Ida – kusicielka... cz.II



Wreszcie wszystkie moje moralne niepokoje trzasnęły, jak bańka mydlana. Nagle zniknęły, gdy przekroczyliśmy magiczną granicę. Obejmowałem I całowałem idę bardzo delikatnie oraz niezwykle subtelnie. Nie rzuciłem się na nią, jak wygłodniały pies na miskę. Od samego początku tonowałem swoje odruchy. Wszystko odbywało się u mnie niezwykle finezyjnie, z umiarem i opiekuńczo. Wiedziałem dobrze, że muszę się zachować, jak doświadczony nauczyciel. Miałem przecież przed sobą młodą, nawet bardzo młodą uczennicę i adeptkę miłosnej sztuki. Być może to, co wydarzało się w tej chwili między nami było jej pierwszym doświadczeniem na tym polu, więc w głębi serca chciałem, aby było najwspanialszym. Zawsze w pierwszym rzędzie dbałem o odczucia partnerki. Teraz też tak było. Nasz pocałunek mimo tego, że był namiętny, głęboki i mokry był jednocześnie jakby nieznaczny, słaby, bardzo taktowny i dyskretny. W tej jednej chwili wróciłem do swoich pierwszych doświadczeń w tej materii. To było niezwykle podniecające i wynosiło mnie wysoko pod chmury, Czule, łagodnie i ciepło dotykałem nagiego ciała Idy wodząc po nim miękko i serdecznie swoją dłonią. Żadnych gwałtownych i spieszych macanek. Ida wydała mi się być kruchą porcelaną i każdy, nierozważny oraz pośpieszny ruch mógłby zniweczyć kruchą materię. A tego bym nie chciał mimo, że moja żądza pęcznieniała, jak nadmuchiwany balon. Nie tylko zresztą moja żądza była nabrzmiała do granic...

Moje doświadczenie było dużo większe, niż Idy, więc przejmowałem inicjatywę. Po pierwszych sygnałach, które mi dała teraz ja stawałem się stroną dominującą. Wiedziałem dobrze co robić i wykorzystywałem swoją wiedzę. A Ida przyswajałw ją sobie z wielką ochotą. Była jej niezwykle spragniona. Okazywała się być bardzo pojętną uczennicą, więc jako nauczyciel byłem bardzo z tego powodu zadowolony.



Położyliśmy się na łóżku i tam kontynuowałem swoje pieszczoty. Przywarłem ustami do nabrzmiałych i twardych sutek Idy. Moje wargi i język delikatnie je piściły. Zawsze w takich momentach wydawało mi się, że jestem jak niemowlak, który przyssał się do piersi matki. To był niezwykły powrót w czasie, ale zmieniły się tylko okoliczności i osoba.

Piersi Idy były średniej wielkości, bardzo kształtne o nienagannym owalu. Piękne. Z prawdziwą przyjemnością patrzyłem na nie, a z jeszcze większą rozkoszą stymulować byłem je ustami. Dotykałem je lekko i z niezwykłym uczuciem masowałem. Skupiłem się tylko na nich. Ta część kobiecego ciała emanuje wielką mocą. To genialny twór natury.



Zawsze byłem nim zafascynowany. Kobiece piersi to niezwykłe narządy, strefy erogenne bardzo dobrze unerwione i tym samym wyjątkowo wrażliwe na bodźce. Dużo bardziej wrażliwsze niż męskie. Umiejętna stymulacja potrafi doprowadzić kobietę do niewysłowionej ekstazy. Ona była moim celem. Dawałem więc z siebie wszystko serwując idzie całą gamę pieszczot. Głównie oralnych, bo stymulowanie piersi ustami jest zdecydowanie najskuteczniejszym sposobem na podniecenie kobiety. Drażniłem piersi Idy ustami i językiem. To wydało mi się być najbardziej odpowiednie na początek, bo było dużo delikatniejsze. Wilgotne muśnięcia gwarantowały większe doznania. Dopiero gdy Ida zaczęła gwałtowniej reagować włączyłem intensywniejsze dotykanie piersi, głaskanie ich oraz podszczypywanie brodawek, subtelne i powłóczyste muśnięcia dłoni, a po chwili mocniejsze i dynamiczniejsze czułości. Stąpałem przecież po całkowicie nieznanym terenie i nie wiedziałem, jakie pieszczoty dadzą jej największą dawkę rozkoszy. Możliwe, że Ida też jeszcze tego nie wiedziała. Nie chciałem więc "przegiąć pały". To ida musiała zdecydować, co sprawi jej największą przyjemność. Czy będzie to pocieranie i masowanie ich całą dłonią, czy muskanie sutków i ich okolic jedynie opuszkami palców, czy delikatne podszczypywanie, rytmiczne uderzanie w same szczyty brodawek kciukami. 
Idę zatapiała się coraz bardziej w rozkoszy. Jej reakcje były bardzo wyraziste. Czułem je. Zacząłem odczuwać satysfakcję z tego powodu. Jeśli tylko było jej dobrze, to wszystko było w porządku.
Niespiesznie przenosił m swoje pieszczoty w inne rejony ciała Idy. Całowałem jej płaski i ciepły brzuch koncentrując się na pępku. Po chwili poszedłem dalej w stronę delikatnie owłosione go wzgórka łonowego mojej młodej kochanki. Z wielkim wyczuciem puściłem ustami srom idy. Jej piczka była już bardzo wilgotna...



Zdjęcia: www.sexeo.pl 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I