Jaś i Małgosia cz.I

 




Głośne pukanie do drzwi wyrwało Jasia z zamyślenia.

- Proszę - odezwał się

Do pokoju weszła Małgosia.

Nie było to nic dziwnego, bo przecież mieszkali tutaj tylko we dwoje i nikogo innego nie należało się spodziewać. Ojciec dawno nie żył, a macochę przepędzili, jak tylko wrócili do domu po rozprawieniu się z Babą Jagą. Mieszkali w środku lasu, daleko od innych ludzkich siedzib.



Na jej widok Jasiowi, jak zwykle, zaparło dech w piersiach. Ona była piękna. Jak dla niego, to nawet najpiękniejsza na świecie. Miała długie ciemno blond włosy, które rzadko spinała w kucyk i zwykle spadały wodospadem na plecy. Jej duże, błękitne oczy hipnotyzowały go za każdym razem, gdy w nie spojrzał. Była ogólnie bardzo zgrabna. A jej piersi były istną bajką. Duże, jędrne, soczyste...

Ach... Jaś był po prostu w niebie.

Widok Małgosi był najpiękniejszym widokiem. To właśnie ona nadawała blask miejscu w którym żyli.



Szczerze mówiąc, Jasiowi zapierało nie tylko dech. Co innego także funkcjonowało na najwyższych obrotach. Budziło się w nim także zwykłe podniecenie. Jego członek naprężał się maksymalnie i rozpychał niemiłosiernie slipy, które miał na sobie.

Teraz oczywiście też tak było i ten fakt nie uszedł uwadze Małgosi, gdy podniósł się z kanapy.

Dziś wieczorem Małgosia ubrana była w różową pół przeźroczystą koszulkę nocną na ramiączkach, sięgającą do połowy jej ud. Poprzez materiał przebijały sutki oraz można było zauważyć linię majteczek.

- Przyszłam życzyć ci dobrej nocy i dać buzi na dobranoc - mówiąc to podeszła do Jasia.

Wspięła się na palce i chciała cmoknąć go w policzek, gdy nagle Jasiu złapał ją mocno i razem przewrócili się na łóżko.

- Co robisz? - spytała.

- Daję Ci buzi na dobranoc.

Zbliżył usta do jej ust. Zaczął całować. Przez chwilę była zaskoczona, ale zaraz potem odwzajemniła ten namiętny pocałunek.

- Jeszcze się tak nie całowaliśmy na dobranoc - stwierdziła, gdy skończyli - ale to bardzo fajne.

- Jeśli chcesz, to możemy powtórzyć jeszcze raz.

- Mhm... - pokiwała głową.

Jasiu przetrzymywał dłońmi głowę Małgosi. Położył się na niej, a ona objęła go. Po chwili objęła także nogami. Zaczął falować biodrami

Ich pocałunek był naprawdę długi, namiętny. Taki gorący, śliski i mokry.






- Co my robimy? - spytała patrząc Jasiowi prosto w oczy.

- Ja całuję na dobranoc moją siostrzyczkę.

- Tak chyba nie powinniśmy się całować.

- Dlaczego?

- No, nie wiem - zastanowiła się przez chwilę - może dlatego, że jesteśmy rodzeństwem?

- Przecież nic takiego nie robimy. Po prostu... - tu Jaś zawiesił głos - jesteśmy dla siebie mili.

- Bardzo mili. Nadzwyczaj mili.

- Ale to bardzo przyjemne, prawda?

- Prawda - potwierdziła Małgosia

- To może jeszcze jeden buziaczek na dobranoc?

- Nie za dużo ich?

- Im więcej buziaków na dobranoc, tym noc będzie lepsza.

- Jasne. To prawda - zgodziła się.

Połączyli więc swe usta po raz kolejny.

Jaś delikatnie położył dłoń na piersi Małgosi. Ona nie zaprotestowała, co bardzo go ucieszyło. Pieścił dalej jej pierś przez materiał koszulki bardzo, ale to bardzo delikatnie, chociaż miał ochotę zrobić to dużo bardziej gwałtownie.

Małgosia nagle wsunęła rękę między nich i dążyła nią do podbrzusza Jasia. Przykryła dłonią jego stojącego członka i zaczęła masować go przez slipy.

Jasiu w ogóle się tego nie spodziewał. W każdym razie nie tak szybko. Oderwał usta i patrzył prosto w oczy Małgosi. Nie odwróciła wzroku.

- O czym myślisz? - spytała cicho.

- O tym samym, co ty... - odpowiedział.

- Szkoda, że wcześniej nie życzyliśmy tak sobie dobrej nocy.

- Właśnie. Szkoda, że dopiero teraz wpadliśmy na ten pomysł. I wiesz co? - ożywił się nagle Jaś - musimy szybko nadrobić stracony czas.

- Tak. To prawda. Bo czas nie stoi, czas ucieka, czas do przodu płynie i wcale się nie zatrzymuje.



- To w takim razie, jeszcze raz dobranoc kochana siostrzyczko - powiedział Jaś

- Dobranoc braciszku -odpowiedziała Małgosia.

Opadli lekko na łóżko nie przerywając swojego pocałunku.

Jaś nadal miętolił jej piersi przez koszulkę. Od razu wyczuł kiedy stały się twardsze a sutki wyprężyły się. Z lubością poddawał się też pieszczocie Małgosi, która masowała jego penisa.

Jakież to było przyjemne. Oboje to odczuwali. Oboje ogarniała nieziemska rozkosz. Coraz ciężej i szybciej oddychali.

Jaś położył rękę na biodrze Małgosi. Przesunął ją podciągając koszulkę. Położył swą dłoń na jej pupie. Po dłuższej chwili wsadził ją pomiędzy nogi Małgosi i masował intymną przestrzeń przez materiał majtek.

Małgosia zaczęła poruszać miednicą dostosowując się do falowania Jasia.. Oboje falowali w podobnym i zgodnym rytmie. Ich usta nie rozłączyły się nawet przez chwilę. Języki pląsały w coraz to bardziej dzikim tańcu.

Ta chwila była niesamowita.

Mieli wrażenie, że cały świat drży, pulsuje oraz faluje wraz z nimi. Że cały świat nagle zmniejszył się i był dokładnie w nich skumulowany.




Następnego dnia Jaś obudził się o wschodzie słońca. Wstał szybko i poszedł w kierunku pokoje Małgosi. Uchylił lekko drzwi.

Małgosia spała na wznak z szeroko rozłożonymi nogami. Jej nocna koszulka podwinęła się odsłaniając przed jego wzrokiem śnieżnobiałe majteczki i zgrabne nóżki. Ten widok bardzo go podniecił. Wsunął rękę pod swoje slipy i zacisnął ją na wzwiedzionym członku. Masował się.

Obraz tuż przed nim był naprawdę piękny. Coraz intensywniejsze światło dnia nadawało kolorów. Małgosia spała snem sprawiedliwego. Jej piersi unosiły się w rytmicznym oddechu.

Nagle poruszyła się. Jaś czym prędzej wyciągnął rękę ze slipek. Nie zrobił jednak kroku w tył, by schować się za ścianą.

Małgosia otworzyła oczy.

- Dzień dobry - odezwał się Jaś.

- Mmm... Dzień dobry - odpowiedziała przeciągając się - Długo już tu stoisz?

- Chwilkę.

- Nie znudziło ci się?

- Nie - zaprzeczył ruchem głowy - Ty mi się nigdy nie znudzisz.

Powolutku podchodził do jej łóżka. Małgosia wstała. Przytulił ją obejmując w pasie. Pocałował prosto w usta.

- Bardzo piękne jest to nasze powitanie - odezwała się.

Jaś tylko przytulił ją mocniej.

    - Przepraszam cię - Małgosia odsunęła się lekko - muszę siku

Szybkim krokiem ruszyła w stronę łazienki.



Małgosia napuściła wody do wanny. Zanim jednak do niej weszła stanęła przed dużym lustrem. Przyglądała się dokładnie swemu odbiciu. Widziała się nago nie po raz pierwszy, ale właśnie dziś zobaczyła siebie jakoś inaczej. Jakby pełniej. Zupełnie jakby patrzyła na siebie z całkiem innej perspektywy niż jeszcze wczoraj. Dziś zobaczyła w sobie kobietę. Prawdziwą kobietę. No, prawie, bo jeszcze nie tak do końca.

Dotknęła rękami swych piersi. Przesuwała dłonie coraz niżej w strony bioder aż wreszcie prawa ręka zawędrowała między nogi. Pocierała palcami o swą szparkę. Już kiedyś odkryła, że sprawia jej to dużą przyjemność.

Jeśli tylko miała okazję i warunki były sprzyjające, na przykład, gdy zostawała sama w domu, to robiła to, Uwielbiała te chwilę słodkiej rozkoszy, 

Teraz, leżąc w wannie, pomyślała, że może Jaś w zaciszu swojego pokoju robi dokładnie to samo. Widziała go kiedyś, nawet kilka razy, jak masował swojego ptaszka. Podglądała go bezwstydnie. Nie czuła jednak wyrzutów sumienia z tego powodu. Wiedziała, że i on czasem ją podgląda. Była tego świadoma. Nic jednak z tym nie robiła. Sprawiało jej to nawet przyjemność. Miała nadzieję, że podglądanie jej, sprawiało mu taką samą przyjemność, jak jej, kiedy podglądała jego.



Po kolacji usiedli sobie na ganku. Przed nimi rozpościerał się gęsty las. Do ich domu prowadziła tylko wąska ścieżka. Wiła się, jak wąż wśród starych i wysokich drzew.

Panował półmrok, bo słońce opuściło się nisko i schowało za drzewami,. Ciemności zapadały tutaj dosyć szybko. Las mógł wtedy trochę niepokoić, ale przywykli do tego przez lata.

- Wiesz - odezwała się Małgosia - Bardzo się cieszę, że jesteśmy właśnie tu. Daleko od innych ludzi. Nikt nas nie niepokoi i nie zakłóca naszego spokoju. Czasami mam wrażenie, jakbyśmy byli dwojgiem rozbitków na bezludnej wyspie.

- Masz rację. Jakbyśmy byli tylko my na świecie. My i przyroda. Ja bardzo lubię tą ciszę i spokój.

- A może naprawdę, oprócz nas nie ma nikogo? No, wiem, że to nieprawda - poprawiła się zaraz - ale niekiedy tak właśnie myślę.

Jaś przytulił ją mocno.

- I nie wyobrażam sobie, co by było, gdyby ciebie nie było.

- Ale jestem, jestem - odpowiedział całując jej włosy.

Małgosia nagle wstała. Stanęła naprzeciwko Jasia, usiadła na jego kolanach. Zarzuciła mu ręce na szyję.

Zaczęła składać na jego twarzy dziesiątki pocałunków.

- Naprawdę nie wyobrażam sobie, gdyby miało cię tu nie być. Nie wiem, co bym wtedy zrobiła. To byłby chyba jakiś koszmar.

- Ja też nie wyobrażam sobie siebie bez ciebie. Ty i ja jesteśmy tutaj I nie ma innej opcji.

- Nie. Nie ma. I nieważne co będzie. My tutaj będziemy.

Małgosia przytuliła się mocno do Jasia. Trwali w tym uścisku bardzo długo wsłuchując się w odgłosy lasu.



Jaś wyszedł z wanny. Wytarł się ręcznikiem. Nałożył świeże slipy. Przyczesał swoje włosy.

Wszedł do pokoju i zapalił światło.

W łóżku, przykryta kołdrą leżała Małgosia. Uśmiechnęła się promieniście do niego.

- Hej - odezwała się - czekam na ciebie.

Usiadł na kanapie i wyciągnął rękę w jej stronę. Podałam mu swoją.

- Przyszłam życzyć ci dobrej nocy.

- To cudownie.

- Wiesz, pomyślałam sobie, że mogłabym dziś spać u ciebie. Samej to jest trochę smutno. Chcesz?

- Jeszcze się pytasz. Oczywiście, że chcę. Bardzo chcę. Fajnie będzie, gdy będziesz obok mnie przez całą noc. Rano obudzimy się razem.

- Mhm... To co? Mówimy sobie dobranoc.

- Oczywiście - uśmiechnął się szeroko.

Małgosia podniosła się i usiadła obok.

- Nie wiem, jak dotąd mogłam spać bez twojego dobranoc.

- Ja też nie wiem.

- No, to dobranoc - rzekła zarzucając mu ręce na szyję.

Ich pocałunek był, jak zwykle,to znaczy: jak zwykle o wczoraj długi i namiętny. Aż zabrakło im w pewnym momencie oddechu. Odsunęli się lekko od siebie.

Jaś złapał za dół jej koszulki i podnosił ją wolno do góry. Małgosia Unisław do góry ręce umożliwiając mu łatwiejsze jej zdjęcie. Jej piersi podniosły się lekko do góry, po chwili opadły, gdy opuściła ręce.



Wreszcie mógł dokładnie i oficjalnie zobaczyć jej piersi. Nie odrywał od nich wzroku przez dłuższą chwilę.

- Masz piękne piersi - odezwał się dotykając jednej z nich.

Po chwili dołączyła druga ręka. Małgosia opadła na łóżko. On pochylił się nad nią nie przerywając pieszczot ugniatał je delikatnie a po chwili zbliżył do nich swe usta. Całował sterczące już sutki a ona przycisnęła mocniej jego głowę.

- Mmm... - zamruczała, jak kotka - jakie to przyjemne.

Jaś ssał jej piersi, wysunął język i zaczął lizać. Najpierw jeden, potem drugi. I tak na zmianę. Małgosia poddawała się temu z lubością głaszcząc jednocześnie jego plecy. Wbiła w nie delikatnie swoje paznokcie.

Sięgnął ręką do jej uda.

- Poczekaj chwilkę - wyszeptała.



Wstała i odeszła dwa kroki od łóżka. Odwróciła się przodem. Jaś też podniósł się i usiadł.

Ona tymczasem wsunęła kciuki za gumkę majteczek i pochylając się opuściła je w dół. Potem odrzuciła je na łóżko.

Tętno Jasia przyspieszyło jeszcze bardziej. Patrzył na nagą Małgosię z iście nabożną czcią, jak na najpiękniejszy obraz. Szczególnie w ten czarny trójkącik włosów poniżej brzucha. Jej intymny trawniczek był równiutko przystrzyżony. Jaś wstał na równe nogi. Przełknął nerwowo ślinę, Fala gorąca przetoczyła się jak tsunami przez jego ciało od stóp do głowy a potem z powrotem. I jeszcze raz i jeszcze.

- Jaka ty jesteś piękna - wyszeptał spierzchniętymi wargami.

Małgosia spuściła wzrok i wpatrywała się w podłogę, w jakiś punkt pomiędzy nimi.

Jaś ściągnął swoje slipy i odrzucił je na bok w ślad za majteczkami Małgosi.

Uwolniony członek za kołysał się w górę i w dół. Prężył się dumnie. Był twardy, a jednocześnie miękki i miły. Wyrastał z gęstwiny ciemnych włosów. Był dość dużych rozmiarów, a przynajmniej tak się wydawało Małgosi. Nie miała ona jednak porównania. W każdym razie wyglądało to niesamowicie.

Małgosia nie mogła oderwać od niego wzroku.



Stali tak naprzeciwko siebie przez dłuższą chwilę i wpatrywali się w swoje nagie ciała. Pożerali się wręcz wzrokiem. Przez ich głowy przelatywały setki nie skoordynowanych myśli. Krew pulsowała w żyłach.




Zdjęcia: www.sexeo.pl



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Półsiostra

Złota Fantazja – Bianka cz.I