Eroteska

 




Różne bywają kobiety.

Są kobiety na jeden raz, na trochę dłużej i na całe życie. Są kobiety, których dupy są bliższe niż ich twarze. Może nie tyle dupy, co ich cipki.

Aśka nie należała do żadnej grupy. 

To znaczy: nie wiem... 

Było to bowiem trochę skomplikowane.



Nigdy nie byliśmy sobie przesadnie bliscy. Łączył nas tylko seks. Był to seks na bardzo wysokim poziomie. Tylko seks. Seks i nic więcej. To był jednak nas świadomy wybór.

Spotykaliśmy się raz na jakiś czas i pieprzyliśmy do utraty tchu. Tak chcieliśmy.

Nasz seks był bez uczuciowy i automatyczny. Byliśmy, jak dwie maszyny zaprogramowane na jeden cel: osiągnąć rozkosz. Wszystko odbywało się według sprawnie napisanego scenariusza rodem z branży porno. Dokładnie wiedzieliśmy co, jak i kiedy.

W tym aspekcie nie różniliśmy się od zwierząt, które nagle poczuły zew natury i kopulowały ze sobą w celu przedłużenia gatunku. Jedyną różnicą było to, że nam nie chodziło o przedłużenie gatunku, a jedynie o osiągnięcie orgazmu.


Aśka była odwrócona do mnie tyłem. Będąc na czworakach wypięła pupę w moją stronę. Wsadziłem jej swojego penisa i zacząłem poruszać biodrami w przód i w tył. Moje ruchy frykcyjne od samego początku były gwałtowne i mocne. Ruch posuwisto zwrotny przebiegał płynnie i bez zakłóceń. Automatycznie.

Stosunek płciowy w ogóle jest automatyczny.

Pchnięcia powodują tarcie a ono z kolei fizyczną stymulację członka oraz pochwy. Inaczej mówiąc: podrażniało sfery erogenne. znajdujące się na powierzchni penisa, zwłaszcza w okolicach żołędzi i napletka, a także błony śluzowej pochwy. 

To systematyczne powtarzanie ruchów zazwyczaj prowadzi do osiągnięcia najwyższej formy podniecenia i zarazem rozkoszy seksualnej, jaką jest orgazm. 

A o to przecież nam chodziło!



Ruchy mojego penisa w pochwie były bardzo zróżnicowane. Zaczynałem szybko, potem zwalniałem, znów przyspieszyłem 

Raz wciskałem fiuta głęboko, aż moje jądra uderzały o jej wargi sromowe, raz płytko starając się, aby on mnie wysunął się całkowicie z mokrej cipki. Co jakiś czas zmieniałem kąt penetracji. To miało zapewnić odpowiednią stymulację punktu G. Nie za szybko, oczywiście.

Aśka także współpracowała. Niby jej pozycja była bierna, ale także wykonywała ruchy współgrające z moimi. Tworzyliśmy bardzo zgrany duet.


Aśka reagowała bardzo żywiołowo. Jej początkowo ciche jęki rozkoszy powoli przybierały na sile, by wreszcie przejść do krzyku. Uwielbiałem to. Im głośniej krzyczała, tym lepiej. Znaczyło to, że było jej bardzo dobrze. A jeśli jej było dobrze, to mnie tak samo. 

Nie musieliśmy się obawiać reakcji sąsiadów, mieszkam bowiem w domku. To, co działo się tutaj, pozostawało w tych czterech ścianach.


To był czysty seks. Seks i jeszcze raz seks. Seks i nic więcej. Seks zakończony wspólnym orgazmem. A po wszystkim chwila czasu na dojście do siebie i odpoczynek. Potem papieros i po sprawie! Do następnego razu.



Zdjęcia: www.sexeo.pl


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I