Złota fantazja IX



Ledwo co otworzyłem oczy, to zacząłem żałować, że to zrobiłem. Cholera, czy nie można było jeszcze pospać i oddać się dalszemu przeżywaniu fantazji, która była po prostu niesamowita? Obrazy, które jeszcze przed chwilą lśniły pod moimi zamkniętymi powiekami, nagle zniknęły i ulotniły się niczym kamfora.

Szlag by to trafił. A przecież było tak pięknie, tak cudownie i wspaniale, tak bardzo erotycznie, tak niewyobrażalnie wspaniale...

Usiadłem gwałtownie na łóżku. Już nawet nie przeszkadzało mi wczorajsze "zmęczenie poimprezowe" Spojrzałem na zegarek. Była godzina 10:20, a więc jeszcze nie tak tragicznie. Godzina 10:20, niedziela, 22 sierpnia

Zaraz, zaraz... Znowu niedziela? Głowę bym dał, że niedzielę już przeżyłem I to wspaniale na baraszkowaniu ze swoimi kuzyneczkami i na wspólnym odkrywaniu własnej seksualności...

Miałem mętlik w głowie. Moja fantazja była na tyle wyrazista, że całkowicie pomieszała mi się z rzeczywistością. Jej moc oddziaływania była tak silna, że jeszcze mnie trzymała. Mówię tutaj o swojej erekcji. Mój penis stał na baczność, jak żołnierz na warcie.

A gdzie Ania i Hania? Według tego, co działo się w mojej fantazji, to powinny być tu obok mnie. Mieliśmy razem zasypiać i budzić się razem. 

Dobra. Okej. Moją fantazję należy odłożyć między bajki. Schować głęboko. Wrócić do rzeczywistości. Tak chyba będzie najlepiej. Przynajmniej w tej chwili.




Dziewczyny okupowały łazienkę. Stamtąd dochodziły mnie ich wesołe głosy i śmiech. Wszystko robiły razem. Nie rozstawały się ani na chwilę. Miałem wrażenie, że myślą dokładnie to samo w jednym momencie. 

Jak to bliźniaczki.

W kuchni zaparzyłam sobie kawę. Siedząc przy stole ująłem telefon chcąc pooglądać zdjęcia z wczorajszej imprezy. Na samej górze ciekłokrystalicznego ekranu jaśniało powiadomienie, że mam jakąś wiadomość MMS. Obejrzę ją później – zdecydowałem i wszedłem w galerię ze zdjęciami z wczorajszej imprezy. 

Fotoreportaż zawierał kilkanaście zdjęć. Nie było w śród nich niczego kompromitującego. W sumie, to bawiliśmy się bardzo grzecznie.

Uff... 

Mimo wszystko odetchnąłem z ulgą. Różnie przecież mogło być.


Teraz wszedłem w Menu: Wiadomości.

MMS z nieznanego numeru. W każdym razie ja nie miałem go zapisanego w kontaktach. Kliknąłem w niego i w tym momencie oblała mnie gorąca fala, zjeżyły mi się wszystkie włosy na ciele, oczy zrobiły się wielkie, wstrzymałem oddech, przełknąłem nerwowo ślinę i po raz kolejny tego poranka zgłupiałem.


To były nasze zdjęcia. Wykonane przed lustrem w przedpokoju. Byliśmy na nich nadzy. Obejmowaliśmy się, uśmiechali do siebie...

"O, kuźwa . O co tu chodzi?". Nic z tego nie rozumiałem. Fotki mówiły jednak same za siebie. Coś się między nami wczoraj jednak wydarzyło. Coś było na rzeczy. Coś...

Wpatrywałem się, jak sroka w gnat w tych kilka zdjęć na ekranie telefonu. Automatycznie zapisałem je w pamięci a potem przyniosłem w chmurę.




Kawa już przestała mi być potrzebna, Bo ciśnienie miałem podniesione na maksa, ale wypiłem ją jednak nie zważając na to, że była nieco gorąca.

Ania i Hania wyszły z łazienki. Obie otulone ręcznikami i dodatkowo mające na głowach frottowe turbany. Wyglądały niczym zjawy. Widziałem to dokładnie, bo kuchnia znajdowała się na wprost łazienki.

- Hej, hej - pomachały do mnie wesoło – Łazienka już wolna.

Wreszcie więc i ja mogłem się odświeżyć po ciężkiej, a nawet bardzo ciężkiej nocy. 

Z wielką przyjemnością stanąłem pod prysznicem. Miałem nadzieję, że po chwili przed kabiną pojawią się moje kuzynki, by wziąć ze mną cudowną kąpiel, ale niestety... Prysznic wziąłem sam.

Jednak na swoim wewnętrznym magnetowidzie nacisnąłem przycisk repeat i po chwili przed oczami wyświetlił się obraz naszej trójki biorącej wspólnie kąpiel.



Stojąc pod prysznicem miałem czas aby nieco porozmyślać i dogłębnie zastanawiać się nad kwestią minionego czasu, którego dowody miałem w telefonie. To było bardzo dziwne, bo zaraz po przebudzeniu wszystkie wydarzenia nocy uznawałem tylko i wyłącznie za wytwór swojej wybujałej fantazji, a tuż potem miałem naoczny dowód, że to wszystko jednak się wydarzyło. 


Całe popołudnie spędziliśmy w lunaparku. Zabawa była przednia i wszyscy zrelaksowaliśmy się cudownie. Dziewczyny były bardzo radosne, bo udało mi się wygrać dwa pluszowe misie, które oczywiście im podarowałem. Teraz wracaliśmy do domu autobusem.

Obie przytulały pluszowe zabawki do swoich piersi. Patrzyłem na nie z prawdziwą przyjemnością. Widok był bardzo rozczulający. Żałowałem też, że nie jestem którymś z tych pluszowych niedźwiadków, bo bardzo chętnie przytuliłbym się do młodych cycusiów którejś z moich kuzynek. Na przykład do cysiów Ani, która siedziała dokładnie naprzeciwko mnie, przy oknie. Jej krótka kopertowa spódniczka kończyła się tuż przed kolanami. Miałem więc fajny widok na jej nogi i wykorzystywałem ten fakt, jak tylko mogłem. Ania usiadła tak, że miała lekko rozchylone nogi i mogłem zobaczyć jej bieliznę. 



Upskirt w pełnym tego słowa znaczeniu

Przed oczami miałem obraz okolicy krocza Ani, bardzo zgrabne uda i jej bieliznę. Ten widok wart był wszystkich pieniędzy. Wyciągnąłem z kieszeni swój telefon i udawałem, że sprawdzam wiadomości. W rzeczywistości wyciszyłem dźwięk migawki, włączyłem aparat i nieznacznym ruchem skierowałem go tak, że obiektyw objął swoim zasięgiem ten obszar, który bardzo mnie interesował.

Tak. Właśnie ten obraz. Obraz tego, co Ania miała pod spódniczką.

Moje pierwsze zdjęcie typu up skirt. 


Autobus wlókł się swoim tempem, ale w końcu dojechaliśmy bez przeszkód na miejsce.

Byliśmy już troszeczkę zmęczeni i staliśmy się milczący. W milczeniu więc wracaliśmy do domu. 


- Jesteśmy - ogłosiła triumfalnie Ania wchodząc wraz ze swoją siostrą do mojego pokoju.

- Tak. Musimy ci jeszcze raz podziękować bardzo serdecznie za misie.

- Mojemu "misiu" dałam na imię Egon – pochwaliła się Ania.

- Möj miś, to po prostu "Misio ".

- Cała przyjemność po mojej stronie – odezwałem się siadając.

Moje kuzynki usiadły obok mnie i przytuliły się do moich boków. To było niezwykle przyjemne. Poczułem miłe motyle w żołądku i przyjemne drżenie całego ciała. W lunaparku też tak zdarzyło się kilka razy, gdy szliśmy pod rękę ku kolejnym atrakcjom wesołego miasteczka. Zdążyłem przechwycić kilkakrotnie pełne zazdrości spojrzenia innych przedstawicieli płci męskiej. Poczułem się, jak celebryta, ewentualnie jakiś playboy, fircyk w zalotach, figo-fago i wszyscy nago... 

Było to naprawdę wspaniałe uczucie. Bardzo podnoszące moje ego.

- Dziękujemy bardzo – Ania pocałowała mnie w policzek

- Tak. Dziękujemy. Bardzo dziękujemy – Hania uczyniła to samo z drugiej strony.

Czy może być coś piękniejszego? Czy można czuć się wspanialej? Czy można być w niebie będąc będąc przez cały czas tu, na ziemi?

Odpowiadam z pełną stanowczością, że tak. Jak najbardziej można.

Wow. Ale czad!

/////

I żyłem sobie, jak ten pączuś w masełku, radosny, szczęśliwy, rozanielony, na pograniczu nieba i nieba, w samym centrum raju, wraz z Anią i Hanią u boku. Egon i Misio mieszkali wraz z nami, ale gdzieś na drugim planie.

Było bosko.


I żyliśmy tak sobie radośni i szczęśliwi dopóki nie obudziłem się ten niedzielny poranek.


Koniec 



Zdjęcia: www.sexeo.pl 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Półsiostra

Złota Fantazja – Bianka cz.I