Historia pewnego loda cz.I
Lilka zrobiła mi fantastycznego loda. Była dobra w te klocki. Zresztą trudno teraz znaleźć dziewczynę, która nie potrafiła by tego robić. Nawet w wieku siedemnastu lat. Młodzież szybko teraz dojrzewa i jest mniej pruderyjna, niż my w ich wieku.
Aż ciarki przechodziły mnie po plecach, gdy pomyślałem przez chwilę o swojej córce. Lilka przecież była w jej wieku, a nawet siedziały w jednej ławce w szkole. Czyżby Agnieszka też to już kiedyś robiła? ...
To bardzo głupie i niemoralne, bo pomyślałem sobie, że to właśnie Agnieszka jest na miejscu swojej przyjaciółki. Ciężko było mi sobie wyobrazić, że mój mały aniołeczek obciąga jakiemuś wyładowanemu testosteronem koledze. Trudno jest bowiem sobie wyobrazić, że dorastająca córka już zaczyna bawić się w tatusia i mamusię.
A więc Lilka zrobiła mi loda. Sam się zdziwiłem, i jak do tego doszło? Byłem sam w mieszkaniu, lekko "wstawiony" po firmowej imprezie. Wypity alkohol wprowadził mnie w stan nieważkości. Lilka przyszła oddać Agnieszce zeszyty i książki. Agnieszki akurat nie było w domu. Nikogo Zresztą nie było oprócz mnie i rozpoczętej butelki whisky. Zaproponowałem kawę. Usiedliśmy w salonie. I tak właśnie się zaczęło...
Na początku rozmawialiśmy o sprawach błahych.
- Czy mogę possać pańskiego fiuta? – spytała znienacka.
- Słucham?!
Wydawało mi się, że nie zrozumiałem, albo się przesłyszałem.
- Czy mogę zrobić panu loda?
- T... Tak – odpowiedziałem automatycznie i zaraz pocałowałem swoich słów.
One były zdecydowanie nie na miejscu i nie miały prawa paść.
- Przepraszam. To był żart - od razu się poprawiłem –Chyba trochę za dużo wypiłem. Przepraszam raz jeszcze.
- Nie ma pan za co przepraszać – uśmiechnęła się Lilka.
- Mam, mam – uparcie trwałym przy swoim zdaniu.
- Bardzo mi się pan podoba. Przypomina pan trochę mojego ojca... I chciałabym bardzo to zrobić.
Zdębiałem. Momentalnie wpadłem w osłupienie i długo nie potrafiłem się z niego wydobyć.
- To interesujące, co mówisz, ale wydaje mi się, że...
- To normalne.
- Nie wiem dla kogo.
- Dla mnie.
- Nie jestem pewny czy to dobry pomysł?
- Dlaczelgo nie? Przecież to tylko będzie niewiele znaczący lodzik. To nie będzie pierwszy lodzik, którego robię.
- Tak? - zdziwiłem się.
- Tak– potwierdziła.
- Ale jestem przecież dużo starszy od ciebie.. W wieku twojego ojca.
- Powinno się więc panu spodobać, że dziewczyna w wieku pańskiej córki robi panu dobrze ustami. Tacie zresztą też tak robiłam i bardzo mu się podobało. Mnie po pewnym czasie też.
Zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco i poczułem lekki niepokój, ale także jeszcze większe podniecenie. Takiego wyznania absolutnie się nie spodziewałem. Mimo niedorzeczności, było ono bardzo podniecające.
Mineta robiona ojcu? To niemoralne i niezgodne z prawem. Zdarza się – to prawda, ale nie jest w porządku. Ja w każdym razie nigdy bym o tym nie pomyślał. Kazirodztwo nie mieściło się w moim pojęciu świata, chociaż sam święty nigdy nie byłem. Agnieszka będąc niezwykle pociągająca i pełna seksu była poza obszarem moich zainteresowań seksualnych. Miała rangę świętej i nic z tego nie zmieni. Nawet to, że kiedyś sam nie byłem święty.
- Możemy zmienić temat? – zaproponowałem.
- Możemy, ale po co?
- Może dlatego, że niezbyt pewnie się w nim czuję.
- W przeciwieństwie do mnie.
- Zauważyłem.
- No, więc?
- Dziewczyno, popatrz na mnie i na siebie.
- Fajnie byśmy razem wyglądali.
Była napalona. Nie spuszczała ze mnie wzroku i co chwilę oblizywanie łap językiem swoje wargi. Moje wargi też były spierzchnięte i czułem niepokojące drżenie całego ciała. Nasza rozmowa była bardzo nietypowa. Ciekawe, w którym kierunku dalej podąży?
Byłem na rozstaju. Z jednej strony wielka ochota, z drugiej przyzwoitość.
Chrząknąłem. W gardle zrobiło mi się bardzo sucho.
////
Lilka już stała przede mną półnaga. Zdążyła zdjąć swoją bluzkę i stanik. Jej piersi były duże i zgrabne. Dwa wielkie dzwony falowały tuż przed moją twarzą. Jeszcze walczyły z grawitacją. Wyciągnąłem rękę i dotknąłem tego symbolu kobiecości.
Lilka tymczasem sięgnęła do moich spodni. Z dużą łatwością oraz swobodę rozpięła guzik i rozporek. Następnie ciągnąc za nogawki opuściła je do kostek. Byłem podniecony. Mój fiut rozpychał bokserki, tworząc namiot poniżej brzucha. koleżanka córki położyła na nim swoją dłoń i zaczęła delikatnie masować nabrzmiałą nagim widokiem męskość.
- No i jak się pan czuje? – spytała.
- Wspaniale - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
Fala rozkoszy rozlała się po moim organizmie. Krew zaczynała szybciej krążyć w żyłach. Zrobiło mi się gorąco. Wszystkie włoski na moim ciele zjeżyły się a wszystkie mięśnie napięły. Penis stał na baczność.
- To dobrze – stwierdziła – To bardzo dobrze. Tak powinno być – stwierdziła ze znawstwem.
Przez chwilę pomyślałem, że to ona jest moją nauczycielką rozkoszy, a ja niewiele wiedzącym młokosem. Ale niech tam. Mogłem przymknąć na to oko. To było nieważne.
- A będzie jeszcze lepiej.
Zabrzmiało to bardzo obiecująco.
I rzeczywiście tak było. Lilka złapała za gumkę moich bokserek i ściągnęła je ze mnie. Mój fiut zakołysał się, gdy został uwolniony. Lilka spoglądała na niego z uwielbieniem w oczach. W jej spojrzeniu dojrzałem żądzę i chciwość posmakowania mojej męskości.
C. D. N.
Zdjęcia: www.sexeo.pl
Komentarze
Prześlij komentarz