Złota fantazja VIII

 



Położyłem się na łóżku i z rękami założonymi pod głowę wpatrywałem się w biały sufit. Niewielki kinkiet dawał tylko symboliczne światło. Można więc powiedzieć, że w pokoju panowała ciemność. To było mi na rękę, bo próbowałem zebrać do kupy wszystkie myśli i obrazy, które jednocześnie wciskały się w moją głowę. Przybierający na sile wieczorny mrok bardzo mi w tym pomagał. Przynajmniej powinien. Tak właśnie myślałem, ale rzeczywistość była całkiem inna, ten Wielki młyn, który był we mnie, nie ustępował ani nie zwalniał. Nadal więc byłem w czarnej dziurze, żeby nie powiedzieć inaczej.

Chociaż, nie! To nie była żadna czarna dziura. Jak mogłem w ogóle tak pomyśleć?!

Byłem w raju. Lepszego nie mogłem sobie wyobrazić nawet w najdzikszych i najbardziej perwersyjnych fantazjach.

- Pamiętasz, że dzisiaj śpimy razem? – spytała Ania.

- I nie tylko dzisiaj – dodała Hania.

- Tak. Masz rację – przytaknęła jej siostra – Nie tylko dzisiaj, ale od dzisiaj...

- Tak. Pamiętam – odpowiedziałem – Ale nadal nie mogę w to uwierzyć.

- Dlaczego? - spytała zdziwiona Hania.

- Nie wiem. To wszystko jest takie jakby nierealne.

- To przecież nie jest trudne – Ania zabrała głos.

- My jesteśmy realne. Ty jesteś realny. 

- I całkowicie zgłupiałem.

- Pomożemy ci.

- Nie zostawimy samego na pastwę losu - mówiąc to Ania już kładła się obok mnie.

Po chwili tak samo uczyniła moja druga kuzynka. Cała nasza trójka przytuliła się do siebie. Jakież to było przyjemne...

Nasza trójka..


Stanowiliśmy całkiem niezły trójkącik. Gdzieś usłyszałem albo przeczytałem, że trójkąt to najsilniejsza i najgenialniejsza figura. Zwłaszcza trójkąt równoboczny, a taki mam nadzieję tworzyliśmy. Trudno było się z tym nie zgodzić patrząc na nas z góry. Dwie niezwykle urodziwe księżniczki i ja pośrodku.

Każde z nas to wierzchołek połączony z dwoma pozostałymi sekretna nicią. Genialne. To było naprawdę genialne.


- Jesteśmy siostrami. W dodatku bliźniaczkami. Niby dwie, ale tak, jak jedna. Jesteśmy takie same. Niczym się nie różnimy. Wszystko mamy wspólne. Nic więc dziwnego, że dzielimy się też wszystkim po równo - mówiła Ania.

- Chłopakami też – dodała Hania.

- A skoro ty jesteś tylko jeden, a my bardzo ciebie chcemy, to musimy się z tobą podzielić.

- Po równo.

- A ty nie masz innego wyjścia, jak tylko równo nas sobą obdarować.

- Nie wiem czy dam radę - odezwałem się.

- Na pewno dasz. Jesteś w tym bardzo dobry.

Skoro tak twierdziły, to właściwie nie miałem nic do gadania. Musiałem się zgodzić.

- Jakie to cudowne - odezwała się Hania.

Wyjęła mi to z ust. Też tak czułem.

- Jesteśmy tu razem, we trójkę, nie ma między nami żadnych granic ani murów ani niedomówień.. .

- Jak w raju – dała jej siostra.

- Tylko, że Adam w raju miał tylko jedną Ewę - pozwoliłem sobie wtrącić z uśmiechem na twarzy - A ja mam dwie....

- Biedaczek - Hania zrewanżowała mi się podobnym grymasem twarzy.

- Czyżbyś narzekał? – Ania także się uśmiechała.

– Nigdy w życiu. Ja też czuję się niesamowicie. Tak jakoś rajsko...

- No widzisz... – dłoń Ani powędrowała w dół mojego podbrzusza.

Położyła ją delikatnie na moim sterczącym już od dłuższego czasu ptaszku. Sterczał on jak Kolumna Zygmunta. Był nabrzmiały niczym balon i twardy, jak wcześniej wymieniony przeze mnie monument. Nie mogło być inaczej. Reagowałem całkiem normalnie i tak, jak przystało na faceta w podobnej sytuacji. 




Napięcie i podniecenie wzrastało z każdą chwilą. Dziewczyny wyczuły to momentalnie.

- Już jesteś podniecony – stwierdziła Ania zaciskając mocniej palce na moim instrumencie - To bardzo przyjemne uczucie czuć, jak rośniesz. Mnie też robi się coraz bardziej mokro między nogami.

- Ja także jestem coraz bardziej podniecona – dodała Hania.

- No i co z tym zrobimy? – zapytałem.

- Zaraz coś wymyślimy.

- W sumie to dziwię się, że nadal jesteśmy ubrani. Mieliśmy przecież spać na golasa. Wszyscy... - Ania mówiąc to spojrzała najpierw na mnie, a potem na swoją siostrę.

- Właśnie – ożywiła się Hania.

Szczerze mówiąc nawet o tym nie pomyślałem. Ich wizyta... Ich kolejna wizyta u mnie była na tyle fascynująca, że na śmierć o tym zapomniałem...

- Musimy więc zaraz nadrobić to szybko.

- Ale może jednak zróbmy to bardziej subtelnie niż po prostu zrzucając z siebie ciuchy? - spytała Ania.

Tak. To był dobry pomysł. Nie ma nic fascynującego w szybkim zrzucaniu z siebie ubrań. Zrobienie tego z pełnym pietyzmem, to już całkiem inna historia.

- Masz rację – zgodziła się Hania.

- No, to do dzieła –powiedziała Ania z uśmiechem – My zaczynamy!

Uniosłem nieco biodra do góry pomagając jej tym samym w ściągnięciu moich slipek. Mój mały został więc nareszcie uwolniony z niewoli ciasnego materiału. Ania popatrzyła chwilę na mój przyrząd i złożyła na nim delikatny pocałunek. Myślałem, że zaraz weźmie go do buzi, ale się pomyliłem. Kuzyneczka zajęła się moją moszną. Ujęła w dłoń worek, w którym znajdowały się jądra i zaczęła go lekko ściskać. Hania zbliżyła swoją twarz do mojej, a po chwili nasze usta połączyły się w pocałunku.


O, rany! Tylko to przeleciało przez moją głowę. Nie miałem czasu jednak długo nad tym myśleć, bo pocałunek z Hanią pochłonął całą moją uwagę. Moja droga kuzyneczka świetnie całowała. Niczego innego się nie spodziewałem, bo wszystko co do tej pory robiły, było po prostu na najwyższym, światowym poziomie. Cokolwiek by nie robiły, to stałoby równie wysoko. 

Po dłuższej chwili zamieniły się rolami. Teraz Ania całowała mnie namiętnie, A Hania zajęła się moimi klejnotami  


Udało mi się jakoś ściągnąć koszulkę, którą do tej pory miałem na sobie. Dziewczyny tylko na to czekały. Obie zaczęły całować mój tors i schodziły pocałunkami coraz bliżej bioder. Wczepiłem palce w ich włosy, gdy to robiły. Nie miałem jednak zamiaru ich popędzać. Wiedziałem, że wcześniej lub później same dotrą do celu, który pulsował pod napięciem przepływającej krwi przez ciała jamiste.


Obie zajęły się nim jednocześnie. Hania zmieściła go całego w ustch a, a jej siostrunia ponownie zajęła się moimi jądrami. Powolutku przesuwała językiem po szwie mosznowym zaczynając tuż nad odbytem. Czułem, jaki jej język delikatnie przesuwa się po wydepilowanej powierzchni worka. Czułem, jak obejmowała ustami moje klejnoty nie przeszkadzając wcale Hani w robieniu mi niesamowitego loda.

Ich biodra znajdowały się w zasięgu moich rąk, więc podwinąłem ile mogłem koszulki moich kuzynek i gładziłem gładkie i smukłe uda. Nie było to jednak zbyt wygodne.

- Poczekajcie - odezwałem się szeptem.

Dziewczyny, jak na komendę przerwały i spojrzały na mnie. Ja podniosłem się z trudem do pozycji siedzącej, a potem na kolana.



Chwyciłem koszulkę Ani i unosiłem ją powoli. Ania podniosła ręce i dzięki temu bez problemu mogłem odrzucić ubranie na bok. Po chwili zrobiłem tak z koszulką Hani. Dziewczyny zrozumiały bez słowa, gdy po kolei sięgałem do białych, bawełnianych majteczek i powolutku ściągałem je ze swoich kuzynek.

Teraz byliśmy już na równym poziomie. Wszyscy byliśmy kompletnie nadzy. To znaczy: nie tak do końca, bo moje kuzyneczki miały jeszcze na stopach białe skarpetki. Widok ich stóp bardzo mnie, nie tyle podniecił, i bo podniecony na maksa byłem już od dawna, co zafascynował. Patrzyłem na nie niczym ciele na malowane wrota. To był widok nad widoki. 

Dziewczęce skarpety są fetyszem i niektórzy daliby się za niego pokroić. 

Nie tylko zresztą za tę część garderoby. Używane majtki też są chodliwe. Tak słyszałem, bo nigdy się z tym nie spotkałem osobiście, ani nie próbowałem "fetyszyzować się" w taki czy inny sposób. Owszem: dwa albo trzy razy trzymałem w rękach dziewczęce majtki i z lubością je wąchałem, ale traktowałem to jako nowe doświadczenie. Może gdybym wiedział wcześniej, że można i tak, to może...

Może i ja takim fetyszystą się stanę. Nie zna się przecież dnia ani godziny. Wszystko ewentualnie przede mną. Każdy ma taki fetysz, jaki go jara

Zresztą. To wszystko teraz jest nieważne i niepotrzebnie zajmuję sobie tym głowę.

Dwie piękne, młode, zgrabne i nagie dziewczyny stały przede mną i czekały na jakiś mój ruch. Usiadłem na kanapie tuż przed nimi i złapałem w biodrach najpierw Anię. Całowałem jej słodziutki wzgórek łonowy. Po chwili zrobiłem tak z Hanią.

Rzeczywiście dziewczyny były już mocno rozgrzane i wilgotne pomiędzy nogami. Spijałem więc słodki nektar wypływający spomiędzy ich warg sromowych. Nie muszę chyba mówić, że bardzo mi on smakował. To był cud i miód, a ciała moich kuzynek były jak kraina mlekiem i miodem płynąca. Gdyby to tylko było możliwe to pozostał bym w tych dwóch różnych, ale takich samych krainach. Nieważne, że groziłoby mi rozdwojenie i wszystko musiałbym robić po dwa razy. Nieważne, że groziłoby mi rozdwojenie i wszystko musiałbym robić po dwa razy. Robiłbym to jednak z prawdziwą przyjemnością..Robiłbym to jednak z prawdziwą przyjemnością. Z prawdziwą przyjemnością i oddaniem. Z prawdziwą przyjemnością i oddaniem. Ania i Hania. Ania i Hania. Moje dwie wspaniałe kuzynki. Moje dwie wspaniałe kuzynki. Jak ja was bardzo kocham. Jak ja was bardzo kocham. Bardzo, bardzo. Bardzo, bardzo.


C. D. N


Zdjęcia: www.sexeo.pl



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I