera wokół nas gęstniała coraz bardziej i było to bardzo fascynujące.

Poczułem dłonie Laury majstrujące przy pasku moich spodni. Po chwili spodnie opadły w dół aż do kostek. Dłoń Laury zacisnęła się delikatnie na moim członku, który coraz bardziej rozpychał moje slipy.

Przykucnęła przede mną i zsunęła je niżej. Uchwyciła w palce mojego penisa, otworzyła usta i pochłonęła go nimi aż do końca. Syknąłem z rozkoszy.

Nie była to dla nas nowość, ale otoczenie dodało niezwykłego smaczku tej zwykłej czynności. Wydała mi się ona niesamowita. Bardzo mnie podjarała. Chyba tak, jak jeszcze nigdy.

Może to głupie, ale poczułem się jak w tej scenie z filmu Titanic, gdy główny bohater krzyczy: Jestem królem świata. Tak w istocie było.

A Laura ssała mojego penisa...

Automatycznie rozejrzałem się wokół. Na szczęście nikt i nic nie zakłóciło tej mistycznej chwili.

- No i jak? - usłyszałem jej cichy głos.

- Cudownie - wyszeptałem.

Tylko tyle byłem w stanie z siebie wyrzucić. Jej oralna pieszczota wprowadziła mnie w stan całkowitej nieważkości.






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I