Amatorka
W pokoju panował półmrok. Wieczór zapadł wcześnie i światła ulicy wlewały tylko delikatny blask. Oparłem się plecami o ścianę i położyłem dłonie na ramionach nowo poznanej dziewczyny. Wiedziałem o niej tylko tyle, że ma na imię Jadwiga. Była bardzo ładna, młoda, miała krótkie czarne włosy. Poznałem ją jakiś czas temu w klubie, do którego wpadłem aby wypić drinka. Miałem nadzieję poznać też osobę taką, jak Jadwiga. Niby nie doświadczoną, ale jednak profesjonalistę. Z pozoru porządną, ale jednak niegrzeczną dziewczynkę. Cichodajkę dorabiającą sobie do kieszonkowego. Takimi właśnie dziewczynami ten klub był przepełniony, szczególnie w weekendy, W piątki i soboty była największa szansa na przeżycie niezobowiązującej przygody o zabarwieniu seksualnym. Innymi słowy można było "wyrwać tu" fajną dupę, która za niewielkie w sumie pieniądze była nadzwyczaj chętna, miła i bezpruderyjna.
Namiętna i niegrzeczna.
Jadwiga właśnie taką była.
Jadzia była "niegrzeczną" dziewczynką i bardzo mi się to podobało, bo bardzo lubię niegrzeczne dziewczynki. One są naprawdę wspaniałe. Są niegrzeczne, namiętne, dzikie, nie mają żadnych hamulców. Są wyzwolone, szalone, nieokiełznane w swych żądzach, pełne najbardziej perwersyjnych fantazji, które wcielają w życie bez żadnego skrępowania. Nie ma dla nich tabu. Są po prostu najlepsze!!! Daj Panie Boże każdemu facetowi spotkać na swojej drodze właśnie taką dziewczynę. Jeżeli ten facet dobiega wieku średniego, jak ja, to taka dziewoja jest prawdziwym błogosławieństwem i darem od losu. Takim najwspanialszym prezentem wyskakującym z tortu. Złośliwi mogą powiedzieć, że ostatnią deską ratunku i że tonący każdej się chwyta, ale w moim przypadku nie była to do końca prawda.
Jadzia właśnie taka była. Prezentem od losu, nagrodą za poprzednie wcielenie, perłą znalezioną przypadkiem na dnie oceanu, albo ziarnem, który znalazła "ślepa kura". Miała w sobie "to coś". Była młoda, ładna, inteligentna, szalona. Zachwycała sobą i swoją osobowością. Mieć 17 lat, to wspaniała sprawa. Jeszcze trochę pamiętam z tych czasów, więc wiem co mówię, chociaż minęło już ćwierć wieku.
- Boisz się? - spytałem łagodnie patrząc jej prosto w oczy.
- Nie - odpowiedziała potrząsając energicznie głową – już to robiłam.
Pokiwałam głową ze zrozumieniem. Właściwie nikogo innego tutaj się nie spodziewałem, ale zawsze była to duża doza niesamowitych emocji i podniecenia. To wrażenie niezwykłości wędrowało wzdłuż mojego kręgosłupa tysiącami wyimaginowanych mrówek. Na całym moim ciele pojawiła się gęsia skórka i miałem wrażenie, że zjeżyły mi się wszystkie włosy. Subtelnie drżałem z emocji.
Lewą ręką rozluźniłem pasek swoich spodni i rozpiąłem zamek swojego rozporka. Prawą zaś złapałem delikatnie za nadgarstek Jadwigi i poprowadziłem jej rękę w stronę krocza. Bezceremonialnie włożyłem ją za materiał swych bokserek. Dłoń dziewczyny zacisnęła się na moim sztywnym już członku. Jadwiga objęła palcami moją męskość. W tym momencie spojrzała na mnie, a ja uśmiechnąłem się zachęcająco.
- Nie bój się – odezwałem się
- Nie boję się wcale – odpowiedziała z ledwo dostrzegaln uśmiechem.
Zaczęła masować go dłonią, ale przez cały czas spoglądała uważnie na mnie, jakby była ciekawa mojej reakcji. Ciekawa była, jakie emocje odbijają się na mojej twarzy w chwili tej pieszczoty.
Powoli zacząłem wypełniać się tym cudownym doznaniem. Napełniłem się, kropla po kropli, jak puste naczynie. Z każdą sekundą czułem się coraz bardziej pełny, Do całkowitego wypełnienia było jednak daleko. Nie skupiłem się na kontemplowanie tej chwili, ale zacząłem rozpinać guziki bluzki Jadwigi odsłaniając jej sporej wielkości piersi. Były kształtne i zgrabne, lekko tylko opierające się grawitacji. Różowe sutki były już sterczące. Po prostu: cudowne! Dotykać takich skarbów, to już było coś wielkiego. To była prawdziwa przyjemność.
- Weź go do ust – powiedziałem.
![]() |
Na chwilę jakby ją zmroziło i zatrzymała się. Po chwili jednak podciągnęła jeszcze bardziej do góry swoją krótką spódniczkę i przykunęła przede mną. Zdecydowanym ruchem zsunęła moje bokserki i złapała w dwa palce kołyszącego się nabrzmiałego penisa. Przez krótką chwilę przypatrywała się mu. Wreszcie zbliżyła do niego twarz i otworzyła szeroko swoje usta
Wydałem z siebie pełen rozkoszy jęk. To było wspaniałe!
Tak! Francuzi nieźle to wymyślili. Nie można było chyba wymyśleć nic bardziej emocjonalnego i wpływającego na zmysły. Można tylko chylić przed nimi czoła. To było wręcz genialne. Miłość francuska to jest to! Oralna stymulacja narządów płciowych. Zaspokajanie partnera ustami...
Dżizas! Genialne! Po prostu: genialne!
Jadwiga była w tym naprawdę dobra. Byłem pod wielkim wrażeniem. Pełen profesjonalizm.
- Świetnie to robisz – odezwałem się nieco zachrypniętym z emocji głosem – jesteś w tym naprawdę dobra.
- Wiem - odpowiedziała przerywając na chwilę swoją pieszczotę - wiem o tym – dodała przesuwając czubkiem języka po moim worku mosznowym, a następnie wzdłuż całej długości członka - uparcie trenowałam, aby być najlepszą...
Mój penis ponownie zanurzył się cały w jej ustach. Aż po same jądra...
- I jesteś w tym najlepsza... Najlepsza – powtórzyłem, aby wzmocnić efekt swych słów.
Najlepsza... Najlepsza... Najlepsza... – powtarzało echo w mojej głowie.
Zdjęcia:www.sexeo.pl









Komentarze
Prześlij komentarz