Gosiaczek mój... cz.I

  



W dniu dzisiejszym poranna toaleta zajmie mi nieco więcej czasu, niż zwykle. Postanowiłem bowiem wydepilować miejsce intymne. Odkąd pamiętam, to owłosienie poniżej mojego brzucha było dość spore. Bez zbytniej przesady mogę powiedzieć, że rósł tam prawdziwy busz. Teraz bardzo zaczęło mi to przeszkadzać i postanowiłem coś z tym zrobić. 

Czekało mnie dziś pierwsze golenie jaj. Czułem, że będzie to niezapomniane przeżycie. Emocje z tym związane już we mnie szalały. Do tego dochodziła obawa, abym się nie zaciął na mosznie lub prąciu. To była piorunująca mieszanina. Miałem nadzieję, że wszystko pójdzie okej.

To Gośka mnie do tego zdopingowała.

Kilka dni temu, wtedy postanowiliśmy spędzić ze sobą noc, odniosłem wrażenie, że moja dziewczyna była nieco zniesmaczona. 

- A fe... - stwierdziła wymownie.

- Co "fe"? - spytałem.

- Nie depilnujesz się?

- Noo... Nie.

- Depilacja to dzisiaj podstawa.

- Jakoś o tym nie pomyślałem.

- To nic - wzruszyła ramionami – mnie i tak się podobasz.

Wchodziliśmy do wanny, aby wziąć wspólną kąpiel.



Gosia była idealnie gładka w tym miejscu. Oprócz włosów na głowie, brwi i rzęs na jej ciele nie oświadczyło się żadnego włosa. Pięknie to wyglądało. Zachwyciłam się.

To był dopiero nasz początek. Pozostawaliśmy na razie tylko przy pieszczotach. Delikatny petting i seks oralny to było wszystko na co sobie pozwoliliśmy. Na dalsze kroki mieliśmy jeszcze czas. Nie spieszyliśmy się. Chcieliśmy budować powoli naszą bliskość. Nie rzuciliśmy się od razu na głęboką wodę. Było jedna wspaniale. Dotychczas było to moje najintymniejsze doświadczenie. Gosi zresztą też. Wcześniej nie mieliśmy żadnych przygód o podłożu seksualnym. Startowaliśmy oboje od zera i chcieliśmy, aby wszystko było najcudowniejsze.

To, co powiedziała Małgorzata dało mi do myślenia i zdopingowało do postrzyżyn w tym miejscu.

Golenie jaj nie było mało męskie. Nie można mnie było posądzić o ukryty metroseksualizm. Postanowiłem jednak nie chwalić się tym i nie rozmawiać o tym z kumplami.



Muszę przyznać, że dostrzegłem wiele zalet higienicznych. Bakterie i wszelkie inne tego typu cholerstwa uwielbiają ciepłe, wilgotne miejsca. Po co więc dawać im szansę rozwoju? Poza tym pot szybciej odparowuje bez włosów łonowych. Nie będą mnie też swędziały jajka A jeśli chodzi o inne walory, to mój wydepilowany penis będzie wzbudzał większe pożądanie u Gośki, A poza tym będzie wyglądał na większego.

Miałem sporo wolnego czasu, więc postanowiłem się wydepilować. Wstałem wcześnie rano, wypiłem tradycyjną kawę i przystąpiłem do dzieła.

Stanąłem w kabinie prysznicowej. Wziąłem do ręki golarkę. Najpierw postanowiłem skrócić włosy tuż pod brzuchem. Potem dokładnie się umyłem. Nałożyłem krem do golenia.

Pociągając skórę jedną ręką, aby ją napiąć drugą ręką przesuwałem maszynkę delikatnie po skórze. Często płukałem maszynkę. Włosów było co niemiara. Zdziwiłem się, że aż tyle. Tak dużej ilości się nie spodziewałem. Niebywałe.

Kilka minut i było już "po ptakach". W pewnym sensie, oczywiście, bo mojemu ptaszkowi nic się nie stało. Nie zaciąłem się. Mój instrument pozostał w stanie nienaruszonym. Moje orzeszki były gładkie i dużo przyjemniejsze w dotyku.

To dziwne, tak ale poczułem się jak nowo narodzony. Zupełnie inny człowiek.

Wyszedłem spod prysznica i wycierałem się ręcznikiem. Aby uniknąć podrażnień oraz innych niepożądanych odczuć wy smarowałem się tam kremem Nivea. Spojrzałem na swoje odbicie w lustrze. Rzeczywiście, wyglądałem dużo lepiej i atrakcyjniej. Chyba... To było tylko moje zdanie. Przynajmniej na razie. Zobaczymy co na to wszystko powie Gośka. Powinno jej się jednak spodobać.

Wieczorem mieliśmy się spotkać. Rodziców Gosi miało nie być w domu, więc aż do jutrzejszego popołudnia dysponowaliśmy wolną chatą. Trzeba było ten fakt wykorzystać. Ja byłem przygotowany. Miałem nadzieję, że zaskoczę Gośkę pozytywnie.



Lubiłem ją bardzo, a nawet więcej i do tego z wzajemnością. Chodziliśmy że sobą już od dłuższego czasu i powoli przechodziliśmy na wyższy poziom. Same spacery za rękę, czułe słówka i namiętne wytchnienia już nam nie wystarczały. Przychodził czas, aby za stukać do całkiem innej bramy i odkryć przed sobą nowe tajemnice. Może jeszcze nie dziś, ani nie jutro, ale ta chwila zbliżała się dużymi krokami. Oboje przygotowywaliśmy się do niej bardzo starannie. Dużo na ten temat rozmawialiśmy i ujawnialiśmy przed sobą swoje oczekiwania, pragnienia a także obawy.

Co tu dużo ukrywać? Baliśmy się niechcianej ciąży, która Bardzo skomplikowała by nam życie. Byliśmy przecież jeszcze w szkole. Matura dopiero za rok, więc byłoby to nam strasznie nie na rękę. Mimo tego byliśmy zdecydowani. Bardzo tego chcieliśmy. Byliśmy zakochani w sobie na zabój i świata poza sobą nie widzieliśmy.



Zdjęcia: www.sexeo.pl 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I