Oaza cz.I

 




W piątkowe i sobotnie wieczory klub Oaza, należący do mojego przyjaciela Horsta, zwykle pękał w szwach. Tak było i dzisiaj. W zdecydowanej większości byli to mężczyźni, spragnieni przygód i chcący oderwać się od rzeczywistości. Oaza w pełni to umożliwiała.

W piątkowe i sobotnie wieczory odbywały się tu tańce na rurze, striptiz i pokazy seksu na żywo. Można było bardzo przyjemnie spędzić tu czas, także w towarzystwie pięknych dziewczyn wiadomej konduity. Do tego serwowano tu świetne drinki.

Full wypas pełną gębą.

Często tu przychodziłem. Miałem względy będąc znajomym właściciela.


Tu właśnie po raz pierwszy zobaczyłem ją. Miała na imię Paulina. Była średniego wzrostu rudzielcem. Ładna i zgrabna. Pracowała tutaj. Występowała na scenie dając niezwykle zmysłowe live sex – show. Masturbowała się na scenie przed głodnymi tego widoku facetami w różnym wieku.

Zrobiła na mnie oszałamiające wrażenie. Często określam takie momenty, jako uderzenie pioruna. To było coś w tym stylu. Może nawet był to piorun sycylijski? Przed uderzeniem takiego pioruna nie ma ucieczki. Nie można się nigdzie przed nim schować, ukryć się i zaszyć. On wszędzie nas znajdzie.

Mnie znalazł bez żadnego problemu i przypieprzył we mnie z całą swoją siłą.





Innymi słowy: zachwyciłem się nią, jak jasna cholera.

Inna sprawa, że Paulina przypominała mi bardzo dziewczynę, którą kiedyś znałem. To bardzo stara historia i nie ma sensu do niej wracać. Tym bardziej, że za kilka minut miała pojawić się na scenie "moja" Paulina.


Fajnie, że znowu jesteś – odezwał się Horst, który podszedł do mnie i wyciągnął rękę na powitanie.

Serwus – odpowiedziałem ściskając jego dłoń - rzeczywiście, jest tu bardzo miło.

No i piękne dziewczyny – uśmiechnął się Horst.

Szczególnie jedna.

Wiem, wiem. Maleństwo będzie występowało o 22:00.

A więc miałem jeszcze prawie pół godziny. W sam raz, żeby wysączyć drinka.

Widzę, że mała zrobiła na tobie wielkie wrażenie – uśmiechnął się mój przyjaciel.

Pokiwałam głową.

Zgadza się. Dasz mi jej numer telefonu?

Horst popatrzył na mnie uważnie i pokręcił przecząco głową.

Wybacz, ale nie jestem alfonsem, więc mówię nie. Ale mogę dać jej twój numer i jeśli będzie chciała, to się do ciebie odezwie.

Dzięki. W takim razie poproszę, żebyś to zrobił.

Okej. Sorry, że cię teraz opuszczę, ale mam jeszcze parę spraw do załatwienia. Baw się dobrze.

Tutaj nie idzie się inaczej bawić, jak dobrze.





O 22:00 rozpoczął się występ Pauliny. Pojawiła się na scenie w prześwitującej, różowej i długiej koszulce nocnej. Usiadła na skórzanej kanapie. Po chwili zaczęła masować swoje piersi przez delikatny materiał. Druga ręka Pauliny wyślizgnęła się pomiędzy jej nogi. Nie minęło dużo czasu, jak ściągnęła swoją koszulkę i zaprezentowała się publiczności całkiem naga. Nie przerywała swych pieszczot. Rozszerzyła nogi i zaczęła drażnić swoją szparkę...


Najpierw delikatnie, potem coraz mocniej. Okrężnymi ruchami dłoni pobudzała się i coraz dalej wchodziła w świat rozkoszy. Po niedługiej chwili pomiędzy jej wargi sromowe wsunął się palec wskazujący. Wykonywała nim posuwiste ruchy. Drugą ręką drażniła swą clitoris.

Wyobraziłem sobie, że to mój penis jest na miejscu jej paluszka. Wchodziłem w nią rytmicznie. Moje ruchy były stanowcze, ale zarazem delikatne. Wchodziłem w jej mokrą piczkę, bo na pewno była już ona bardzo nawilżona intymnymi sokami.

Kobieca masturbacja ma wiele z prawdziwej maestrii. To niesamowite zjawisko, tak bardzo odległe stylistycznie od onanizmu. Gdy facet robi sobie dobrze samemu, to jest to zwykłe walenie konia. Gdy kobieta tak samo dogadza sobie, to jest to prawdziwa poezja.

Taka właśnie poezja płynęła ze sceny skąpanej w jasnym chociaż przytłumionym świetle oraz cichej muzyce z niewidzialnych głośników.

Odgłosów rozkoszy Pauliny nie było słychać. Na pewno jednak wydawała z siebie głośne westchnienia. Miała otwarte usta.



Pieszcząc swoją myszkę nie zapominała o innych częściach swego ciała. Jej dłoń masowała gwałtownie piersi, gładziła brzuch, biodra i smukłe uda.

Paulina zmieniła pozycją. Przyklęknęła na kanapie wypinają caffetedra swój tyłeczek i masowała się ręką od dołu.

Jej palec niestrudzenie wbijał się w mokry tunel pochwy.

To było naprawdę niezłe. Rozpaliło moją żądzę do niewyobrażalnych rozmiarów. W tym momencie poczułem się nagle jak 16-letni szczeniak, który widział masturbująca się kobietę po raz pierwszy. Patrzyłem na nią z szeroko otwartymi oczami i wielkim zachwytem. Tylko fakt, że nie byłem tu sam, powstrzymał mnie od wsunięcia ręki w swoje spodnie i zaciśnięciu jej na nabrzmiałym penisie. Chociaż z okresu walenia konia dawno już wyrosłem, to bardzo chętnie wróciłbym do niego, Ten widok naprawdę podniecał...


Rozejrzałem się dyskretnie dookoła. Wszyscy widzowie z uwagą śledzili "akcję", która rozgrywała się na scenie. Nikt nie rozmawiał ze sobą. Nikt nie przechylał do ust szklaneczek z alkoholem. Wszyscy spoglądali na Paulinę, jak zahipnotyzowani.

Ja oczywiście znajdowałem się w stanie najgłębszej hipnozy. Poza obrazem ze sceny nie docierało do mnie nic. Nawet muzyka, jakby ucichła. Ona przecież była tylko wypełnieniem obrazu, który tutaj grał główną rolę. Muzyki mogłoby nawet nie być. Nikt nie miałby o to pretensji.


Paulina śmiało płynęła rzeką rozkoszy. Ona wzniosła ją do orgazmu. Wkrótce go osiągnęła i opadła bez sił na kanapę. Po chwili światło zgasło i na scenie zapanowała kompletna ciemność. Muzyka ucichła.

To był już koniec przedstawienia.

Niedługo na tej scenie rozegra się nowe.




Możliwe, że na sali zepsuła się klimatyzacja, bo nagle zrobiło mi się bardzo duszno i gorąco. Cały się spociłem. Wewnętrznie też byłem rozgrzany, jak hutniczy piec. W ustach zrobiło mi się sucho.

Przy barze zamówiłem drinka, aby pomógł mi trochę ochłonąć z wrażenia. Dochodziłem do siebie z ledwością.


Na scenie tymczasem rozpoczęła się inna scena. Tym razem była to para kopulujących ze sobą młodych ludzi, zapowiadanych szumnie jako "bzykające się rodzeństwo ". Nie było w tym ani grama prawdy, ale od czego wyobraźnia oglądających.





Zdjęcia: www.sexeo.pl



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Półsiostra

Złota Fantazja – Bianka cz.I