CHWILA, JAK PŁOMIEŃ...






Kiedy zanurzyłem swojego fiuta w Lenie poczułem, jakbym przebił głową gruby mur. Z serca spadł mi wielki kamień. Poczułem wielką ulgę i spełnienie. Zaspokoiłem się całkowicie. Tego mi było potrzeba.

Pożądanie zbierało we mnie w zastraszającym tempie. Zaliczenie Leny stało się jedynym celem, do którego dążyłem uparcie. Musiałem. Po prostu musiałem to zrobić. To było silniejsze ode mnie.

Do dziś nie mogę w to uwierzyć, że zebrałem w sobie tyle odwagi, by to zrobić. To była chwila, jak płomień. Pojawiła się nagle i niespodziewanie.


Późny, piątkowy wieczór trwał w najlepsze. Siedziałem w salonie i przerzucałem kanały w telewizorze, aby znaleźć coś odpowiedniego dla siebie. Usłyszałem zgrzyt kluczy w zamku. To wracała Lena ze spotkania z okazji Dnia Kobiet.

Była lekko wstawiona. To znaczy: nie lekko. Była prawie zalana w trupa. Niewiele w każdym razie jej do tego brakowało. Ciężko stawiała kroki i zataczała się na boki. Zrobiło mi się jej trochę szkoda. Wyjątkowo potrzebowała mojej pomocy.

– Pomogę ci – powiedziałem wstając z fotela szybko do niej.

- Dzięki - odpowiedziała ale takim jakby nie swoim głosem - chyba się trochę najebałam...


Trochę?!

To chyba trochę za mało powiedziane.

Prawie wcale nie kontaktowała i nie wiedziała, co się dookoła dzieje. Może czasem trafiały się jakieś przebłyski, ale były one rzadkie.

- Dobry z ciebie dzieciak – wybełkotała.

W tym momencie trochę się wewnętrznie zjeżyłem. 

Dzieciak?! 

Dobre sobie!

Wpuść mnie tylko, ciociu, do swojego łóżka, to zobaczysz jaki ze mnie dzieciak. I żebyś się nie zdziwiła...

Zresztą dobra. Nieważne. Nie czas na przekomarzanie się.



-- Spokojnie, ciociu. Zdarza się - uśmiechnąłem się pod nosem – Polak, to nie wielbłąd i napić się musi. Trzeba raz na jakiś czas się zresetować. To jest potrzebne, aby dalej egzystować. To takie swoiste katharsis. 

Wcześniej nigdy nie widziałem Leny w takim stanie. Czasem wychylała jedną lub dwie lampki wina i to było wszystko. Zawsze wydawała mi się być, jakaś taka wyniosła. Patrzyła na świat z wysoka i z dużym dystansem do wszystkiego. Rzadko też pojawiały się u niej jakieś głębsze emocje.

Ktoś kiedyś określił ją mianem "zimna suka". Chyba właśnie to podniecało mnie w niej najbardziej. Ja określałm ją: "Królowa Śniegu". Jej majestat kiedyś bardzo mnie onieśmielał i deprymował. Teraz już tak nie było. Podziwiałem ją. Była silną, samowystarczalną babką. Niezwykle świadomą swojej kobiecości. 

Niezamężna i bezdzietna robiła karierę w dużej, ogólnopolskiej firmie. Podejrzewam, że faceci trochę się jej bali.
Obejmując Lenę w pasie zaprowadziłem ją do sypialni i posadziłem na łóżku. Nie omieszkałem przy tym dotknąć ją tu i ówdzie. Nie robiłem tego jednak nachalnie. To wyglądało, jak czysty przypadek.

Usiadłem obok niej.



- A ty fajny chłopak jesteś– stwierdziła nagle - takie słodziutkie ciasteczko do schrupania.... Chętnie bym to zrobiła.

To, co mówiła, było jak balsam na moją duszę.

Nie byłoby to takie złe i chętnie dałbym się skonsumować takiej stuprocentowej kobiecie, jak Lena. Dotychczas moje kontakty, to były dziewczyny w moim wieku, więc spędzenie intymnych chwil z kobietą dwukrotnie starszą ode mnie byłoby niesamowitym przeżyciem.

Dojrzałe kobiety mają coś w sobie. Mają doświadczenie i wiedzą czego chcą od partnera, także w łóżku. A może przede wszystkim w łóżku...





Lena siedziała w miarę prosto, chociaż od czasu do czasu traciła równowagę i podpierała się dłonią. Próbowała rozpinać guziki swojego żakietu, ale kiepsko jej to szło. 

Nagle w mojej głowie zrodziła się pewna myśl. Myśl bardzo szalona. Myśl kompletnie "krejzi". Zapaliłem się do niej bardzo, chociaż przyznam, że najpierw się jej przestraszyłem.


Erotyczny diabełek, który siedział w mojej głowie podsuwał mi cioteczkę, jak na tacy. Grzech było z tego nie skorzystać, chociaż nigdy przedtem nie uciekałem się do upijania swoich dziewczyn i wykorzystywania okazji.


Erotyczny diabełek który siedział w mojej głowie mówił jednak zupełnie coś innego.

Postanowiłem więc go posłuchać. Dodatkowo, całkowicie mnie zakręcił zapach jej perfum. Poczułem się uderzony delikatnym zapachem jaśminu.


- Pomogę Ci - zaoferowałem się. I
- O, to bardzo miłe z twojej strony. Prawdziwy z ciebie dżentelmen... 
Zacząłem rozpinać guziki jej żakietu. Ściągnięcie z niej tej części garderoby było proste i szybkie. Podobnie łatwo poszło ze spódnicą i bluzką. Wszystkie te ubrania odkładałem na stylowe krzesło, które stało przy łóżku.

- Świetnie Ci idzie. Robiłeś to już kiedyś?

- Jasne. 

Jako dwudziestolatek miałem już jako takie doświadczenie w rozbieraniu kobiet. 



I oto zobaczyłem Lenę w samych tylko dessous'ach. Widok był niezwykle podniecający. Ciotka wyglądała naprawdę nieźle w tym komplecie. Był on niezwykle kuszący i podniecający. Nic więc dziwnego, że i ja tak zareagowałem. Moje podniecenie było bardzo duże.


Na ów czarny komplecik bielizny składały się: koronkowy biustonosz, fikuśne majteczki, także koronkowe, pas do pończoch i pończochy. Lena lubiła dobrze wyglądać, nie tylko na zewnątrz, ale i pod spodem. Jej garderoba była spora i taki laik, jak ja, mógł się w niej zagubić lub zaginąć w akcji.

Pracując w renomowanej korporacji musiała wyglądać, jak co najmniej dzieśięć tysięcy dolarów. Nie można było inaczej.



Ja toczyłem wewnętrzną walkę. Zatrzymać się, czy iść dalej? 

Nagle zrobiło mi się bardzo gorąco. Pojawił się też impuls, który popchnął mnie do przodu. To głos Leny był tym impulsem. 

- Nie zatrzymasz się chyba w połowie drogi? 

Kto? Ja? Nigdy! To nie było w moim stylu. Byłem uparty i zawsze zdążyłem do celu. Podbudowany ruszyłem więc dalej.


Z wrażenia drżały mi ręce i myślałem, że nie poradzę sobie z haftkami jej stanika, ale jakoś udało mi się to drżenie opanować i spokojnie zdjąłem z Leny biustonosz, jej piersi były duże, lekko opadające w stronę brzucha, kształtne, miękkie i bardzo przyjemne w dotyku. Pod wpływem chwili zacząłem składać na nich delikatne pocałunki. To właściwie były tylko muśnięcia wargami.

- Ummm... - usłyszałem jej rozkoszne mrugnięcie.

Ochoczo więc całowałem jej piersi i masowałem je dłońmi. 

Było mi przyjemnie. Zupełnie jakbym znalazł się w raju. Ta rozkosz była niewysłowiona. Czułem jak rozlewa się ona na całe ciało. 

To było, jak nirvana. A właściwie, to zaledwie jej przedsionek, bo jeszcze wiele było przede mną.

Pieściłem jej piersi. Nagle poczułem się niczym niemowlak, który dorwał się do cycka i nie wypuści go dopóki nie nasyci się do końca.




Równie dużą przyjemność odczułem odpinając plastikowe uchwyty, którymi były przypięte pończochy mojej cioci.

Wielokrotnie widziałem, jak ciotka je ściąga, więc zrolowanie ich nie stanowiło dla mnie problemu.



Cała ta sytuacja podniecała mnie coraz bardziej, a atmosfera gęstniała z każdą minutą. W sypialni Leny zrobiło się nagle strasznie gorąco, chociaż pogoda za oknem była taka sobie. Dokładniej, to mnie zrobiło się gorąco i na mojej skórze pojawiły się kropelki świeżego potu. O miłym mrowieniu na całym moim ciele już nie wspominam, bo ono było, jak najbardziej naturalne.


Czułem się dziwnie. To była mieszanina podniecenia i obawy, że wszystko skończy się raptownie, a ja ze wstydu będę musiał zapaść się pod ziemię albo zniknąć gdzieś w niebycie. Muszę jednak przyznać, że poziom podniecenia był dużo wyższy niż poziom strachu przed wpadką. Ten upadek byłby naprawdę bolesny.

Jednak moja ciemna strona wzięła górę nad wszystkim innym.


Erotyczny diabełek, który siedział w mojej głowie, bardzo był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Ja zresztą też.

Byłem przepełniony najwspanialszymi emocjami. Na całym ciele czułem gęsią skórkę podniecenia. Czułem, jakby oblazły mnie mrówki i spacerowały po mojej skórze. Napięcie sięgało zenitu, podobnie, jak moje podniecenie. Mój fiut był twardy, jak skała. Pulsował. Ciśnienie nieomal rozrywało jego naczynia krwionośne.

Nieczęsto czułem coś takiego.


Erotyczny diabełek, który siedział w mojej głowie, szeptał mi wprost do ucha: "idź dalej, idź dalej, idź dalej ". Wziąłem Lenę na ręce i położyłem na plecach.

To było dużo wygodniejsze wygodniejsze.

Lena miała w tej chwili na sobie tylko majteczki i pas do pończoch. Długo, patrzyliśmy sobie w oczy. Ja walczyłem z przeróżnymi myślami, które przelatywały przez moją głowę. Byłem w kropce. Bardzo chciałem zrobić to, co chciałem zrobić, ale z drugiej strony coś mnie powstrzymywało. Na szczęście w tę burzę myśli, włączyli się: mój erotyczny diabełek, który siedział w głowi oraz sama zainteresowana, czyli: Lena.

- Zrób to wreszcie– odezwała się Lena.




Dobrze.
Okej.
Tak naprawdę, to w mojej głowie nie było żadnego erotycznego diabełka. To ja nim byłem. Nie będę już więc zwalał wszystkiego na niego.
Szybko powstałem na nogi i jeszcze szybciej zacząłem ściągać swój t-shirt oraz rozpinać rozporek spodni. Nie było czasu do stracenia. Szybko ściągnąłem też swoje majtki.
Mój penis stał w gotowości.

Drżąc z podniecenia usiadłem na stopach pomiędzy nogami Leny. Pochyliłem i zacząłem bawić się jej obfitymi piersiami. Masowałem je oraz ugniatałem dłońmi. Obdarzyłem je całą, znaną mi gamą manualnych pieszczot. Były tak przyjemnie mięciutkie i ciepłe, chociaż już wkrótce pod wpływem mojego dotyku stwardniały, a sutki stanęły na baczność.
Całowałem brzuch Leny powoli kierując się w stronę bioder. Minąłem bliznę po matce i doszedłem do granicy wyznaczonej przez delikatną koronkę czarnych majteczek.

Zacząłem całować wzgórek łonowy Leny przez koronkę. Kciukiem i palcem wskazującym szorowałem po cienkim materiale. To miejsce było bardzo gorące i zaczynało być wilgotne.
Jeśli powiedziałem A, to muszę powiedzieć też B. Nie mogłem się teraz wycofać. To w ogóle nie wchodziło w rachubę.
Zacząłem ściągać pas i majtki z Leny.

Jej cipka była bujnie owłosiona, ale włoski były ładnie przystrzyżone i tworzyły przyjemne dla oka czarny trawniczek. Wprost oszalałem z emocji i szczęścia.
Zbliżyłem swe usta do jej sromu. Zapach smak był bardzo intensywny. Tak właśnie pachnie i smakuje prawdziwa, dorosła kobieta.
Zacząłem całować oraz przesuwać czubkiem języka po wargach sromowych. To było wspaniałe!!!
Emocje przekraczały wszystkie dozwolone normy. Wychodziłem poza skalę bardzo dobrze się z tym czułem.
Wszystkie obawy rozpłynęły się w powietrzu przesyconym erotyczną rozkoszą.
Było mi cudownie.




Lena westchnęła głośno. Po chwili z jej ust zaczęły wydobywać się ciche jęki. Ja nie przestawałem. Niestrudzenie operowałem swoim językiem. Czułem na nim wypływające ze środka soki rozkoszy.
- Aaaa... - Lena jęknęła głośno - o, tak... Tak.. Tak... Tak... - powtarzała raz za razem - dobrze... Tak...
Mocno pracowałem językiem. Wpychałem go głęboko do dziurki Leny. Wylicytowałem dokładnie jej cipkę. Wydzielina jej pochwy rozlewała się po moich ustach. Genialny nektar. Nigdy nie smakował m lepszego.

- Wsadź mi swojego kutasa. Proszę - zajęczała Lena


Podniosłem się na kolana. Prawą dłonią złapałem członka i przytknąłem go do szparki ciotki Leny. Byłem zdecydowany zrobić ten krok. Włożyć swojego fiuta do jej cipki. Chciałem to zrobić. Bardzo chciałem to zrobić.
Wykonałem mocne i zdecydowane pchnięcie zagłębiając męskość w jej kobiecości.
Jęk jej rozkoszy długo trwał zawieszony, jakby w próżni. 
Położyłem się na Lenie i zacząłem wykonywać energiczne ruchy biodrami. Otuliłem jej twarz ramionami i przytrzymywałem mocno. Lena była całkowicie bezbronna i zdana na mnie.
Moje ruchy stały się energiczniejsze.

Nasza kopulacja zaczęła powoli przypominać zwierzęcą. Była coraz dziksza i nieokiełznana.
Nie przestawałem, ani nie zwalniałem tempa. W tym momencie było to mocne, ostre, bezpardonowe rżnięcie. Słyszałem, że tak lubiła. Skoro więc tak, to proszę uprzejmie. Ja też tak lubiłem.
Lena krzyczała głośno i namiętnie jęczała. Cudowna, piękna, pobudzająca zmysły muzyka dla mych uszu.

Już nie kontrolowaliśmy swoich odruchów. Już byliśmy w całkiem innym wymiarze. W czasoprzestrzeni, gdzie liczy się tylko rozkosz i ekstaza. Tam, gdzie liczy się tylko osiągnięcie szczytu. 
Jak szalony składałem pocałunki na całej twarzy Leny. Wgrywałem się delikatnie w jej szyję. Dłonią miętoliłem jej cycuchy. 
Wchodziłem w nią mocno i zdecydowanie. Nic innego już się nie liczyło, jak tylko spełnienie. Ważny był tylko mój penis w jej cipce, który już wkrótce powinien wytrysnąć nasieniem...
Lena objęła mnie mocno ramionami. Głośno jęczała mi do ucha same rozkoszne dźwięki.
Jej ciało falowało. Krzyczała głośno z niewysłowionej rozkoszy.
Dobrze, że dom ciotki należał do tych wolnostojących. Nie musieliśmy się więc martwić o niepotrzebnych świadków naszego zbliżenia. Najbliżsi sąsiedzi mieszkali kilkanaście metrów dalej w obie strony,
Mogliśmy więc bez obaw zatopić się w tych niesamowitych dźwiękach, westchnieniach i be.zwstydnych jękach. To była istna symfonia. 

Wchodziłem ostro w Lenę, aż wreszcie nastąpił mistyczny koniec naszego zbliżenia.

Doszedłem. Dobiegłem do mety wytryskując obfitym strumieniem nasienia we wnętrze Leny.
Nasz orgazm był "kosmiczny". To było, jak wybuch supernowej. 
Tak właśnie miało być.
Miało być bajecznie i kosmicznie. 
I było. Dla mnie i mam nadzieję, że także dla Leny.  Jako kochanek stanąłem chyba na wysokości zadania i sprawdziłem się w stu procentach.

Nadal leżałem na mojej ciotce. Obejmowaliśmy się. Przez moment myślałem, że Lena zatrzasnęła na mnie istne kajdany, ale to były tylko jej ramiona. Ciężko oddychaliśmy i głęboko łapaliśmy powietrze powietrze.
Byłem wykończony. Byłem autentycznie zmęczony, ale bardzo szczęśliwy. Bolały mnie wszystkie mięśnie. Cały czas drżałem jeszcze z emocji. Czułem niesamowitą lekkość ciała i ducha. To miało coś wspólnego z euforią.. Ten stan wcale nie zanikał, ale wciąż trwał. Otulał mnie mnie, jak miękka kołdra.

Nie wiem, jak długo tak trwaliśmy zanim oboje zasnęliśmy.





Zdjęcia:www.sexeo.pl 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I