Poker z Wiktorią cz.II






Jej cycusie były naprawdę zjawiskowe. Niezbyt duże, ale bardzo kształtne, jędrne i sterczące... W kształcie cytrynek. Gładka i podejrzewam, że miła w dotyku skóra opinała je delikatnie. Miodzio.

Zrobiło się naprawdę gorąco. To był naprawdę wspaniały widok, którego wcale się nie spodziewałem. Ciężko było oderwać od niego wzrok, ale w końcu udało mi się. Zatkało mnie jednak z wrażenia i nie dało się tego ukryć. Nie każdy brat ma okazję oficjalnie widzieć piersi siostry. To chyba ten fakt wpływał najbardziej na moje wrażenia i odczucia. Miałem czuć się szczęściarzem? Na to pytanie nie znalazłem odpowiedzi.

Niesamowite, naprawdę były niesamowite.

Wiktoria była niezwykle zadowolona z wrażenia, jakie na mnie zrobiła. Uśmiechnęła się pod nosem.

No i jak? - spytała.

Co jak? – odwróciłem pytanie.

Jak ci się podobają?

Bardzo fajne – stwierdziłem – ale nie mnie je oceniać.

A to niby dlaczego?

Bo po prostu. Zresztą sam nie wiem...

Rzeczywiście nie wiedziałem co mam myśleć, ani tym bardziej co mówić. Dziwne to trochę.

Wspominałem już, że nie byłem zwariowany na jej punkcie, ale to, co działo się w tej chwili całkowicie wywróciło do góry nogami wszystko.

Pomyślałem nawet, że najlepiej by było, gdyby ta zabawa skończyła się właśnie w tej chwili. Sam jednak nie zamierzałem przerywać jej jako pierwszy. Chociaż może, gdy sytuacja wymknie się spod kontroli, to na pewno pierwszy podniosę ręce do góry w geście poddania się i cofnięcia na wcześniej zajmowaną pozycję.

Co jednak musiałoby się wydarzyć?

Na to pytanie także nie znalazłem odpowiedzi. Miałem w głowie taką kołomyję, że nawet nie odpowiedział bym na pytanie ile to jest: dwa razy dwa.






Zawstydzony? - spytała Wiktoria.

Może trochę – przyznałem się.

Gramy dalej?

Jasne, że gramy.

Nagle poczułem przypływ energii. Po pierwszym szoku, jaki niewątpliwie nastąpił, teraz wszystko uspokoiło się i wróciło do normy. To znaczy: prawie do normy. W każdym razie pierwsze sztaby puściły.

Potasowałem karty i rozłożyłem je.

Wygrałem.

Tym razem to był full. Trzy dychy z dwoma waletami. Było nieźle. Przewaga była zdecydowanie po mojej stronie.

Wiki popatrzyła na mnie, potem wzruszyła ramionami i zaczęła ściągać swe dresowe spodnie. Z wrodzonej skromności odwróciłem wzrok. Oprócz tego, że miała śliczne piersi,to jeszcze bardzo zgrabne nogi. Cała reszta też była, jak najbardziej ok.

Miała na sobie ciemne majtki z jakimś bliżej nieokreślonym wzorkiem, które ściśle opinały jej pupę.

- Źle się czujesz? – spytała z przesadną troską.

- Nie - pokręciłem głową – Dlaczego tak sądzisz?

- Tak się nagle zmieniłeś na twarzy - uśmiech nie schodził z jej buzi.

- Gorąco dziś.

- Ja myślę- roześmiała się.

Zawtórowałem jej, ale bez zbytniego przekonania. Krew jeszcze szybciej zaczęła przepływać przez moje żyły. Podnosiło mi się także ciśnienie. No cóż... Krew nie woda... Stwardniałem poniżej brzucha. To w sumie normalna reakcja, ale tu nic nie było normalne.

Tego bałem się najbardziej. Bałem się, że Wiktoria zobaczy moje podniecenie. Poczułem się trochę głupio. Dziwne to było uczucie.

Nie miałem jednak czasu dłużej się nad tym zastanawiać, bo zaczęliśmy kolejne rozdanie. Trzeba było kuć żelazo póki gorące.

Ups..

Przegrałem. Miałem bardzo słabe karty. Para dziesiątek nie gwarantuje wygranej. Z ciężkim sercem rozpiąłem pasek spodni. Wiktoria patrzyła z uśmiechem na to, co robię.


Jakoś pozbyłem się tej części garderoby. Nie było to tak tragiczne. Wszystko mieściło się jeszcze w granicach dopuszczalnej normy. Dochodziliśmy jednak coraz bliżej cienkiej linii. Oboje rożebrani do połowy.

Tego jeszcze nie grali. To było dla mnie całkowitą nowością. Dla Wiki chyba też, ale ona była zdecydowanie mniej skrępowana i wydawała się być rozbawiona całą sytuacją.

Tego nie dało się powiedzieć o mnie. Targały mną różnorakie uczucia. Wewnątrz rozgrywała się prawdziwa wojna. Ja byłem w samym jej środku. Czułem się trochę zagubiony. To wszystko było bardzo niesamowite i niezwykłe. Takie bardzo ambiwalentne. Niby taka zwykła, prosta oraz nieskomplikowana gra, ale spowodowała wielkie zamieszanie. Nie wiem czy dojdę do siebie po tym wszystkim.


Siedzieliśmy naprzeciw siebie w samych majtkach. Taki widok nie zdarza się często. Właściwie prawie wcale się nie zdarzało. Dziś po raz pierwszy byliśmy ważnymi elementami tego obrazka.

Zacząłem się zastanawiać na cholerę mi to było. Z początku wydawało się być całkiem okej, ale teraz czułem się dziwnie. Lecz może właśnie dla takich chwil warto żyć.

- Ciekawie wyglądamy - stwierdziła Wiktoria.

- No... Właśnie - bąknąłem pod nosem.

- Tylko mi nie mów, że jesteś zawstydzony?

– Trochę – przyznałem.

Tego bym się po tobie nie spodziewała.

Ja po sobie też nie.

Ale numer jest nie z tej ziemi, co nie?

Właśnie. Nie wiem czy nie za gruby?

- Daj spokój. To jeszcze nic takiego. Inne rodzeństwa robią gorsze rzeczy. My tylko mamy taką lekcję poglądową.

Nie mów że nigdy nie widziałaś nagiego faceta?

Na żywo nie. Zresztą jeszcze nie jesteś goły.

Fakt. Jeszcze nie byłem, ale do tego brakowało już bardzo niewiele.

No, to jak? Ostatnie partie?

Wziąłem głęboki oddech.

Patrząc prosto w oczy Wiktorii zacząłem tasować karty.






Zdjęcia: www.sexeo.pl 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I