Mała Mi cz.VI



Ilustracja: R. L


-------------





Ten dzień, a właściwie noc miała być tą kluczową. Miała być jedyną i niepowtarzalną. Miała być swego rodzaju zakończeniem pewnego etapu i momentem przejścia na wyższy poziom. Przygotowywałem się do niej bardzo starannie. Chciałem aby wszystko było idealne. Takie musiało być. Nie było innej opcji. Ta noc miała być niezapomnianą do końca życia zarówno przeze mnie, jak i przez Michalinę. Przede wszystkim przez Michalinę. Taki moment zdarza się bowiem tylko raz w życiu. Nie ma możliwości, aby cofnąć wydarzenia i wrócić do wszystkiego jeszcze raz.

Wszystko musiało być dopracowane w stu procentach. Każda chwila musiała być epicka.

Starałem się ją odwlekać tak długo, jak tylko mogłem. Przez dłuższy czas pozostaliśmy tylko przy niewinnych pieszczotach. Niewinnych to może nie jest dobre słowo. Nasze pieszczoty były w pełnym wymiarze. Powolutku wchodziliśmy coraz głębiej w ten ocean. Krok za krokiem coraz dalej i za każdym kolejnym razem coraz śmielej.

Ja byłem nauczycielem, a Michalina uczennicą. Muszę przyznać, że była bardzo pilną uczennicą z zakusami na typowego kujona. Była bardzo chętna i skora do wszelkich eksperymentów. Niekiedy nawet sprawiała mnie w zdumienie swoją śmiałością i niepohamowaniem.

To była pełnia szczęścia dla mnie i z tego, co widziałem także dla Michaliny. 

Ona rozkwitła. Powoli z pączka przemieniałą się w najpiękniejszy kwiat. Szybkimi krokami zbliżał się czas, aby go zerwać.






- Zróbmy to wreszcie –powiedziała mi wczoraj - Nadszedł już ten czas.

Też to czułem. Stawała się coraz bardziej gotowa. Ja chyba też.

Także nie mogłem się doczekać momentu jej inicjacji. 

- Na pewno tego chcesz? - spytałem –Na pewno chcesz oddać mi swoje dziewictwo?

- Tak. Przecież wiesz dobrze o tym.

- Wiem. Chciałem się jednak upewnić, czy aby na pewno?.

- Tak. Jestem tego pewna.

W jej głosie brzmiało zdecydowanie. Chciała tego. Bardzo tego chciała. Ja także, ale mimo wszystko czułem niepokój. To nie było takie proste, jakby się mogło wydawać. Jednak dla Michaliny wręcz przeciwnie.

Może więc nie powinienem aż tak bardzo się przejmować? Może powinien udzielić mi się entuzjazm Małej Mi.


Wszystko było przygotowane i zaplanowane. Spędziłem nad tym cały dzisiejszy dzień i byłem z siebie naprawdę zadowolony. 

Zamówiłem wykwintną kolację, porozrzucałem na pościeli płatki róż, cała sypialnia jaśniała światłem świec, a z  głośników sączyła się nastrojowa muzyka. Wszystko było na najwyższym poziomie. Mam nadzieję, że nastrój, który stworzyłem, będzie odpowiadał Michalinie. Była romantyczna, więc wszystko powinno być okej i po jej myśli. W gruncie rzeczy też byłem romantykiem. Kiedyś nawet pisałem wiersze. Cała ta otoczka jeszcze we mnie pozostała i wciąż się tliła. Teraz miałem okazję podsycić ten płomień.

Czułem się nadzwyczaj szczęśliwy. Stąpałem w wysokich chmurach. To było bezcenne!


Czekałem na Michalinę w sypialni. Ona od dłuższego czasu zajmowała łazienkę. Czekałem jednak cierpliwie. Co ma wisieć, to na pewno nie utonie, więc byłem spokojny. Stałem przy oknie i wpatrywałem się w nocny krajobraz osiedla.

Michalina weszła do sypialni. Usłyszałem jej ciche kroki i odwróciłem się. Była całkiem naga. W świetle świec jej obraz wydawał się być jakby nierealny. Poczułem się jakby odwiedziła mnie jakaś grecka bogini. Jej niebiańska uroda zachwyciła mnie i przez dłuższy czas nie mogłem złapać oddechu. Wpatrywałem się w nią, jak w najcenniejszy obraz..

Była taka piękna.. Do tego ten dziewczęcy, niewinny, dziewiczy urok. Aura, którą promieniowała, była naprawdę nieziemska.





Nadzy położyliśmy się w białej pościeli, na której rozsypane były płatki czerwonych róż. Sprawiało to niesamowite wrażenie. Takie bardzo na czasie i w temacie. Płatki zaczęły przyklejać się do naszych ciał, kiedy zaczęliśmy tarzać się po łóżku.

Pieściłem Michalinę z dużą energią. Tak, jak zawsze. Zawsze dawałem z siebie wszystko. 

Całowałem ją gorąco i pieściłem systematycznie zaczynając od jej piersi. Sutki Mi szybko stwardniały, a na dole zrobiła się wilgotna. Wyczuwałem jednak duże napięcie. Tylko raz w życiu traci się dziewictwo. To było dla niej duże wydarzenie, a ja miałem sprawić by było one najpiękniejsze. Musiałem sprawić, aby napięcie prysnęło, jak bańka mydlana.

Akt defloracji jest bardzo ważnym wydarzeniem w życiu każdej kobiety. Wymaga taktu, delikatności i pewnej wiedzy. Na szczęście miałem to wszystko w małym palcu, żeby nie powiedzieć, że w czymś innym. Wiedziałem dobrze co i jak robić.


Mała Mi położyła się na plecach. Po chwili pomogłem jej przyjąć najbardziej optymalną i zalecaną pozycję. Michalina leżała na podwyższeniu, z nogami skierowanymi ku dołowi. Miała wygięty tułów. 

Była gotowa. Gotowa wewnętrznie przede wszystkim. Przynajmniej miałem taką nadzieję. 

Ja też byłem gotowy. Chyba. Tego nie byłem do końca pewien. Na zewnątrz spokojny i opanowany, ale w środku drżałem jak galareta. To przeżycie było równie istotne dla mnie.

Może zabrzmi to głupio, ale czułem się, jakbym także ja przeżywał swój pierwszy raz.

Przytknąłem główkę penisa do rozwartej szparki Michaliny i wykonałem mocne pchnięcie.... 

Pod moim naporem rozerwała się jej błona dziewicza. Krzyknęła cicho i wbiła paznokcie w moje plecy. Ja też odczułem więc ból, ale nawet ucieszyłem się z tego. Współodczuwałem w pewnym sensie...


Hymen Michaliny trzasnął, jak zapałka  Mówi się nawet, że cnota jest jak zapałka właśnie i służy tylko raz.

Ten cienki i elastyczny fałd błony śluzowej, który jeszcze niedawno ograniczał wejście do pochwy Michaliny został wspomnieniem.

Michalina stała się kobietą. 





KONIEC 


Zdjęcia: www.sexeo.pl 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I