Mała Mi cz.V

  



Rozebrałem się i ja. Teraz oboje przypominaliśmy pierwszą, biblijną parę. Staliśmy nadzy naprzeciwko siebie, wpatrzeni głęboko w swoje oczy. Zrobiłem krok do przodu i objąłem Michalinę. Przytuliłem ją mocno do siebie. Była niezwykle ciepła. Temperatura była z pewnością wyższa od zwykłej. Z wielką przyjemnością trzymałem ją w ramionach.

Chwyciłem lekko nadgarstek Michaliny i poprowadziłem jej rękę w stronę mojego krocza. Michalina objęła dłonią mojego wzwiedzionego członka. Trzymała go, jak drążek zmiany biegów. Przez moje ciało przebiegł rozkoszny dreszcz.

Położyłem dłoń na jej pośladku i lekko zacisnąłem palce. Po chwili na jej pupie znalazła się moja druga kończyna. Całowaliśmy się czule. Mógłbym tak trwać całe wieki. Chwila była mistyczna.

Michalina nie poruszała swoją ręką. Jak jej dłoń zacisnęła się na mojej buławie, tak pozostała.

Nie mogłem wymagać niczego więcej. Przynajmniej nie tak od razu. Nie miała przecież doświadczenia i nie wiedziała, co może sprawić mi przyjemność. Z radością jednak brałem to, co jest. Na edukację przyjdzie jeszcze czas.


Położyliśmy się na łóżku i pieściłem młodziutkie ciało Mi. To była niesamowita rozkosz dla mnie I miałem nadzieję, że podobnie czuje Michalina. Miałem nadzieję, że nie czuje żadnego dyskomfortu. Gdyby tak było, to z pewnością bym przestał i odsunął się na bezpieczną odległość. Nie chciałem, żeby czuła się z tym wszystkim źle. To miało być wielkie wydarzenie także dla niej. Nie zrobiłbym nic wbrew jej.

Na szczęście ona także chciała wejść w ten cudowny świat. Czułem, że ma na to ogromną ochotę. Skoro więc oboje chciało naraz, to wszystko było jak w najlepszym porządku.

Prawie. Gdzieś tam bowiem z tyłu głowy miałem świadomość tego, kim jest dla mnie Mała Mi. Na początku czułem się z tym lekko nieswojo, ale w miarę upływu czasu i rozwoju sytuacji, moje obawy pryskały jak bańka mydlana.

Nie robiłem przecież nic złego. Może było to troszkę niemoralne, ale przecież kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem. Tak sobie właśnie to tłumaczyłem składając pocałunki na jej słodziutkim młodym ciele.

Poświęciłem się temu całkowicie pragnąc dać jej jak największą dawkę czułości, delikatności i tkliwości.



– Nawet nie wiesz, jak bardzo tego pragnąłem. Od dawna jesteś moim marzeniem. Myślałem, że ono nigdy się nie spełni. Na szczęście jednak stało się i mogę cię mieć - wyszeptałem.

- Ja też.

Jej słowa dodatkowo mnie uspokoiły.

- Chciałam przeżyć to właśnie z tobą. Chciałam, aby mój pierwszy raz był najwspanialszy na świecie. I z tobą – kontynuowała Mi - Ty zawsze byłeś moim wymarzonym.

Nie było chyba piękniejszych słów, które mógłbym usłyszeć. Dla mnie, jako dla faceta w średnim wieku było to bardzo podnoszące na duchu. Miałem ponad 40 lat, ale nie byłem chyba taki ostatni. Swoje włosy miałem wszystkie, byłem nawet nieźle zbudowany, żadnego brzucha ani żadnych oznak stetryczenia, więc mogłem się tylko z tego cieszyć.

Dojrzali faceci zawsze byli w cenie. Mieli doświadczenie i potrafili dobrze zająć się swoją kobietą. Mogli dać jej wiele. A młodym, nie mającym jeszcze doświadczenia mogli otworzyć szeroko bramy na świat erotycznych doznań. Oczywiście nie mam tu na myśli typowych zboków i napaleńców traktujących swoje partnerki, jak typowy zlew na spermę. Do takich nie należałem. "Te" sprawy traktowałem zawsze z wielką estymą. Moje partnerki nigdy nie były dla mnie mięsem do zerżnięcia.

Michalina szczególnie. Ona w ogóle była całkiem inną historią. 





- Od dawna mi się śniłaś – powiedziałem.

Rozsunąłem rękami kolana Michaliny, aby mieć łatwiejszy dostęp do jej szparki. Zbliżyłem do niej twarz i złożyłem czuły pocałunek na wargach sromowych. Potem składałem kolejne, a każdy z nich był bardzo delikatny. Wreszcie przeciągnąłem po nich czubkiem języka. Michalina zadrżała silniej niż zwykle. Ta nieznana jej jeszcze pieszczota spowodowała właśnie taki odruch.

Chwyciłem Michalinę mocno w biodrach i kontynuowałem oralną pieszczotę.

Słodziutka cipcia młodej dziewczyny. Nie ma wspanialszego smaku! Cud, miód, wszelkie najwspanialsze cymesy są przy tym marnymi podróbkami. Wilgotna, świeżutka, przesłodka wagina osiemnastolatki!!! To jest to!!!


Stymulowałem ustami i językiem cipkę Michaliny. To było wspaniałe uczucie I miałem nadzieję, że nie tylko dla mnie. Zawsze dbałem o przyjemność partnerki. Chciałem, żeby przede wszystkim jej było dobrze. Moja przyjemność schodziła zawsze na dalszy plan.

Tak też było i tym razem. Moje pieszczoty przynosiły wymierny efekt. Michalina drżała, a ciało jej rytmicznie farbowało. Z ust wyrywały się coraz głośniejsze jęki rozkoszy.  

Skoncentrowałem się tylko na subtelnym dotyku czubkiem języka wejścia do jej pochwy i na łechtaczce Michaliny. Jej intymna słodycz zaczęła wypływać z niej coraz większym strumieniem. Lekko kwaśny smak jej cipki podniecał mnie i motywował do dalszych działań. W tą moralną pieszczotę wkładałem cały kunszt. Wszystko, co tylko było mi znane  ofiarowałem Michalinie. 

Było jej dobrze. O to mi chodziło! To był mój cel. Ta noc musiała być najpiękniejszą!!! Wszystkie inne powinny się przy niej schować głęboko i nie wychodzić nigdy na powierzchnię.

Michalina jęczała coraz głośniej. Wkrótce doprowadziłem ją na sam szczyt.


Przywarliśmy do siebie całą powierzchnią swych ciał. Obejmowałem mocno Michalinę. Ona wtuliła się ufnie we mnie. Pierwszym moim skojarzeniem było: jak mały psiak lub puchaty kotek. Ja zaś byłem, jak opoka, na której mogła pewnie się wesprzeć, jak poręcz, jak płot o który mogła oprzeć się z całej siły. To było dla mnie bardzo ważne.

- Nie myślałam, że może być tak cudownie - odezwała się cicho – Owszem wiedziałam że to coś wspaniałego, ale że aż tak, to nie myślałam.

- Seks jest wspaniałym przeżyciem. Zwłaszcza gdy uprawia się go z kimś, kogo się kocha.

- A ty mnie kochasz?

- Tak. Bardzo.

- Ja też od dawna. Nie wiem skąd, ale czułam, że między nami wydarzy się kiedyś coś tak wspaniałego. Zawsze zazdrościłam mamie tego, że ma ciebie. Chciałam mieć faceta choćby w połowie takiego, jak ty.

Bardzo przyjemnie było mi tego słuchać. 

- Nie mogę uwierzyć, że to się stało – kontynuowała Mała Mi - Jeszcze trzy lata temu byłoby to nie do pomyślenia.

Pewnie, żeby tak było – pomyślałem.. Trzy lata temu była całkiem inna sytuacja

Kiedy jednak odeszła Agnieszka, to wszystko się zmieniło. Wszystkie swoje uczucia przelałem na Michalinę. To ona była moim oczkiem w głowie. I to bez żadnych seksualnych podtekstów. Naprawdę!

- A co ja mogę zrobić dla ciebie? – spytała Michalina.

- Dużo już dla mnie zrobiłaś - odpowiedziałem.

- Ale jeszcze z pewnością nie wszystko - Michalina upierała się przy swoim.

– Przyjdzie czas i na to.

Postanowiłem zwolnić i dać nam obojgu trochę czasu do ogarnięcia się w tej całej sytuacji.


Mała Mi sięgnęła ręką do mojego penisa i głaskała go. Kolejna, nie wiem już która fala przeszła przez moje ciało. Drżałem z rozkoszy. Jej dotyk był magiczny. Mój członek ciągle sterczał, a ona lekko drażniła go palcami. 

- Weź do do buzi – wyszedłem w chwili nagłego impulsu.

Jej ręka zatrzymała się, jakby ktoś nacisnął pauzę i wstrzymał całą akcję. Dłuższą chwilkę pozostawała nieruchoma. Wreszcie jednak Michalina odniosła się i nachyliła nad moimi biodrami.

- Nie wiem czy potrafię? – odezwała się..

- Spróbuj - nalegałem - Jeśli coś będzie nie tak, to nic się nie stanie.

- Bardzo chcę - mówiąc to nachyliła się jeszcze bardziej i otworzyła usta.

Zrobiła to! 

Poczułem, jak ale jego czubek otaczany jest jej ciepłymi wargami. 

Michalina zrobiła to bardzo powoli i ostrożnie. Najpierw w jej ustach znalazła się cała żołądź. Potem stopniowo mój penis znikał w jej buzi. Nie cały oczywiście. Więcej niż połowa. 

To było genialne. Zrobiła to! Naprawdę to zrobiła!!! Prawie odleciałem.


Potem już poszło łatwiej. Mój członek raz za razem znikał w jej ustach. Bardzo powolutku i z obawą. Czuć było, że robi to po raz pierwszy.

Była w tym prawdziwa mieszanina pewnego niepokoju, niepewności, ale także wielkiej chęci i pragnienia. Prawdziwy tygiel odczuć.

Nie odzywałem się, ani nie mówiłem co ma robić. Michalina sama do tego dojdzie, jeżeli tylko będzie chciała. Zamknąłem oczy i oddawałem się jej delikatnej pieszczocie. Nie ogarnąłem nawet jej włosów, aby na własne oczy zobaczyć jak to robi, chociaż miałem na to wielką ochotę.

Było cudownie.


- Faceci to lubią, prawda? – spytała Michalina patrząc na mnie.

- Tak – pokiwałam głową.

- I jak mi to wychodzi?

- Wspaniale.

To była prawda, cała prawda i tylko prawda.

- Robię to lepiej niż mama?

- A możemy o tym nie mówić?

- Dobrze. Przepraszam – uśmiechnęła się - Ale powiesz mi, jak już...

- Tak - odpowiedziałem domyślając się o co jej chodzi.

Nie zamierzałem wytrysnąć nasieniem do jej gardła, ani na twarz. Na to było zdecydowanie zbyt wcześnie.

Michalina objęła wargami mojego nabrzmiałego penisa, a ja znów zanurzyłem się w morzu rozkoszy.


– Naucz mnie wszystkiego, co dziewczyna powinna umieć – mówiła Michalina, gdy leżeliśmy obok siebie zasłuchani w bicie swoich serc - Zrób ze mnie kobietę. Bardzo tego pragnę. Chcę, żebyś to był właśnie ty. Chcę, abyś był moim pierwszym mężczyzną.

Nic nie mówiłem. Przytuliłem ją tylko jeszcze mocniej do siebie.

Zamiast odpowiedzieć wolałem pocałować ją mocno w usta.

Nasz pocałunek był bardzo długi.

Noc okazała się być zbyt krótka. Za oknem robiło się już jasno, a my niezmordowanie oddawaliśmy się czułościom. Nie mieliśmy ich dosyć. Ciągle nam było mało. Zwariowaliśmy na swoim punkcie. Liczyliśmy się tylko my.



Zdjęcia: www.sexeo.pl 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I