Daria (odsłona trzecia)
Wszedłem do swojego pokoju świeżo po wzięciu wieczornego prysznica i od razu skamieniałem z wrażenia już na samym progu.
– Co tutaj robisz? – zapytałem spokojnie i bez żadnej agresji.
- Przyszłam powiedzieć ci: dobranoc – odpowiedziała.
Zawsze byliśmy dla siebie uprzejmi.
- To bardzo miłe z twojej strony.
Daria wstała z kanapy i podeszła do mnie. Zarzuciła mi ręce na szyję. Po chwili złączyły się nasze usta w namiętnym pocałunku.
Ten wybuch emocji u Darii zaskoczył mnie. Zaskoczył nawet bardziej niż fakt, że była w moim pokoju.
Nie spodziewałem się tego kompletnie. Nie spodziewałem się jej obecności, a tym bardziej takiej reakcji. Jeśli bowiem chodzi o nasze "dobranoc ", to raczej myślałem o zwykłym podaniu ręki i buziakach w policzek, a nie o czymś takim. To jednak było bardzo przyjemne i niezwykle emocjonalne.
Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że coś wielkiego tu się jeszcze wydarzy. Coś wisiało w powietrzu!!!
Daria pocałowała mnie w usta. Kując żelazo póki gorące, nie pozwoliłem na to, aby nasz pocałunek był taki, jak zwykle, czyli: był tylko delikatnym cmoknięciem. Wpiłem się mocno w jej wargi. Nasze języki zetknęły się i zaczęły pląsać w niesamowitym tańcu. Totalne szaleństwo.
Ale to jeszcze nie było wszystko, gdyż Daria nieomal "wskoczyła" na mnie, oplatając mnie nogami w biodrach. Była leciutka jak piórko. Ważyła dużo mniej niż pięćdziesiąt kilogramów. Można powiedzieć, że tyle, co nic. Jej ciężar więc nie był dla mnie jakoś przesadnie uciążliwy.
Przytuliłem ją jeszcze mocniej do siebie.
To był impuls. Zwykły impuls, który pobudził mnie i dokładnie wskazywał drogę, którą szedłem, którą szliśmy razem. Teraz.
Szedłem więc na całość.
Zawsze idę na całość. Wbiłem sobie do głowy taką zasadę: kto mało chce, to mało dostaje. Trzeba iść do przodu na maksa i wyszarpać życiu to, co tylko się da. Trzeba walczyć o swoje, bo darmo życie nic nikomu nie da.
Moja fantazja urzeczywistniała się i była dużo wspanialsza, chociaż kran mojej wyobraźni odkręcony był zawsze na maksa.
Rzeczywistość przechodziła moje najśmielsze oczekiwania.
W
moich fantazjach Daria zawsze zajmowała pierwsze miejsce. Ona była
niezaprzeczalną królową każdej mojej erotycznej imaginacji. Nie
tak dawno temu pojawiała się tylko i wyłącznie dla zaspokojenia
moich żądzy. Teraz ta sytuacja diametralnie się zmieniła.
Przestała być "dupą ", którą można było zaliczyć dla sportu. Stała się ważniejsza.
Nawet nie myślałem, że ona może przeżywać to samo, co ja. Dzisiejsza sytuacja zdecydowanie temu przeczyła.
Szliśmy więc razem do przodu po tej krawędzi nadzwyczaj szczęśliwi. Ciekawe dokąd ta droga nas zaprowadzi.
Całowaliśmy się więc bardzo namiętnie i gorąco. Wszystko we mnie drżało. To było takie niesamowite i nieoczekiwane, ale jednocześnie tak wspaniałe, że nie mogłem zebrać żadnej rozsądnej myśli. Zanurzyliśmy się po uszy w tej cudownej chwili..
Nasz pocałunek był bardzo długi i namiętny. Z każdą sekundą stawał się coraz gorętszy. Niezwykłości i pikantnego smaczku dodawał mu fakt, że to moja przyrodnia siostra. Ta świadomość dodatkowo napędzała i wprowadzała w stan mistyki, magii.
Normalnie: czad!!!
A więc Daria też coś do mnie czuła. Sygnały, które mi wysyłała były bardzo wyraźne. Dopiero jednak dziś widoczne były w całej jaskrawości.
- Cudowna chwila, prawda? – odezwała się.
- Tak. Niezwykła i wspaniała, ale...
Daria przyłożyła mi palce do ust.
- Cii... Nie mów nic. Oddajmy się tej chwili bez żadnych zbędnych słów.
- Dobrze - zgodziłem się.
Żadne słowa nie były to potrzebne i mogły tylko zepsuć atmosferę. A tego nie chciałem. Po co zastanawiać się i rozgryzać wszystko dokładnie? Niech stanie się to, co ma się stać!
Daria odsunęła się ode mnie na krok. Dopiero teraz przyjrzałem jej się dokładniej. Swoje włosy uczesała w dwa kucyki a'la Pipi Langstrumpf. Ubrana była w długą koszulę z wizerunkiem Myszki Miki sięgającą jej do połowy ud, na stopach miała białe skarpetki. Wcześniej, siedząc na kanapie trzymała w rękachdużego pluszowego misia, którego zostawiła wstając.
Wielka radość promieniała z jej twarzy.
Ogólnie Daria jest niewysoka, drobnej budowy ciała, ma małe, a wręcz mikroskopijne piersi. To dodaje jej tylko uroku i doprowadza do szaleństwa. Wygląda na bardzo młodą. To jest zmyłka, bo Daria liczy prawie siedemnaście lat. Jest o pięć lat młodsza ode mnie.
Co tu dużo mówić?
Byłem nią zauroczony.
Daria
to takie moje "Maleństwo". Istny aniołek, który miał
czasem niewyparzoną gębę i potrafił dosadnie "odszczeknąć
się". Nie daj panie Boże ją wkurzyć, bo marnie się to
kończyło. Była jednak prawdziwym aniołem. Moim aniołem.
Moją małą "siostrzyczką".
Uwielbiam ją.
Byłem w Darii zakochany...
To prawda.
To wszystko stało się nagle i nieoczekiwanie. Nawet nie wiem jak i kiedy. Po prostu tak się stało.
Na samym początku jeszcze z tym walczyłem, ale koniec końców doszedłem do wniosku, że moja walka nie ma absolutnie żadnego sensu.
Wybuchło we mnie to wszystko, jak bomba podłożona przez terrorystę i spowodowało cudowne zniszczenia.
To uczucie było silniejsze ode mnie. Naprawdę nic nie mogłem z nim zrobić. Pozostało mi tylko popłynąć z prądem.
Wielką ulgą było to, że to nie jest moja rodzona siostra. W tym wypadku mógłbym określić się jako wyjątkowy zbok. Nie byłoby dla mnie ratunku i żadnej litości. To byłoby chore i zasługujące na potępienie.
Własnej siostry się "nie rusza" choćby nie wiem co. Nie rusza się choćby nawet tego bardzo chciała. Jakieś zasady obowiązują. Nie ma od nich żadnych odstępstw.
Przyrodnia siostra to już całkiem inna melodia.
Daria cofając się w stronę mojego łóżka ściągnęła koszulkę. Jejku!!! Jej piersi były naprawdę ledwo co widoczne. Dwa malutkie piegi na jej klatce piersiowej. Zachwycające i urocze. Patrzyłem na nie pełen najwspanialszych emocji.
- Podobają ci się? – spytała z uśmiechem.
- Bardzo. Są takie niezwykłe i... - tu zabrakło mi słów.
- Chodź do mnie – Daria wyciągnęła rękę.
Bez wahania podszedłem do niej.
- Chcę byś był dzisiaj ze mną. Wiem, że ty też tego chcesz.
Nie minęła się z prawdą. Chciałem. Bardzo tego chciałem.
- Daria... Ja... - nadal nie mogłem wykrztusić z siebie nawet jednego zdania.
- Chodź - powtórzyła – zróbmy to wreszcie. Niech to się wreszcie stanie. Marzę o tym od dawna.
- Chcę się z tobą kochać – wreszcie udało mi się wykrztusić to, co od dawna miałem w swojej głowie.
- To wisiało nad nami od dawna. To jest nasze przeznaczenie.
– Nigdy nie rozpatrywałemm tego w takim kontekście. Przeznaczenie, karma czy ogólnie metafizyka. Po prostu jakaś nieznana siła ciągnęła mnie do ciebie.
– To właśnie przeznaczenie – uśmiechnęła się - jesteśmy ze sobą związani jakąś subtelną nicią. Dopiero niedawno zdałam sobie z tego sprawę.
W tym czasie Daria zdążyła także pozbyć się swoich białych majteczek z twarzą miśka. Leżała już na kanapie z rozłożonymi nogami ukazując mi skarb, który znajdował się między nimi.
Prawie zwariowałem w tym momencie. Ten widok był tak nierealny, że aż chciałem uszczypnąć się w pośladek, aby wrócić do rzeczywistości. Ale to była rzeczywistość. Moja przyrodnia siostra leżała całkiem naga przede mną, na moim łóżku i czekała na mój ruch. Szybko więc ściągnąłem swoje bokserki i odrzuciłem je niedbale na jej koszulkę i majteczki. Byliśmy całkiem nadzy. Oboje naładowani energią seksualną, która kipiała w nas, iak zupa w garnku.
Tego uczucia nie da się z niczym porównać.
Położyłem się przy Darii i mocno przytuliłem ją do siebie.
Stanowiliśmy piękny widok.
Zaczęliśmy się pieścić i całować. Wszystko to odbywało się bardzo delikatnie i niespiesznie. Nigdzie nie musieliśmy się spieszyć. Przed nami był cały wieczór i noc. Było więc wystarczająco dużo czasu, aby dać sobie pełnię szczęścia i miłości.
Całowałem więc z lubością jej maleńkie piersi. Głaskałem je i lekko ściskałem palcami. Potem jej płaski brzuszek, aż za wędrowałem wreszcie do najbardziej sekretnego miejsca u dziewczyny, które znajdowało się pomiędzy jej nogami.
Całowałem i lizałem jej wargi sromowe oraz to, co znajdowało się między nimi. Daria była już bardzo wilgotna, więc wypiłem jej słodki nektar. One rozpływał się po mych ustach i języku.
Moja oralna pieszczota wzniosła Darię na wyższy poziom. Zaczęła szybciej i głębiej oddychać, a jej ust raz po raz wyrywały się rozkoszne jęki.
- Aaaa... Tak... Tak... Jeszcze... Jeszcze... Rób mi tak dalej... Liż moją cipkę... To jest wspaniałe... O, tak... Dalej... Mocniej...
Coraz głośniejsze odgłosy, które wydobywała z siebie Daria, motywowały mnie do jeszcze bardziej intensywnych działań. Dawałem z siebie absolutnie wszystko. Moje wargi, język oraz palce dostarczały jej pokaźną dawkę erotycznych impulsów i sprawiały, że unosiła się coraz wyżej.
Jej cipka była tak słodziutka i mokra. Lizałem ją i mijałem jej soki, które wypływały z pomiędzy warg sromowych rwącym strumieniem. Puściłem językiem łechtaczkę Darii. Daria wręcz była już z rozkoszy.
- Wejdź we mnie – usłyszałem jej głos – włóz we mnie swojego penisa. Chcę go poczuć całego w swojej cipce. Chcę poczuć ciebie. Chcę poczuć się jak prawdziwa kobieta.
Właściwie tylko na to czekałem. Ja także bardzo chciałem zdobyć swoją przyrodnią siostrę. Mieć ją całkowicie.
Jej wagina była wymarzonym środowiskiem dla mojego nabrzmiałego penisa. Celem, do którego dążyłem.
Przerwałem więc swoje pieszczoty. Podniosłem się na kolanach i chwyciłem niewielką poduszkę, która leżała na łóżku. Wsadziłem ją pod pupę Darii. Prawą dłonią chwyciłem mocno członka i przytknąłem jego czubek do dziurki Darii pomiędzy wargami sromowymi.
Naparłem mocno.
Daria krzyknęła, ale w jej głosie było więcej rozkoszy niż bólu. A ja już wsadziłem go całego do środka. Założyłem go w jej myszce aż po jądra. Poruszając energicznie biodrami wchodziłem w Darię. Ona objęła mnie mocno za szyję.
Jakież to było cudowne...
Nie przestawał m ani też nie zwalniałem tempa. Łóżko całe trzeszczało
Ciało Darii przesuwało się pod wpływem moich pchnięć. Modliłem się tylko o to, aby przez przypadek nie uciekła mi gdzieś, aby mój penis nie wysunął się z niej za bardzo i nasze zbliżenie nie zostało gwałtownie przerwane. Nie spowodowałoby to, co prawda, jakichś kłopotów, bo zaraz wprowadził bym go z powrotem do środka, ale po co?
Czułem jak jej mokra i rozgrzana do czerwoności cipka wykonuje coraz częstsze skurcze. Bez wątpienia zbliżała się do mety. Podobnie, jak ja. Sperma budowała już w moich jajach, by po krótkiej chwili wyruszyć nasieniowodem do ujścia i wypełnić jej waginę spermą
Doszliśmy jednocześnie.
Wysunąłem się z jej cipki.
To był finał...
Po krótkiej chwili z jej waginy zaczęła wypływać moja sperma zmieszana z ejakulatem Darii oraz jej dziewiczą krwią.
Położyłem się na swojej przyrodniej siostrze i objąłem ją mocno. Na jej twarzy składałem delikatne pocałunki.
Zdjęcia:www.sexeo.pl









Komentarze
Prześlij komentarz