Malwina next door cz.II



Przeglądałem rysunki Malwiny. Całe mnóstwo ołówkowych szkiców w mangowym stylu, bo przecież inny nie wchodził w rachubę. Jeden rysunek zwrócił moją szczególną uwagę.

Przedstawiał on dwoje ludzi łudząco podobnych do Malwiny i do mnie. To jeszcze nie było wszystko. Obie postaci były nagie, Ale ich wdzięki zostały ukazane bardzo subtelnie. Na pierwszym planie stała ona. Prawą ręką przysłała swoje piersi, które na rysunku były zdecydowanie większe niż te w rzeczywistości. W drugiej ręce kobieca postać trzymała duży miecz.

Druga postać, czyli: teoretycznie ja, stała z tyłu prawą dłoń mając na ramieniu kobiety a lewą dłonią zaś przysłaniałem jej wzgórek łonowy.

To właśnie ten rysunek zrobił na mnie największe wrażenie, chociaż inne nie były gorsze. Malwina miała wielki talent do rysowania i nawet przebąkiwała coś o studiach na ASP.

- No i jak ci się podobają? – spytała.

- Świetne - odrzekłem podając jej wspomniany już przeze mnie rysunek – szczególnie ten.

- Mnie on też bardzo się podoba.

– To my?

Pokiwała potakująco głową i spuściła wzrok.

- Piękni jesteśmy – stwierdziłem – zupełnie, jak bohaterowie którejś z twoich mang.

– Taki był mój zamysł. Gniewasz się?

- Nie. Dlaczego mam się gniewać? To bardzo miłe, że pomyślałaś o mnie.





- Często o tobie myślę.

Przez moje ciało przepłynęła miła fala.

- Ja o tobie też - wreszcie wypowiedziałem na głos to, co od dawna było w mojej głowie.

Wreszcie się do tego przyznałem.

Dłuższą chwilę Malwina patrzyła na mnie bardzo uważnie. Nie spuszczała ze mnie oczu ani na chwilę. Miałem wrażenie, że przewiercania mnie wzrokiem na wylot. Twardo odwzajemniałem jej spojrzenie.

Nie czułem się nieswojo, ale na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.

Malwina wstała i podeszła do mnie. Wzięła teczkę ze swoimi rysunkami, odłożyła ją na biurko a następnie usiadła na moich kolanach przodem do mnie. Zarzuciła mi ręce na szyję. Z automatu objąłem ją w pasie.

– I jakie są te twoje myśli? – spytała.

- Zawsze bardzo ciepłe.

- Moje są gorące. A teraz o czym myślisz?

Zamiast odpowiedzieć zbliżyłem swoje usta do jej ust. Pocałowałem Malwinę. To był bardzo delikatny pocałunek. Oddała mi go. Ten impuls, który wysłała dodatkowo mnie uruchomił. Jeszcze przed sekundą byłem pełen obaw co do jej reakcji na ten mój śmiały ruch.

Przytuliliśmy się do siebie jeszcze mocniej.

To był najmistyczniejszy moment w całej naszej znajomości. Nigdy wcześniej taki się nie zdarzył. Najmistyczniejszy i najwspanialszy.

Malwina świetnie całowała.





Nasz pocałunek był "filmowy", bardzo długi i namiętny, jakbyśmy chcieli i nasycić się sobą. Nie powiem, że nadgonić wszystkie poprzednie lata, bo w sumie nie było ich tak wiele. Przecież dopiero zaczynaliśmy dorosłe życie. Trafiliśmy centralnie w punkt. Oboje znaleźliśmy się w jednym czasie i w jednym, odpowiednim miejscu.

Dokładnie w pokoju Malwiny.

Jeszcze nigdy tak długo nie całowałem się z dziewczyną. Wychodziło mi to chyba dobrze. Obojgu nam wychodziło to świetnie. Z każdą upływającą sekundą przestawali śmy być nieśmiali i skrępowani, nabieraliśmy pewności i sprawy. Ta edukacja była bardzo szybka. Malwina i ja staliśmy się prymusami.


Do tej pory moje ręce błądziły po plecach Malwiny. Zatrzymywały się w okolicach pasa, a nawet tuż nad nim. Byłem coraz bardziej nagrzany i podniecony. Mój penis stanął na wysokości zadania. Erekcja była niezwykle silna. Miałem nadzieję, że Malwina czuję jak bardzo odleciałem w przestrzeń rozkoszy. Mój wzwód był z pewnością wyczuwalny.

Niesiony chwilą wsunąłem prawą rękę pomiędzy nas i położyłem swoją ją na piersi mojej sąsiadki. To był impuls. Nawet nie zdążyłem o tym pomyśleć, a już dotykałem cycuszka Malwiny.


Oboje byliśmy do siebie bardzo mocno przytuleni. Nie przerwaliśmy pocałunku ani na chwilę. Usta Malwiny były cudownie słodkie. Rozkoszował m się ich smakiem. Nasze języki, początkowo poruszały się bardzo niesprawnie, ale teraz ich taniec był na bardzo wysokim poziomie. Wszystko jest kwestią wprawy. Aby osiągnąć mistrzowski poziom trzeba dużo i długo ćwiczyć.


- Marzyłam o tym od dawna – wyszeptała Malwina - i wreszcie się stało.

- Tyle lat byliśmy obok siebie i dopiero teraz coś między nami zagrało.

- Ale wszystko się stało w odpowiednim czasie. Nie za wcześnie, ani tym bardziej nie za późno. Teraz jesteśmy już bardziej świadomi wszystkiego, co się wokół nas dzieje.

Pokiwałam tylko głową. Malwina mówiła dokładnie to, o czym i ja myślałem.

Jeszcze jakiś czas temu byliśmy dzieciakami, ale teraz oboje zrobiliśmy jeden krok w stronę dorosłości. To był bardzo dobry krok.


Malwina odsunęła się troszeczkę ode mnie. Jednym ruchem ściągnęła koszulkę, którą miała na sobie. Odrzuciła ją do tyłu, na kanapę.

Jej piersi... O, Boże... Jakie one były piękne. Średniego rozmiaru, bardzo kształtne. Ich owal był idealny. Różowe sutki i brodawki zwróciły moją szczególną uwagę. Patrzyłem na nie z nabożną czcią. Były niczym święty obrazek.

Zbliżyłem się do nich i objąłem wargami sutki. Piersi Malwiny stały się sztywniejsze, ale wciąż były milusie w dotyku. Brodawki stały na baczność prawie tak samo, jak mój członek. Wokół sutek pojawiły się małe pajączki nabrzmiałych naczyń krwionośnych świadczące o dużym podnieceniu Malwiny.



Znajdowaliśmy się już w całkiem innym świecie. W świecie naszych emocji, które wybuchły niespodziewanie. To najpiękniejszy świat, jaki można sobie wyobrazić. Przebywanie w nim jest szczytem.

Niezmordowanie pieściłem piersi Malwiny. Kiedy jedną całowałem lub ssałem, to drugą pierś masowałem swoją dłonią. Potem następowała zmiana.


Poczułem, jak Malwina sięga do guzików mojej koszuli i próbuje je rozpiąć. Trochę niezdarnie jej to szło, więc pomogłem i po krótkiej chwili moja koszula powędrowała w ślad za jej górną częścią garderoby.

Malwina zaczęła głaskać dłonią mój tors...

Obsypywania moją twarz pocałunkami. Całowała też szyję ramiona. Robiło się coraz bardziej gorąco. Małymi kroczkami zbliżyliśmy się do epicentrum ciepła.


- Przejdźmy na łóżko – zaproponowałem nieśmiało.

- Mhm... - usłyszałem w odpowiedzi - to dobry pomysł.

Przenieśliśmy się więc na kanapę Malwiny. Było nam tam dużo wygodniej i mieliśmy większe pole manewru. Położyliśmy się mocno w siebie wtuleni cały czas pieszcząc się od pasa w górę.

Niczym wampir wpiłem się swoimi ustami w szyję Malwiny.


Teraz siedziała na mnie i masowała dłońmi mój brzuch, ramiona i piersi. Wyglądało to niesamowicie, gdy ona w idealnie dopasowanych dżinsach delikatnie falowała. W górę i w dół. W górę i w dół. Jakby jechała na koniu.

Pochyliła się opierając dłonie na moich ramionach. Co chwilę zmysłowo ogarniała swoje blond loczki. Nie przestawała poruszać biodrami.


Postanowiłem wziąć stery w swoje ręce. W końcu byłem facetem więc inicjatywa powinna leżeć po mojej stronie. Malwina wysłała już pierwsze impulsy, które odczytałem i które uruchomiły nas przepięknie.

Obróciliśmy się w prawo. Leżałem na Malwinie obejmując jej głowę i całowałem twarz mojej sąsiadki. Ona zaś objęła mnie nogami.


Zacząłem imitować ruchy frykcyjne.

Wszystko to odbywało się oczywiście "na sucho". Miałem wielką ochotę pójść jeszcze dalej.

Wreszcie zdecydowałem się.

Uniosłem się lekko i sięgnąłem ręką do guzika spodni Malwiny. Odpiąłem go bez żadnych trudności. Potem zacząłem rozsuwać zamek błyskawiczny.

Malwina poddawała się temu bez żadnych sprzeciwów. Nie przestawaliśmy się całować.


Malwina odepchnęła mnie delikatnie. Stanęła przy łóżku. Po chwili automatycznie zrobiłem to samo. Staliśmy tak przez dłuższą chwilę rozebrani do połowy. Przez cały czas patrzyliśmy sobie głęboko i uważnie w oczy. Próbowaliśmy wyczytać wszystkie swoje myśli. Ja miałem w głowie prawdziwy kociokwik. Taki chaos zdarzał mi się rzadko, ale kiedy się zdarzył, to był konkretny.

Ciekawe o czym myślała Malwina? Gdybym miał jakichkolwiek zdolności telepatyczne, to dawno wiedziałbym już wszystko i wiedziałbym co robić. A tak to byłem jakby w próżni.


Malwina zaczęła ściągać swoje jeansy. Powoli zsuwała je ze swych bioder i nóg. Zacząłem również rozpinać swoje spodnie. Zaraz po nich pozbyłem się skarpetek.

I oto staliśmy przed sobą półnadzy.


Nie myliłem się: moje podniecenie było bardzo widoczne. Penis stał na baczność i rozpychał slipy. Malwina spojrzała na niego z zaciekawieniem oczach. Potem szybko podniosła wzrok..


Miała na sobie koronkowe figi w kolorze czarnym.

Była cholernie zgrabna, ale to wiedziałem już wcześniej. Teraz tylko utwierdziłem się w tym przekonaniu. 

- Jaka ty piękna jesteś - wyksztusiłem z trudem.

Malwina milczała wpatrując się we mnie, a ja po prostu musiałem to powiedzieć. Zrobiłem krok w jej stronę i przytuliłem ją mocno do siebie.

- Niesamowite - dodałem po chwili.

- Co niesamowite?

- Że tu jesteśmy.

- Nareszcie tu jesteśmy - poprawiła mnie.

- Tak. Nareszcie tu jesteśmy - potwierdziłem.

- Wiedziałam o tym od dawna. Czułam, że tak będzie.


Skoro tak twierdziła, to pewnie tak było. Nie zamierzałem z tym polemizować. Przytuliłem tylko Malwinę mocniej do siebie.


KONIEC 




Zdjęcia: www.sexeo.pl


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Półsiostra

Złota Fantazja – Bianka cz.I