KSIĘŻNICZKA NA... (bajka soft)

 



Niniejszy tekst jest swobodną, współczesną interpretacją klasycznej baśni Hansa Christiana Andersena w genialnym przekładzie Franciszka Mirandoli, który wykorzystałem. 







W pewnym małym, ale dość zamożnym państwie żył sobie pewien książę, który chciał pojąć za żonę PRAWDZIWĄ księżniczkę. To było jego marzeniem już od wczesnego dzieciństwa. W związku z tym, gdy już wszedł w dorosłość, to dawał ogłoszenia do prasy, logował się na portalach randkowych, brał udział w randkach w ciemno, a nawet jeździł po całym świecie i szukał tej jedynej. 

Zawsze jednak coś było nie ten teges. 


Nie brakowało  księżniczek. Były piękne, zgrabne, seksi, wyuzdane, romantyczne, ale młodzieniec patrząc na nie, nie mógł pozbyć się wrażenia, że nie są one stuprocentowymi księżniczkami.

Nie znalazłszy tej, której szukał, wrócił do ojcowskiego zamku smutny i zniechęcony.

Zalamał się i często szukał zapomnienia w alkoholu  oraz w ramionach profesjonalistek 




Aż pewnego wieczora rozszalała się wielką burza. Błyskało się i grzmiało, a deszcz lał się strumieniami. 

Książę akurat siedział na rozpoczętą butelką whisky i gapił się na filmy porno, których posiadał co niemiara. 

Nagle ktoś zastukał do bram miasta. Gdy je otworzono, oczom zdumionych mieszkańców ukazała się młoda dziewczyna. 

Jakże ona żałośnie wyglądała! 

Kopciuszek w wersji roboczej i dziewczynka z zapałkami wyglądały zdecydowanie lepiej. 

Woda ściekała z jej włosów i sukni, lała się do trzewików i wytryskiwała z ich końców w górę. Po prostu obraz nędzy i rozpaczy. 

Nie był to jednak koniec niespodzianek na ten wieczór, bo nieznajoma oświadczyła, że jest tą jedyną prawdziwą, poszukiwaną księżniczką!


- Ano, przekonamy się zaraz — pomyślała królowa-matka, ale głośno nie rzekła nic. Wpadł jej do głowy pewien pomysł.

Poszła razem ze służkami, które przygotowywały sypialnię dla niespodziewanego gościa, zdjęła z łóżka całą pościel i położyła na deskach  prezerwatywę. Potem przykryła ją dwudziestoma materacami i jeszcze ułożyła na nich dwanaście puchowych pierzyn, jedną na drugiej.




Łóżko dla księżniczki było gotowe. Ona sama po kolacji i kąpieli poszła spać. 

Rano królowa spytała ją, czy dobrze spała.

- O, niestety nie! — odparła księżniczka — Przez całą noc nie zmrużyłam oka. Leżałam na czymś strasznie twardym, aż mam całe ciało posiniaczone i obolałe.

Na dowód tego pokazała kilka siniaków, aby nie być gołosłowną. 


Po tym poznano, że to rzeczywiście jest prawdziwa księżniczka. Bo tylko naprawdę  prawdziwa księżniczka mogła poczuć kondoma przez dwadzieścia materacy i dwanaście puchowych pierzyn!

Uszczęśliwiony książę wziął ją za żonę, a prezerwatywę umieszczono w państwowym muzeum osobliwości i pewnie jest ona tam do dziś. Jeżeli, oczywiście, nikt jej stamtąd nie zajumał. 





Ilustracje: Dmitry Kostylew


большое тебе спасибо

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Półsiostra

Złota Fantazja – Bianka cz.I