Darosław i Klotylda cz.II


Uwielbiałem to i właściwie było mi obojętne kto wykonywał mi loda. Każda się do tego nadawała i właściwie każdy. Nie miałem absolutnie obiekcji, gdy robił to inny mężczyzna. Sztuka jest sztuka, oral jest oral i chodzi o to, aby było dobrze.

Klotylda zaczęła ssać z wielką żarłocznością mojego penisa , aż zdziwiłem się, że tak bardzo może być tego spragniona. Skoro jednak tak było, to dlaczego miałbym jej na to nie pozwolić

Niech ma troszkę przyjemności. Może od dawna nie miała nic ciepłego w ustach? 

Wkrótce jednak postanowiłem przystąpić do akcji właściwej. Położyłem się na Klotyldzie i wtargnąłem swym "juchem" w jej piczę. Wydarła się z rozkoszy na całe gardło

Przez chwilę zaniepokoiłem się, czy ten jęk rozkoszy Klotyldy nie zaalarmuje kogoś, ale nie.Miejsce, w którym byliśmy, leżało na uboczu i rzadko ktoś się tu pojawiał. Oprócz mnie , oczywiście. 



Kotylda produkowała się głosowo z całej siły. Każde moje pchnięcie wywoływało u niej ekstatyczny jęk, który niósł się dość daleko. 

Wcale mi to nie przeszkadzało. Czerpałem nawet z tego siłę. Rozkosz, tak głośno akcentowana przez Klotyldę, napędzała mnie jeszcze bardziej i z coraz większą mocą wbijałem się w mokrą, ciepłą i owłosioną niezwykle szparę Klotyldy

– O, tak... Tak... Tak jest dobrze... Tak mi rób... Jeszcze... Jeszcze... Mocniej... Tak... Ryćkaj mnie mocniej... Chcę go czuć całego... – jęczała - Jakie to przyjemne. Jakie wspaniałe. Tak... Wsadzaj mi tam

Ryćkałem ją więc najlepiej, jak potrafiłem, a potrafiłem robić to mocno i długo. W końcu jednak doszedłem do finału i wlałem w piczę Klotyldy całe swoje nasienie. Położyłem głowę na jej dużych piersiach

– Cudowna jesteś Klotyldo. Dawno nie spotkałem tak wspaniałej kobiety, jak ty - odezwałem się zmysłowym szeptem mając policzek na jej cyckach. 

– Mówisz tak każdej, którą spotykasz i której wkładasz swojego jucha - z powątpiewaniem w głosie odezwała się

– O, nie – zaprotestowałem gorąco.

– Dobrze. Skoro tak twierdzisz, to niech i tak będzie.




Klotylda poprawiała swoje odzienie. Wcześniej podmyła się w jeziorze. Była usatysfakcjonowana kopulacją. Nawet bardzo usatysfakcjonowana. Widziałem to dokładnie w jej oczach.

To, co z pewnością o mnie słyszała, okazało się być w całości prawdą. Byłem świetnym buhajem. Takiego właśnie samca zawsze potrzebowała i szukała. Kontakty miała z wieloma innymi mężczyznami, ale to właśnie ja w pełni ją zadowoliłem. Chociaż dawno wyciągnąłem z niej swojego penisa, to miała wrażenie, że mój wałek nadal w niej się znajduje. Musiała przyznać, że to niesamowite uczucie, które nie ma sobie równych.

- Gdybyś czegoś potrzebował – odezwała się – To znajdziesz mnie pod tym adresem.

Wręczyła mi odręcznie zapisaną kartkę i kilka banknotów przywiązanych gumką recepturką.

– Dziękuję ci bardzo za dziś – ciągnęła dalej – Mam nadzieję, że to nie był nasz pierwszy i ostatni raz i jeszcze kiedyś będę mogła na ciebie liczyć. Usatysfakcjonowałeś mnie. 

– Cieszę się że mogłem to zrobić - odparłem bardzo zadowolony. 

– W takim razie: do później. Nie zapominaj o mnie, bo ja o tobie na pewno nie zapomnę – pożegnała się Klotylda.

Mówiąc te słowa odwróciła się na pięcie i odeszła w stronę miasta. Przez chwilę patrzyłem za nią. Schowałem do kieszeni plik banknotów i kartkę z adresem a potem ułożyłem się w cieniu, aby odpocząć po odbytym stosunku. Oczy same mi się zamknęły.

Koniec





Zdjęcia:www.sexeo.pl 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I