Ilona cz.II
- Kim jest She? – spytała Ilona podnosząc wzrok znad kartek papieru.
- Szczerze mówiąc, to nie wiem – odparłem.
Nie była to do końca prawda i zawstydziłem się trochę kłamiąc swojej przyjaciółce.
Ilona odłożyła kartki na stolik.
- Ciekawe - stwierdziła.
Ilona od dawna była pierwszą czytelniczką i recenzentką mojej "tfu-rczości". Tak właśnie nazywałem swoją pisaninę. Po prostu tfu–rczość. Niekiedy brała na siebie rolę cenzora.
Dziś wieczorem zaczytywała się najpierw w moich ostatnich poetyckich tworach, które szumnie nazywałem wierszami, by potem uważnie przestudiować moje ostatnie opowiadanie, w zamyśle erotyczne.
Gdy je czytała, to była niezwykle skupiona. Jej oczy prześlizgiwały się po kolejnych linijkach tekstu. Miałem wrażenie, że cała stała się tym, co czytała, ale to pewnie tylko moje odczucie.
- Całkiem niezłe - powtórzyła po chwili sprawiając mi tym dużą radość - Bardzo poetyckie mimo, że to opowiadanie erotyczne. Poezja naprawdę wypływa z głębi twojego serca – dodała.
Opowiadanie erotyczne bez tytułu.
Jej słowa były jak balsam na moje rany, bo zawsze liczyłem się z jej zdaniem. Zawsze było rzetelne.
- Cieszę się - odpowiedziałem.
– Poezja wypływa z głębi twojego serca, a opowiadania erotyczne? Skąd wypływają?
- Z mojego rozporka – przyznałem szczerze.
- Czyli: wszystko jest jak w najlepszym porządku – uśmiechnęła się.
- Mam właśnie taką nadzieję.
- Powiem ci, że się trochę podnieciłam.
- Chyba o to chodzi w opowiadaniach erotycznych, żeby facetom stawały pałki, a kobiety miały mokro między nogami.
- To prawda – zgodziła się ze mną Ilona – Jesteś bardzo delikatne pisząc o "tych" sprawach. I bardzo subtelny. Żadnego chamstwa i wulgarności. Twoich bohaterów łączy uczucie miłości, mniejszej lub większej, ale jest to uczucie. Chyba dużo dajesz w nich z siebie samego?
- Zgadza się. W każdym męskim bohaterze jest dużo ze mnie.
- I każdy ma na imię tak, jak ty.
Pokiwałem potakująco głową.
- A jest w nich coś ze mnie? - pytała dalej Ilona.
- Sporo.
- Czyli: mogę się czuć wyróżniona?
- Nazwij to, jak chcesz.
- Ale jakoś nie zauważyłam tego w twoich tekstach, żadnych znajomych sytuacji.
- Dobrze to zakamuflowałem. Zresztą wszystko i tak byłoby jedną wielką fantazją, bo nie mieliśmy żadnych takich intymnych sytuacji. Nad czym bardzo boleję, ale taka jest prawda.
- Szczerze mówiąc: bardzo się temu dziwię – Ilona usiadła na kanapie zakładając nogę na nogę i podpierając się z tyłu dłońmi.
- Ja też.
- Chyba za długo się znamy i za bardzo przyjaźnimy, aby zepsuć to jakimś niepotrzebnym seksem.
- No, wiesz... Podobno każda przyjaźń między kobietą i mężczyzną kończy się miłością. A jeżeli chodzi o to, to przyjaźń bez miłości mogę sobie wyobrazić, ale miłość bez przyjaźni już nie.
- Czyli: pierwszy etap mamy już za sobą. Etap przyjaźni. Teraz została nam już tylko miłość?
- Kto wie? – uśmiechnąłem się od ucha do ucha.
- Hmm... Zawsze traktowałam cię, jak starszego brata, przyjaciela do którego mogę się zwrócić zawsze i wszędzie i nigdy mi nie odmówisz. Jesteśmy prawie jak rodzina.
Pokiwałam tylko głową.
- Ale to by było ciekawe.
- Co? - spytałem.
- Jakbyśmy poszli razem do łóżka. Jak myślisz czy otarlibyśmy się wtedy o kazirodztwo?
- Możliwe.
- Ale na swój sposób byłoby to fascynujące.
- Kazirodztwo?
- Jest w tym coś. Przyznaj.
- Nie wiem, bo nigdy nie miałem siostry.
- A ja brata.
- Więc mamy ten problem z głowy.
- Na szczęście, bo aż gorąco mi się zrobiło – mówiąc to Ilona rozpięła dwa guziki swojej bluzki.
Rzeczywiście. Zrobiło się jakby cieplej mimo otwartego na oścież okna.
- Zawsze potrafimy sobie znaleźć jakiś interesujący temat - zaśmiałem się.
- Ano tak. To powiedz mi: kim jest She ?
- Ale ty jesteś uparta
- Mam to od dziecka. Zresztą... Chyba się domyślam, ale chciałam usłyszeć to od ciebie. Skoro jednak nie wiesz...
Komentarze
Prześlij komentarz