Al-Donna cz.II


Było co oglądać. Wpatrywałem się więc w ten cudowny obraz przede mną. Dawno nic nie wywołało u mnie takiego zainteresowania. Cicho wszedłem do pokoju i przysiadłem na skraju łóżka. Z wielką czułością i lekką nutką pożądania patrzyłem na śpiącą Aldonę. Była pogrążona w głębokim śnie. Oddychała równo i miarowo. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała w równych odstępach czasu. Pięknie wyglądała. Naprawdę pięknie. Wysunąłem przed siebie prawą rękę i dotknąłem lekko ciepłego ciałka pomiędzy jej nogami. Przeszły mnie dreszcze. Tak blisko cipki jeszcze nigdy nie byłem, a poza tym dotykałem jej po raz pierwszy. To było wielkie przeżycie. Krew, jak szalona pulsowała mi w żyłach. Czułem ogromne podniecenie, które najbardziej było widoczne poniżej mojego brzucha. Przez moje ciało maszerowały armie mrówek. Zjeżyły mi się wszystkie włosy na ciele i bardzo wyraziście czułem gęsią skórkę. Ogólnie: było  super. Moje odczucia – bezcenne! Jeszcze nigdy takich nie przeżywałem. Wow!

Ten dotyk był niesamowity. Czułem, jakbym dotykał nieba albo bezcennego skarbu ukrytego gdzieś głęboko, głęboko. Wagina Aldony była dla mnie niczym Jaskinia Cudów dla Alladyna. Nagle zapragnąłem dostać się do środka. Wodziłem palcem pomiędzy wargami sromowymi Aldony napierając nim coraz bardziej i poszukując wejścia. Wreszcie trafiłem na dziurkę i bardzo delikatnie zanurzyłem w w niej twój palec środkowy.

- Mmmmm... - dobiegły mnie cichy pomruk zadowolenia z ust Aldony.



Z początku trochę się przestraszyłem i wysunąłem palec z cipki cioteczki, ale po chwili zuchwale wróciłem. Kontynuowałem delikatnie pieszczotę. Po chwili mój palec stał się wilgotny. Bardzo wilgotny. Szedłeem więc w dobrym kierunku.

Ta świadomość dodała mi skrzydeł i wyłączyłem racjonalne myślenie. Nawet nie zdążyłem pomyśleć nad tym co robię, a już to robiłem. Natychmiastowo wykonałem to, co urodziło się w mojej głowie. Nie zastanawiałem się ani przez chwilę. Po prostu zadziałałem. Zuchwale. Zrobiłem to bardzo zuchwale.

Wolną ręką sięgnąłem za gumkę swoich slipów i ściągnąłem je z siebie. Opadły do kostek. Mój fiut był naprężony i w pełnej gotowości. Objąłem do lewą dłonią i zacząłem masować. To było dobre! Naprawdę dobre! Jednocześnie zadowalałem i siebie i Aldonę.

Ale to jeszcze nic! W swojej zuchwałości postanowiłem pójść krok dalej...





Przyklęknąłem pomiędzy nogami Aldony. W lewej ręce trzymałem swojego fiuta. Przede mną była rozdarta szparka mojej ciotki i byłem gotowy zanurzyć w niej swoję męskość. Nie interesowało mnie co z tego wyniknie, ani jak się skończy. Poczułem wielkie pragnienie, żeby zdobyć Aldonę. Zbyt długo o tym marzyłem i śniłem, aby przepuścić nadarzającą się okazję.

Rozsunąłem jeszcze bardziej nogi Aldony. Przytknąłem czubek swojego ptaszka do szparki mojej ciotki. Sunąłem nim kilkakrotnie po całej długości wąwozu, aby wreszcie wepchnąć go do środka. Zagłębił się bez żadnego problemu. Wszedł cały aż po same jądra. Aldona głośno jęknęła z rozkoszy, ale jeszcze się nie obudziła. Nadal miała zamknięte oczy. Zacząłem równomiernie wsuwać się i wysuwać ze śpiącej ciotki. Ani przez chwilę nie czułem się źle z tego powodu, że posuwam Aldonę. Kac moralny, niezbyt wesołe samopoczucie, wątpliwości, obawy przyjdą pewnie później. Na razie jednak smakowałem kobiece wdzięki. Niesamowite wdzięki Aldony,  które małem przed oczami od bardzo dawna... Dziś w nocy były w zasięgu moich rąk. 

Była cała moja.

C. D. N. 



Zdjęcia: www.sexeo.pl



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I