Love Street cz.I



Po raz pierwszy zobaczyłem ją w centrum, gdy wychodziła ze sklepu oferującego markowe perfumy. Zachwyciła mnie ta niewysoka i filigranowa blondyneczka ubrana na hipisowską modłę: w sięgającą kostek kloszową spódnicę typu dzwon z kwiatowymi motywami, w luźną białą bluzkę. Na nogach miała klapki i całe mnóstwo wisiorków dookoła szyi, we włosach kwiaty. Prawdziwe dziecko - kwiat. Ja lubię takie klimaty. Jestem mentalnym hipisem.

Wierzę w szeroko rozumianą wolność, która wyklucza istnienie systemu.

Nie jestem materialistą i nie gonię za pieniądzem. Ogólnie żyję na własnych zasadach, szerzę miłość i wolność. Jestem antykonsumpcyjnym nonkonformistą, zorientowanym proekologicznie pacyfistą. “Peace, Love & Happiness” czy “Make love not war”. Woodstock. Miłość, przyjaźń, muzyka. I tak dalej. Wiecie o co chodzi?

Poza tym jestem trochę poetą i filozofem. Czyli: dość inteligentnym stworzeniem ludzkim. Chyba...




Prowadziła na smyczy psa. Bardzo sympatyczny golden retriever. Szła niespiesznym krokiem przed siebie. Ruszyłem za nią...

Mieszkała przy plaży w niedużym, piętrowym domku, których szereg ciągnął się przez całą długość ulicy. Jeden podobny był do drugiego, ale jej domek łatwo było poznać, bo był kolorowo pomalowany. Wyglądało to dosyć bajkowo.

Późnym popołudniem zobaczyłem ją w kuchni usytuowanej na parterze. Stała przy stole i kroiła warzywa. Łatwo sforsowałem ogrodzenie i cicho podszedłem do okna. Oparłem się o zewnętrzny parapet i z dużą ciekawością przyglądałem się temu, co robi. Wkrótce mnie zauważyła. Spojrzała na mnie i jej oczy zrobiły się wielkie ze zdziwienia. Nie przestraszyła się jednak. Zamiast tego uśmiechnęła się do mnie wesoło.





- Hej - odezwała się – lubisz obserwować z nienacka?

- Ciebie tak – odpowiedziałem –spotkałem cię po południu w centrum i szedłem za tobą aż tutaj.

- Chciało ci się?

- Tak. Za taką gwiazdą, jak ty poszedłbym nawet na koniec świata.

- Ja?! Gwiazdą?! - zdziwiła się – nie pomyliłeś mnie przypadkiem z kimś innym?

- Nie -zaprzeczyłem - jesteś taka, jakby wycięta z mojego obrazka, który gdzieś tam kiedyś sobie narysowałem w swojej głowie.

- Łał. Niesamowite! Właśnie podświadomie czułam, że komuś pozuję do obrazu.

- No, widzisz... – ucieszyłem się – już czujemy to samo. Ty pozowałaś, ja malowałem sobie ciebie w swojej głowie i teraz wreszcie mamy okazję się spotkać i skonfrontować...

- Rzeczywiście. Ciekawie się składa.

– I co zrobimy z tym faktem?

- Nie mam bladego pojęcia. Może na początek zjesz z nami kolację?

- Z nami?

– Ze mną i z moim chłopakiem.

- Oj... To chyba o jednego za dużo. Czułbym się, jak piąte koło u wozu, więc raczej podziękuję.

- Z moim byłym chłopakiem – poprawiła się – mieszkam z nim, bo nie wypaliła mi meta. Nie bardzo chciałam zostać bezdomna.

– Aha – pokazywałem ze zrozumieniem głową – mimo wszystko jednak podziękuję.

- Szkoda - stwierdziła smutno.

- Ale wpadnę do ciebie później. Które okno jest twoje?

– Zabawisz się w nocnego kochanka?

– Czemu nie?! Nie miałbym nic przeciwko temu.

- Ja też, więc wszystko przed nami. Tylko się nie pomyl i nie zastukaj do okna Jacka.

- Okej. A więc jesteśmy umówieni?

- Yhy...

- Jak masz na imię? – zadałem nurtujące mnie pytanie.

- Pamela. Tak wszyscy do mnie mówią. Właściwie jednak, to mam na imię Agnieszka.

- Piękne imię– stwierdziłem.

- Które?

- Oba.

- Dziękuję. A jak brzmi twoje imię?

- Jestem Darek.

- Też ładne.

- Pamela i Darek – w moim głosie było rozmarzenie - Piękne połączenie.

- Już chcesz nas łączyć?

- Nie ma na co czekać. Życie jest krótkie, więc nie należy zwlekać...

- Ale czy mimo wszystko nie za szybko?

Pokręciłem przecząco głową.

- Nie - odparłem – Ty i ja... Dwoje przeciwko całemu światu w imię miłości.

- Miłości?!

- Tylko ona ma sens.

- A ona w ogóle istnieje?

- Istnieje. To siła sprawcza wszystkiego,

- I co chcesz, żeby sprawiła?

- Wszystko. Z nami już jej się udało. Jesteśmy tutaj, spotkaliśmy się, więc to chyba coś znaczy...

- Hmmm... Może masz rację. To, co? Do poźniej?

- Jasne. Będę na pewno.



Zdjęcia: www.sexeo.pl 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I