Oaza cz.II

 




- Widzę, że nadal jesteś pod wielkim wrażeniem – odezwał się Horst który wyrósł obok mnie, jakby spod ziemi.

- Tak. To prawda. Dzisiejszy występ był naprawdę gorący i zapierający dech w piersiach.

Maleństwo daje z siebie wszystko, co najlepsze.

Jest naprawdę świetna w tym, co robi.

Mam coś dla ciebie – oznajmił z tajemniczym uśmiechem na twarzy.

Tak?! – zdziwiłem się.

Nie wychodź dzisiaj zbyt prędko. Poczekaj na mnie do zakończenia wszystkich występów.

Zaciekawiło mnie to, ale nie naciskałem na Horsta, aby zdradził mi tajemnicę.

Horst tymczasem sięgnął ręką do kieszeni marynarki i wyciągnął z niej klucz przyczepiony do dużego posrebrzanego breloczka z logo klubu.

Jakby co, to miej ten klucz przy sobie i skorzystaj z pomieszczenia, które otwiera. To jest pokój na piętrze Ostatnie drzwi z lewej strony.

Co "jakby co"? – spojrzałem na niego zaskoczony.

Nie wiem, ale jakby co, to go miej.

Nadal nic nie rozumiałem, a Horst milczał jak zaklęty.

Miałem więc o czym myśleć w oczekiwaniu na koniec imprezy.


Między trzecią a czwartą godziną w klubie robiło się już pusto. Goście powoli czmychali do swoich domów, gdzie czekały na nich żony, albo tak jak w moim przypadku – puste mieszkanie.

Usiadłem przy barze i zamówiłem sok pomarańczowy. Swój limit alkoholu na dzisiejszy wieczór już wyczerpałem. Nie chciałem uwalić się "na perłowo". Nie o to przecież chodziło, by mnie stąd wynieśli.





Ktoś dotknął mojego ramienia. Odwróciłem się i zobaczyłem Horsta w towarzystwie... Pauliny.

Maleństwo... Poznaj proszę mojego serdecznego przyjaciela. Jest twoim wielkim fanem. Podejrzewam, że przychodzi tu tylko dla ciebie.

Dobry wieczór – odezwała się Paulina dźwięcznym głosem wyciągając do mnie prawą dłoń – jestem Paulina.

Tak. Wiem – uśmiechnąłem się ściskając delikatnie jej drobną rączkę – Darek – przedstawiłem się.

Szef opowiedział mi o panu. Bardzo się cieszę, że mogę pana poznać.

Skróćmy dystans – zaproponowałem – jestem Darek, po prostu Darek.

Bardzo mi przyjemnie.

To ja zostawiam was samych.

Horst odwrócił się i poszedł w stronę sceny.

Dawno zna pan... Dawno znasz Horsta? – spytała Paulina, gdy zostaliśmy sami nie licząc barmana.

Jeszcze z Hanoweru.

Paulina zamówiła colę z cytryną. Ja pozostałem wierny sokowi z pomarańczy.

Podobał ci się mój występ? – spytała.

Bardzo mi się podobał.

W takim razie bardzo się z tego cieszę.

Dawno pracujesz w klubie?

Już dwa miesiące.

I jak ci się podoba ta praca?

Pewnie można wyobrazić sobie lepszą, ale Horst dobrze płaci, jest uczciwy, nie oszukuje. Żadna praca nie hańbi.

Nie miałem nic złego na myśli. Pytałem z ciekawości – zastrzegłem się.

Często to przychodzisz? – spytała Paulina.

Ostatnio dosyć często.

Dla mnie?

Tak. Jestem pod dużym wrażeniem twoich występów.

Jak bardzo dużym?

Dawno nie widziałem lepszych.

Bardzo miło to słyszeć. Chyba poproszę Horsta o podwyżkę – roześmiała się.

Z przyjemnością poprę twój wniosek.

- Chyba będę musiała na nią zapracować?

- Co masz na myśli?

- A ty? Co masz na myśli?

- Nie wiem - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

Naprawdę nie wiedziałem. Miałem na nią ochotę. To prawda. Z każdą chwilą coraz większą. Im dłużej z nią rozmawiałem, tym mocniejsze wrażenie na mnie robiła. Młoda, bardzo ładna i zgrabna.

Paulina spodobała mi się. Dawno nikt nie zrobił na mnie tak wielkiego wrażenia, jak ona. W sumie, to nie było nic dziwnego. Jestem w takim okresie swojego życia, że podobają mi się dziewczyny. Ten okres zaczął się już w momencie, gdy skończyłem szesnaście lat i trwa do tej pory, więc...

Teraz jednak jeszcze bardziej. Byłoby super, gdyby udało się zakończyć ten wieczór miłym akcentem.






Zaproponowałem jej kontynuację spotkania właśnie tutaj. Nie liczyłem na to, że się zgodzi. Myślałem, że raczej spuści mnie po brzytwie, ale... Ale zgodziła się i to bez większych oporów.

Pokój Horsta okazał się być dość wypasionym apartamentem. Ściany pokrywała jasno różowa farba. Zasłony były w tym samym kolorze. Na podłodze miękki dywan. Głównym meblem było duże łóżko, a po dwóch jego stronach nocne szafki. Łóżko było idealnie posłane. Na śnieżnobiałej pościeli leżała duża pluszowa maskotka. Czerwone serce.

Można było odnieść wrażenie, że to apartament dla nowożeńców.


- Nigdy tu nie byłam – powiedziała Paulina siadając na łóżku.

- Ja też – uśmiechnąłem się.

- To miejsce zawsze było poza zasięgiem. Chyba mogę się czuć wyróżniona.

- Aż tak?! - zdziwiłem się.

- Tak. To prywatna przestrzeń Horsta. Jego królestwo. Musicie być bardzo dobrymi przyjaciółmi, skoro tutaj się znalazłeś.

Podałem jej drinka.

- Z GHB?

GHB? Pigułka gwałtu? Nie, no... Poczułem się dotknięty.

- Obrażasz mnie - powiedziałem dość oschle - Wbrew pozorom nie potrzebuję chwytać się takich sposobów.

- Sorry - zrobiła smutną minkę - Nie chciałam cię obrazić, ale różnie bywa.

Zapadła chwilą nieco kłopotliwego milczenia.

- Dlaczego mnie tu zaprosiłeś? - spytała Paulina.

- Chciałem z tobą spokojnie porozmawiać. Na dole, w klubie było zbyt gwarno.

- Tylko porozmawiać?

- No, może nie tylko...

- Myślisz, że mnie posuniesz?

- Nie wiem... Może...

- Nie jestem dziwką.

- Wiem. Nawet tak o tobie nie pomyślałem.

Wbiła we mnie uważne spojrzenie swych ślicznych błękitnych oczu. Wytrzymałem jej taksujący wzrok odwzajemniając go spojrzeniem o podobnym "wymiarze". Patrzyliśmy na siebie przez długie sekundy.

- Jesteś hazardzistą? – spytała Paulina.

- Nie bardzo - odpowiedziałem kiwając głową - Nie mam szczęścia ani w kartach, ani w miłości.

- Może jednak spróbujemy?

Zrobiłem zdziwioną minę.

- Co masz na myśli?

- Rzućmy monetą.

- A o co zagramy?

- O mnie. To znaczy: o to czy będziemy uprawiać seks. Tak będzie najuczciwiej.

- Okej - zgodziłem się.

Wyciągnąłem z portfela pięć złotych i podałem Paulinie.

- No, to rzucaj - uśmiechnąłem się.

Paulina podrzuciła monetę...





Zdjęcia: www.sexeo.pl




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Półsiostra

Złota Fantazja – Bianka cz.I