Majka cz.VI
Usta Majki przynosiły prawdziwą rozkosz.
- No i jak? – spytała mnie podnosząc wzrok,
- Jesteś niesamowita – wyszeptałem.
Tylko tyle byłem w stanie z siebie wydusić.
- Wiem - odparła – jestem dobra w te klocki.
– Jesteś najlepsza.
Tak. To było prawdziwe mistrzostwo świata, chociaż nie miałem żadnej płaszczyzny porównania. Po raz pierwszy dziewczyna serwowała mi taką pieszczotę. Jakąkolwiek pieszczotę. Wszystko, co było kiedyś snem i marzeniem teraz stawało się rzeczywistością. Rzeczywistością, która prześcignęła wszystko, co kiedykolwiek mi się śniło i o czym marzyłem. Dodatkowo dodając do tego, że Majka była moją przyrodnią siostrą, stanąłem na samym dachu świata. Byłem jego królem. "I am King of the world" przemknęło mi przez głowę. Nadal byłem oszołomiony. Coraz bardziej jednak oddawałem się przyjemności i rozkoszy.
- Spodziewałeś się tego? – dobiegł mnie zmysłowy szept Majki.
- Nie – potrząsnąłem energicznie głową.
– Szczerze mówiąc: ja też. Nie myślałam, że się na to odważę. Chciałeś tego?
- Tak. Marzyłem o tym...
- Ale czy ze mną?
- Tak. Bardzo. Od pewnego czasu pojawiasz się w moich marzeniach. To trochę dziwne.
– Dlaczego dziwne?
– Bo właściwie nie powinienem o tobie marzyć i o tobie śnić. Było nie było jesteś moją siostrą. Przyrodnią, bo przyrodnią, ale jednak jakieś więzy rodzinne są między nami.
– E tam. Jakie to więzy?
– No, właśnie... Na szczęście słabe to więzy i mogę o tobie marzyć. I to bez grzechu.
– Ale grzeszyć jest bardzo przyjemnie.
– I jest mi wspaniale
- Wiesz, co? - Majka przerwała i wstała na nogi - chodźmy do łóżka. Będzie nam dużo przyjemniej i wygodniej.
– To świetny pomysł - zgodziłem się ochoczo.
Łóżko, to jednak jest łóżko.
Trzymając się za ręce wyszliśmy z łazienki i skierowaliśmy do jej pokoju. Tam Majka odwróciła się do mnie przodem, jednym ruchem ściągnęła z siebie nocną koszulkę i stanęła całkiem naga. Jaka ona była piękna! Po raz pierwszy miałem okazję widzieć dziewczynę na żywo na golasa i wiedziałem, że jest to najpiękniejszy obraz, który w życiu widziałem. Nie ma żadnego piękniejszego widoku. No chyba, że przede mną stałyby dwie dziewczyny...
Patrzyłem na Majkę, jak zaczarowany. Nie odrywając wzroku ani na chwilę zacząłem ściągać z siebie swoją piżamę. Po kilku sekundach staliśmy przed sobą tacy, jakimi stworzył nas pan Bóg.
Jak dla mnie, to miało to niesamowite wymiar. Ja i Majka, tutaj, razem, nadzy...
Za chwilę wydarzy się między nami coś wzniosłego. Za chwilę wydarzy się między nami coś, czego absolutnie nie da się opisać.
Majka zarzuciła ramiona na moją szyję, ja objąłem ją w pasie. Prżylgnęliśmy do siebie z całą mocą. Złączyły się nasze usta w czułym i namiętnym pocałunku. Niebo otwierało przed nami swoje bramy. Teraz nie będzie to zwykłe i mechaniczne robienie laski, ale prawdziwe miłosne zespolenie pomiędzy młodą kobietą a mężczyzną. Wiedziałem o tym. Czułem to każdym nerwem. Byłem na to gotowy. Pragnąłem, aby to się wreszcie stało. Miałem tylko nadzieję, że nie zepsuję niczego swoim niedoświadczeniem.
Komentarze
Prześlij komentarz