Krótka historia
Zapowiadał się bardzo fajny weekend. Miałem w stosunku do niego sporo nadziei i planów. Mimo tego, że dwa tygodnie temu rozpoczęła się szkoła, to byłem naładowany optymizmem i pulsowałem nim wyraziście na prawo i lewo.
Rodzice Adality wyjeżdżali na ten weekend do dalszej rodziny, Adelita zostawała więc sama "na gospodarstwie" przez ten czas, czyli: ekstra!
Adelita, po polsku Adela. Nie lubiła jednak swojego imienia i udało jej się wymóc na wszystkich wkoło, aby zwracali się do niej właśnie Adelita.
Adelita była moją dziewczyną.
Chodziliśmy ze sobą już od stycznia, więc to był całkiem spory okres czasu i myślałem o tym, aby wreszcie przejść na jakiś wyższy poziom, bo do tej pory pozostaliśmy tylko w przestrzeni niewinnych i trochę głębszych pocałunków, przytuleń i bardzo niewinnych pieszczot.
Adelita skutecznie ściągała mnie na ziemię. Nie pozwalała mi na wiele. Prawdziwa żelazna dziewica. Tak zresztą o niej wszyscy mówili. Żelazna dziewica, cnotka niewydymka itd. Ja należę jednak do osób, które lubią wyzwania i z prawdziwą przyjemnością podjąłem się sprawdzenia tego gruntu. Bywało ciężko, ale ja nie poddawałem się...
Jestem uparty i to bardzo.
Szesnaście lat to dobry wiek na rozpoczęcie pożycia, współżycia, a na pewno by rozpocząć swą intymną drogę.
Chciałem rozpocząć ją z Adelitą. Byłem w niej cholernie zakochany już od końca podstawówki.
Wracajmy jednak do głównej opowieści, ale pomińmy kilka pierwszych rozdziałów i przejdźmy do sedna. To w końcu ma być krótka opowieść...
Jakie to wspaniałe - pomyślałem sobie –że dziewczyna dysponuje aż trzema naturalnymi otworami ciała, w których może ugościć spragnioną męskość. Moja męskość była naprawdę spragniona wszelkich heteroseksualnych pieszczot.
Ściągnąłem majtki.
Na widok mojego wzwiedzionego penisa oczy Angeli zrobiły się bardzo duże. Takiej reakcji z jej strony się nie spodziewałem. Wyglądało to tak, jakby po raz pierwszy widziała na żywo męski instrument. To było najbardziej prawdopodobne rozwiązanie, bo nie przypuszczam żeby wymiary mojego ptaka rzuciły ją na kolana.
Adelita wyciągnęła powoli rękę i objęła go dłonią. Przez moje ciało przeszedł dreszcz rozkoszy. To był całkiem inny dotyk niż te, które sam sobie serwowałem. Był delikatny, nieśmiały...
A Adelita lekko speszona, oszołomiona, nie wiedziała jak znaleźć się w tej sytuacji. Ja szczerze mówiąc też nie wiedziałem...
Mój członek nie jest za duży, ale też nie należy do mikrusów. Taki powiedziałbym w sam raz. Bez kłopotu zmieści się w kobiecej dłoni, w ustach...
A właśnie...
A tak a propos ust..
- Weź go do buzi... – poprosiłem szeptem.
- Oszalałeś!!! - jej odzew szeptu nie przypominał.
- Co?... Dlaczego niby oszalałem?
- Ty jesteś jakiś zboczony! - mówiąc to odsunęła się ode mnie.
- Zaraz... Bo nie rozumiem – nie potrafiłem wyjść ze stanu zdziwienia - Jaki zboczony? O czym ty w ogóle mówisz?
- No, tego się po tobie nie spodziewałam.
- Czego byś się nie spodziewała? – nadal nic nie rozumiałem z tego, co do mnie mówiła.
- Tego, że mi zaproponujesz takie świństwo.
– Przecież to normalny element współżycia pomiędzy kobietą a mężczyzną. Seks oralny – dodałem wyjaśniająco.
- Ja wiem co to jest seks oralny, ale on jest okropny. Jak można całować się "tam".
- Normalnie... To jest bardzo przyjemne.
- A fuj... Okropne.
W tym momencie opadłem. Wszystko ze mnie spłynęło aż do stóp. Opuściły mnie wszystkie siły, ochota i wielkie pragnienie. Nawet chyba mój mały stracił nieco na sztywności, chociaż nadal trzymał się mężnie.
- Co jest okropne? - postanowiłem uparcie drążyć temat.
- Chyba nie myślisz, że to zrobię.
- Dlaczego?
- Bo nie.
W mniemaniu Adelity, była to odpowiedź ostateczna, która kończyła absolutnie wszelką dyskusję i była niepodważalna. "Tak ma być i koniec". Tako rzecze Adelita. I szlus. I choćby penis na penisie stawał, to nie ma odwrotu.
Na podkreślenie wagi swych słów usiadła na kanapie i zasłoniła swe wdzięki kołdrą.
Ja w tym momencie stałem przed nią goły, jak święty turecki ze sterczącą i zadartą do góry buławą. Wreszcie postanowiłem usiąść obok Adelity.
- Nie wygłupiaj się – zacząłem znowu.
- Nie ma opcji – wciąż była twarda.
Twarda w swoim postanowieniu. Zupełnie, jak mój przyrząd. Też był twardy...
- No weź żesz... Nie rób głupich scen. To przecież nie jest żadna filozofia. Penis, to nie jest granat i buzi nie rozerwie.
Adelita nadal kręciła przecząco głową.
- No, proszę cię. Chociaż raz. Zobaczysz jak to jest – przeszedłem w tryb proszący.
- Nie i nie.
- Przecież to nie jest jakieś wielkie halo. Na pewno ci się spodoba.
Wciąż pozostawała nieugięta. Jak Emilia Plater. Jak dziewica Orleańska.
Szlag mnie zaczął powoli trafiać.
W końcu nie wytrzymałem. Ubrałem się i wyszedłem z mieszkania Adeli.
I to koniec historii, która nie miała dalszego ciągu. Może trochę szkoda, ale cóż...
Koniec
Komentarze
Prześlij komentarz