Chmura cz.I
Dzień ten od samego rana był pochmurny. Chmury dokładnie pokrywały całe niebo nie dając przedrzeć się Słońcu.
Nagle, gdzieś około dziesiątej, od wschodniej strony, niebo zaczęło ciemnieć jeszcze bardziej. Z początku była to mała, ledwie dostrzegalna chmurka, która jednak z każdą chwilą rosła i zabierała coraz większą część nieba. Wszyscy wokół pomyśleli, że znów będzie padał deszcz.
Około południa, chmura rozlała się po całym niebie. Zasłoniła dokładnie słońce i wokół zapanowały istne egipskie ciemności.
- Spokojnie, spokojnie - przekonywał jeden z Mądralińskich - to tylko pewnie jakieś nierejestrowane zaćmienie słońca.
- Co ty pieprzysz - oponował inny - gdyby to miało być zaćmienie słońca, to dawno byśmy o tym wiedzieli.
- Są jednak rzeczy na Niebie i Ziemi, które nie śniły się nawet filozofom czy naukowcom - nie dawał za wygraną Mądraliński.
Wtedy rozwinęła się całkiem niezła dyskusja, do której sukcesywnie przyłączyli się inni i każdy miał swoją własną teorię dotyczącą tego, co widział. Ścierały się różne poglądy.
Kilka starszych pań uważało, że oto nadchodzi koniec świata a tym samym sąd ostateczny.
Padły więc na kolana i zaczęły się żarliwie modlić.
Większość gapiów stała jednak jak zamurowana i obserwowała z uwagą oraz lekkim niepokojem powiększającą się czarną chmurę.
Wielu robiło zdjęcia pragnąc udokumentować to zjawisko.
Tymczasem zaczęły pojawiać się dokładniejsze szczegóły. Wyłaniały się one powoli, jakby z mgły. Z upływem kolejnych minut stały się coraz wyraźniejsze.
Nie było już żadnych wątpliwości. Tego kształtu nie można było pomylić z niczym innym.
Wszystko stało się dla mnie jasne. Nie tylko zresztą dla mnie. Większość wiedziała już dokładnie co to jest. Reszta się tylko do myślała, Ale i do nich zaczęła docierać prawda. Zapanowała konsternacja. Tego nikt się nie spodziewał. Prawda jednak stawała się coraz bardziej wyrazistsza.
Tak.
To była WIELKA CIPA.
Wielka ogromna cipka. Cipka, jak marzenie. Tylko w nią wchodzić.
C. D. N.
Ilustracje: darjimArt
Komentarze
Prześlij komentarz