Cioteczka Amelia
Moja zboczona ciotka już czekała na mnie w drzwiach frontowych. Zamknąłem za sobą furtkę i wolno ruszyłem w jej stronę. Od razu zrobiło mi się miło i przyjemnie. Bardzo się na jej widok ucieszyłem, szczególnie poniżej brzucha. Nic dziwnego, bo Amelia była bardzo zmysłową kobietą.
Była 40 letnią kobietą świadomą swoich słabych i mocnych stron z tym, że tych słabych było, jak na lekarstwo.
Wiadomo, że kobieta po czterdziestce to pierwsza klasa, druga młodość, trzeci wymiar, czwarta dekada, piąty element, szósty zmysł, siódme niebo i ósmy cud świata. Ona to wszystko miała. Dodatkowo było to okraszone nieco drapieżnym seksapilem i nadmiernym popędem seksualnym połączonym z poszukiwaniem nowych doznań i partnerów. Bardzo mnie to jarało.
Amelia to klasyczna nimfomanka. Jej wzmożony apetyt na seks przeszedł już do legendy. Uporczywa potrzeba uprawiania stosunków płciowych przesłania inne potrzeby. Jej wzmożone popędy seksualne bardzo mnie cieszyły i skorzystałem z nich kilkukrotnie. To właściwie ona była moją nauczycielką i prowadziła mnie przez wielkie przestrzenie cielesnej rozkoszy. Jej zawdzięczam, że w wieku 17 lat nie byłem już prawiczkiem i mogłem poszczycić się bogatym doświadczeniem seksualnym.
"To nimfomanka. Dziwka. Amelia żadnemu chłopu nie przepuści ona musi czuć ogon między nogami. Robi takie lody, że Algida wysiada. " - takie opinie towarzyszyły jej odkąd tylko pamiętam. W sumie nie miałem nic przeciwko temu. Nie widziałem też w tym nic złego. Nie ma przecież czegoś takiego jak uniwersalna norma. Normy potrzeb seksualnych zostały sztucznie wytyczone. A przecież każdy człowiek ma swoje własne. Niektórzy większe, niektórzy mniejsze. Jej akurat trafiła się większa część tego tortu, A skoro tak, to i ja z niego coś uszczknę.
Jak powszechnie wiadomo: krew, to nie woda; majtki – nie pokrzywy; penis, to nie granat i buzi nie rozerwie; cipka, to nie lizak, ale smakuje wyśmienicie, więc...
- Pamiętaj, że życie jest za krótkie,więc łam zasady, nie bój się głośno mówić o swoich uczuciach, nie patrz w przeszłość, popełniaj błędy – z czegoś przecież trzeba wyciągać wnioski na przyszłość, kochaj szczerze, całuj powoli, tańcz jakby nikt nie patrzył, śpiewaj jakby cię nikt nie słyszał, śmiej się bez opamiętania, nie żałuj tego co wywołało uśmiech na twojej twarzy i nie poddawaj się nigdy. Korzystaj z życia, jak tylko możesz - powiedziała mi kiedyś, gdy leżeliśmy nadzy w wielkim łóżku po odbyciu niesamowitego maratonu seksualnego.
Wziąłem to sobie do serca. Było w tym dużo racji. Życie jest naprawdę krótkie i bardzo mało w nim radości. Trzeba więc zadbać o to aby było, jak najprzyjemniejsze. A seks to umożliwia. "Tylko seks pozwala na prawdziwą swobodę" - ogłosiła zasada, którą poznałem dzięki ciotce. "Kochaj, szalej i nie myśl co dalej ".
Byłem w pokoju. Amelia stała w drzwiach i obserwowała mnie uważnie.
- Cieszę się, że przyjechałeś – odezwała się –Nie mogłam już się ciebie doczekać. Liczyłam dni i czekałam tak bardzo napalona.
- Powiem ci, że ja też.
- Nie wypuszczę cię tak łatwo ze swoich rąk.
- Taką mam nadzieję.
- Weź prysznic i przyjdź do mnie.
- Dobrze ciociu – przytaknąłem.
Po kilku, może kilkunastu minutach stanąłem przed drzwiami jej sypialni. Drzwi były lekko uchylone. Zajrzałem ciekawie do środka. Zobaczyłem Amelię jak siedzi na łóżku w rozpiętej bluzce i tylko w niej. Miała szeroko rozłożone nogi igła dziła się po owłosionej schwarze między nimi. Nigdy się nie defilowała, ale zarost jej łona nie przypominał dzikiego buszu. Czarny trójkącik jej włosów był bardzo przyjemny dla oka.
Amelia sama przeprowadzała grę wstępną. Była już podniecona, a sparka pomiędzy jej nogami mokra. Z ust ciotki wyrywały się ciche jęki rozkoszy. To był wspaniały widok. Widziałem go nie raz, Ale za każdym razem wywoływał we mnie wzrost napięcia, podniecenie i niepokojące, ale jednocześnie cudowne drżenie ciała. Pewnie jakiś czas temu pozostał bym przed drzwiami wgapiony w ten cudowny obraz i bałbym się wykonać jakikolwiek ruch, aby go nie spłoszyć. Pewnie sięgnął bym także do naprężone go członka i masował go nie odrywając wzroku od masturbującej się Amelii. Tak byłoby jeszcze niedawno. Teraz jednak przekroczyliśmy już barierę intymności i nie była ona dla nas "owocem zakazanym".
Śmiało i zdecydowanie pchnąłem drzwi. Stanąłem tuż przed Amelią. Ona podniosła głowę nie przerywając swojej czynności.
- Jesteś - odezwała się tylko – Chodź bliżej. Podejdź do mnie. Ściągnij spodnie i pokaż mi swojego kutasa.
Uczyniłem tak. Mój penis sterczał na baczność. Amelia patrzyła na niego z pełnym podziwu wzrokiem.
- Jest spory – stwierdziła.
Dopiero teraz złapała go prawą ręką. Naciągnęła skórkę obnażając głowicę. Zbliżyła twarz i otworzyła szeroko usta. Zaczęła go delikatnie ssać. Zasyczałem z rozkoszy. W jej wykonaniu zawsze było to genialne. Lody w jej wykonaniu były wspaniałe i rzeczywiście Algida mogła się schować głęboko. Wplotłem palce we włosy Amelii. Ustami potrafiła robić cuda. Zamknąłem oczy i rozkoszowałem się oralną pieszczotą.
Miała bardzo głębokie gardło. Potrafiła zmieścić w ustach mojego całego penisa. Mieściła go aż po same jądra. To było niezwykłe. Tylko ona tak potrafiła. Nie miała przy tym żadnych odruchów wymiotnych. Bardzo to lubiła i często mi aplikowała, a ja po prostu odpływałem z rozkoszy. Tak było i tym razem...
Spuściłem się w jej usta...
Zdjęcia: www.sexeo.pl
Komentarze
Prześlij komentarz