Teoretycznie: córka cz.II





- Musisz troszeczkę uważać, bo ja już swoje lata mam - zaśmiałem się.
- Uważasz, że jestem za gruba?
- Ależ skąd. Mam na myśli swój ewentualny stan przedzawałowy.
- Nie rozumiem...
- Wiesz... Taki starszy i zacny pan w średnim wieku, jak ja musi dbać o swoje zdrowie, a trzymając na kolanach taką laskę, jak ty nietrudno o niespodziewany wzrost ciśnienia, szybsze krążenie krwi i tak dalej. 
- A więc jesteś starszym panem, tak?
- Kalendarz mi o tym przypomina.
- Nie wygłupiaj się. Do starszego pana jeszcze wiele ci brakuje.
- Dziękuję ci bardzo. To bardzo miłe.
- Zawsze chciałam cię o coś zapytać, ale zawsze się krępowałam.
- Słucham.
- Podobam ci się?
To było niezwykle silne i zaskakujące z jej strony.
- Tak. Jesteś wspaniałą młodą kobietą. Mogę tylko żałować, że nie jestem twoim ojcem.
- Ja nie żałuję, a nawet się z tego cieszę.
Spojrzałem na nią zdziwiony.
- Bo wtedy raczej nie mogłabym zrobić czegoś takiego.
Agata zbliżyła swoje usta do moich ust i pocałowała mnie. Nie był to taki pocałunek, jakim córka obdarza swojego ojca. Było w nim tyle czułości i namiętności, że to aż niemożliwe. W przypływie impulsu oddałem jej pocałunek lecz sekundę później przyszło opamiętanie.
- Co ty robisz? - spytałem.
- Nic - odpowiedziała wstając z moich kolan – Przepraszam.
Złapałem Agatę za rękę.
- Okej. Nic się nie stało. To było przyjemne, ale chyba nie za bardzo do nas pasuje.
- Dlaczego?
- Uważałem cię i uważam do tej chwili za swoją córkę...
- Przyszywaną – przerwała mi.
- Niech będzie, że przyszywaną, ale znam cię od dziecka i byłem świadkiem tego, jak dorastałąś, a to już jest bardzo poważne.
- Ja tego tak nie widzę. Zawsze chciałam być z tobą jeszcze bliżej. Bardzo zazdrościłam mamie, że ma ciebie -mówiła dalej podnosząc swą koszulkę.




Przed oczami miałem teraz jej śnieżnobiałe majteczki. Zrobiło mi się gorąco. Przełknąłem nerwowo ślinę I opuściłem wzrok. Agata zaś nieskrępowanie podnosiła swoją koszulkę. Zdjęła ją i rzuciła na krzesło. Jej piersi były bardzo zgrabne. Dwie średniej wielkości balony kołysały się przy każdym jej ruchu. różowiutkie sutki postawione były na baczność, tak samo jak mój penis. Poranna erekcja jeszcze nie zanikła, a tutaj nagle dostałem nową porcję impulsów. Czułem się jednak trochę dziwnie i nieswojo. Cała sytuacja zdecydowanie mnie przerosła. Musiałem to powstrzymać.





-- Agata – odezwałem się – przestań proszę zanim sprawy zajdą za daleko. Teraz może jest fajnie, ale za jakiś czas będziesz uważała to za błąd. Największy błąd swojego życia.
- To będzie za jakiś czas. Ważne jest to, co jest teraz.
- Proszę cię, Agata... Nie utrudniaj.
Z żalem odwróciła się do mnie tyłem, wzięła swoją koszulkę, założyła ją i usiadła na krześle.
- Ale nie myśl, że ci tak szybko odpuszczę – powiedziała.
Uśmiechnąłem się w duchu. "Młoda, piękna i agresywna oraz zdecydowana w swoim działaniu "– taka była Agata.




Zdjęcia: www.sexeo.pl


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I