Ida - kusicielka... cz.I

 


W pokoju Idy świeciła się lampka na biurku. Skoro więc jeszcze nie spała, to pomyślałem sobie, że wejdę i powiem jej: dobranoc. Zapukałem nieśmiało do drzwi. Odpowiedziała mi cisza, więc zapukałem jeszcze raz. Tym razem głośniej, ale cisza pozostała niezakłócona. Wszedłem więc do środka i od razu stanąłem, jak wryty. Ida leżała nago na swojej kanapie. Prawie nago, bo na stopach miała śnieżnobiałe skarpety. To był cały jej ubiór, jeżeli oczywiście można nazwać go ubiorem Leżała na lewym boku, zwrócona twarzą do ściany. Prawą nogę miała zgiętą w kolanie. Zastygłem z wrażenia. Widok był niesamowity i niespodziewany. Z wrażenia kopara opadła mi aż do podłogi. Przez kilka długich sekund wpatrywałem się w ten magiczny obraz. Zaparło mi dech w piersiach, bo taki widok nie zdarza się przecież nagminnie. Przypatrywałem się jej z niemym zachwytem. Nawet, gdyby była okazja, to nie wykrztusił bym z siebie ani słowa. Czułem się, jakby trafił we mnie piorun. Byłem, jak sparaliżowany. To było dwoiste uczucie. Mieszanina zachwytu i zakłopotania. Zupełnie tak, jakbym patrzył na swoją nagą córkę. Iga była mniej więcej w jej wieku. Córka gospodarza, u którego wynajmowałem pokój na czas mojej delegacji.



Kiedy wreszcie moje odrętwienie minęło, chciałem odwrócić się na pięcie i po prostu wyjść. 

- Nie wychodź – dobiegł mnie cichy, ale wyraźny głos Idy.

W tym momencie piorun uderzył we mnie po raz drugi, chociaż podobnież jest to niemożliwe, bo piorun nie trafia dwa razy w to samo miejsce. Tak się jednak stało. Trafił mnie po raz drugi! A więc Ida nie spała. Była całkiem świadoma tego, co się dzieje dookoła. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. To dosyć głupia sytuacja. Może nie głupia, ale przynajmniej niezręczna.

- Yyy... Ja... Tylko... Bo... Przepraszam... – dukałem bez sensu.

Poczułem się, jak nastoletni gówniarz, który został przyłapany na podglądaniu siostry lub nauczycielki.

- Nie ma za co. Nic się przecież nie dzieje. Nie wstydź się.

- Nie wstydzę się – odpowiedziałem.

Pomyślałem sobie w tej chwili: "O! Boże! Dziewczyno! Gdybyś ty wiedziała, jak bardzo bezwstydną widziałem cię nie raz w swoich snach". To była prawda. Iga zrobiła na mnie duże wrażenie, jako kobieta. Gdyby nie to, że była bardzo młoda to śmielej przyjmował bym jej umizgi i awanse. Kusiła mnie bowiem i za wszelką cenę starała się zwrócić na siebie uwagę. Oj, jakie to wszystko popieprzone. Dlaczego ona jest taka młoda, a ja taki stary. Mogła być przecież moją córką.

Nie odezwałem się jednak wcale. Powtórzyłem tylko:

- Nie wstydzę się.



Ida odwróciła się szybko i usiadła nogi spuszczając na podłogę. We mnie uderzyła kolejna fala albo kolejny piorun. To był juz chyba trzeci raz. Z przyzwoitości odwróciłem głowę i starałem się nie patrzeć na nagą dziewczynę siedzącą przede mną. Było to bardzo trudne i wzrok uciekał mi w jej stronę. Jeśli potrwa to dłużej, to z pewnością na bawię się zeza. Nic nie mogłem jednak na to poradzić i patrzyłem ukradkiem na Idę. To było silniejsze ode mnie. Zrobiło mi się niezwykle gorąco i duszno. Uszy płynęły mi z tego gorąca. Ja cały płonąłem. Na ciele pojawiły się krople świeżego potu. Zaschło mi w gardle. To chyba jednak normalna reakcja na tak cudowny widok, jaki stanowiła Ida bez ubrania, bo tych białych skarpetek nadal nie wliczałem do ubioru.

- To dobrze – odrzekła – Już myślałam, że wprowadziłam cię w zakłopotanie.

- Nie takie rzeczy już widziałem.

- Ale nie mnie – przerwała mi.

- To prawda – przyznałem – ciebie nie... Do tej pory trudno było mnie czymś zaskoczyć, ale tobie jednak się udało... Trochę...

- Nie ma się przecież czego wstydzić, ani krępować prawda? To wszystko jest takie ludzkie - ciągnęła dalej z tajemniczym uśmiechem na ustach.



- Pójdę już...

- Zostań...

- To może się ubierz? – zaproponowałem.

- A może ty się rozbierzesz? – rzuciła kontrpropozycję.

- Nie wiem czy to dobry pomysł.

- Dlaczego?! - zdziwiła się – Będzie ciekawie.

- No, pewnie... Ale jednak, mimo wszystko lepiej będzie jeśli wyjdę.

To było chyba najlepsze wyjście z tej sytuacji. Opuszczenie placu boju. To nawet nie było poddanie się, ale wycofanie na poprzednią pozycję.

- Chciałbyś mnie? - Ida nadawała teraz otwartym tekstem.

- Nie zadawaj takich pytań facetowi w średnim wieku.

- Dlaczego?

- Po prostu...

- Chciałabym wiedzieć...

- Jesteś młoda, piękna i masz w sobie dużo seksu. To bardzo niebezpieczne dla takiego faceta, ja...

- Ale chciałbyś mnie?!

- Tak.

- No, to o co chodzi? Przecież to tylko seks - mówią to zbliżała się do mnie.

Podeszła naprawdę blisko. Prawie ustalaliśmy się o siebie. 

Taka szansa zdarza się tylko raz w życiu – pomyślałem. 

Jakby trochę wbrew sobie wyciągnąłem ręce, objąłem Idę przytulając ją do siebie jeszcze mocniej. Wciąż szarpały mną wątpliwości, ale z każdą sekundą były coraz słabsze.

C. D. N. 




Zdjęcia: www.sexeo.pl 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I