Marta i Darek - Na wernisażu cz.IV

 


Darek zobaczył starannie wydepilowaną szparkę Marty. Była gładziutka, bez wystających warg sromowych. Nad nią znajdował się paseczek, jakby kierunkowskaz wskazujący drogę do raju.

"Cudo nie cipka" – przemknęło przez głowę Darka. 

Przyklęknął przed Martą i zbliżył wargi do jej wzgórka łonowego. Najpierw, jak to miał w zwyczaju całował delikatnie wzgórek i mistyczny wąwóz, który dzielił go na dwie równe połowy.

- Ach... achhh - wzdychała kobieta.

Było jej przyjemnie, bardzo przyjemnie.

"Za daleko to zaszło... za daleko... A może to i dobrze... trudno... ulegnę mu. A niech zdobędzie cnotliwą panią pedagog... trudno... niech ucierpi moja reputacja... Puszczę się... Niech mnie posiądzie..." Najbardziej bała się tego, aby nie powiedzieć na głos tego, co myśli 

Jej pierwsze miłosne westchnienia wywołały w nim kolejną falę pożądania. To one popchnęły go do tego, aby rozszerzyć nogi stojącej przed nim Marty i wpić się ustami w szparkę biegnącą między nimi. Palcami rozsunął wargi sromowe i przesuwał językiem po tym wąwozie. Nad wejściem do pochwy błyszczał diamencik łechtaczki Marty. Dotknął go językiem.

- Achh... ach... co ty mi robisz... przestań... dalibóg... przestań...

Darek nie zwracał zbytniej uwagi na jej rozterki. Nie były one zresztą zdecydowane. Nie przerywał pieszczot myszki Marty. Jego język zmienił się w delikatne motyle skrzydło, które ocierał o się niezwykle subtelnie o jej srom.

Pieszczoty językiem były naprawdę bardzo subtelne. Delikatność bowiem przynosi najlepsze efekty. Rozwierał palcami jej myszkę i wsuwał język najgłębiej jak tylko mógł.

Marta nigdy nie przepadała za oralem i zawsze powstrzymywała się od niego. 



Darek zaś znajdował się po drugiej stronie barykady. On uwielbiał wszelkie pieszczoty oralne i uważał je za wybitnie wyrafinowane i kunsztowne, bardzo subtelne i intymne. Zawsze starał się osiągnąć w nich prawdziwe mistrzostwo. Teraz też dawał z siebie wszystko i przynosiło to chyba efekt.

Tym razem pieszczoty oralne wydały się jej jakieś inne. Nie wiedziała sama, czy jej się to podoba czy nie... bardzo ją intrygowały. Jej piczka nie miałaa już przed nim żadnych tajemnic. Najpierw obejrzał ją dokładnie, posmakował, rozpoznał dotykiem... Ależ to ekscytujące... Znajdowała się w dziwnym stanie.

Wciąż powtarzała szeptem:

- Nie... nie...

Coraz bardziej czuła ochotę, żeby ją po prostu zerżnął... ostro zerżnął. Na razie jednak poddawała się temu, co z nią wyczyniał swoim językiem. Podobało jej się to. Z ust Marty wydobywały się cichutkie jęki.

- Aaaa... aaaa...

Doskonale bowiem zdawała sobie sprawę, jak muszą one podniecać jakiegokolwiek mężczyznę. Wciąż jednak myślała o tym, jaka stała się łatwa. Z jednej strony wzdrygała ją ta myśl, a z drugiej podniecała, cholernie podniecała.

Myślała: Staję się zatem jego łupem... jego zdobyczą, którą będzie mógł się pochwalić kolegom... Ciekawe, jak to zrobi? Powie - zaliczyłem tę niedostępną damulkę - historyczkę już na pierwszym spotkaniu? Czy też - dała mi i to dość szybko... jej opory przełamałem niczym dowodzący blietzkrigiem. Ale to było nieważne.

Ciekawe jakiego ma penisa? Może dużego? Co wtedy? Jestem przecież dość ciasna...


Darek tymczasem dotknął czubkiem języka jej łechtaczki i przez pewien czas skupił się tylko na niej. To przynosiło nie byle jakie efekty. Czuł, że Marta coraz bardziej odpływa w rozkosz. Zbliżała się do granicy, której przekroczenie było już bezpowrotnym zanurzeniem się w oceanie dzikiego, szalonego, namiętnego i nieokiełznanego seksu.

Darek wstał i wziął Martę na ręce przenosząc do swojego stylowego łóżka. Położył ją delikatnie na świeżej i białej pościeli, a następnie zaczął rozpinać guziki swojej koszuli. Po chwili rozpiął guzik swoich jeansów i zgrabnie zdjął je wraz ze skarpetkami ze swych nóg. Marta spoglądała na to leżąc bez ruchu w pachnącej pościeli.

A on zastanawiał się: czy samemu ściągnąć swoje spodenki czy też zaczekać aż zrobi to Marta. Miała chyba na to wielką ochotę, bo ogniki w jej oczach mówiły same za siebie.

Niech więc to wreszcie zrobi. Niech weźmie do buzi mojego żołnierzyka. Ta jedna myśl opanowała go całkowicie. Wreszcie zdecydował. Sam zdjął swoje slipy i odrzucił je daleko. Jego penis wystrzelił, jak z katapulty uwolniony z niewoli bawełnianego materiału. Teraz Darek wyczekiwał w napięciu

Marta wiedziała, czego on chce. Pewnie marzy, żebym mu wzięła do buzi... żebym possała jego przyjaciela... robiła mu dobrze ustami... Ale... nie musi dostawać wszystkiego, czego zapragnie... nie ma mieć za łatwo...

Kobieta uśmiechała się nieśmialo do niego.

Darek gładził jedną ręką jej włosy. Druga zaś wędrowała po udzie, biodrze i po płaskim brzuchu. Marta wyglądała niesamowicie kusząco w tym, co miała na sobie.

Pomyślała - ależ on jest czuły... ciekawe czy jest też równie ostry?

On zaś podjął kolejną decyzję. Ujął mocniej swojego penisa i przysunął go jeszcze bliżej twarzy Marty

- Weź go, proszę – wyszeptał

Tak bardzo chciał, by to zrobiła.



Marta widziała jego pożądanie. Bez słów ujęła w dłoń jego członka, po czym powoli, ale to bardzo powoli zbliżała do swych ust, jednocześnie wpatrując się badawczo w jego oczy i uśmiechając się przymilnie.

- Jesteś wspaniała– wyszeptał.

- Chcesz? Bardzo chcesz, żebym wzięła go do buzi?

- Tak. Bardzo tego chcę – odpowiedział

Wreszcie objęła ustami ten napięty narząd, Polizała czub zwierza, po czym zaczęła ssać. Darek jęknął z rozkoszy.

- Aaa...

To było takie wspaniałe. Jego twardy, sterczący penis znalazł się wreszcie w jej ustach. Zmieściła go całego. Nie sprawiło jej to żadnego problemu. Darek z wielką przyjemnością patrzył na to, co robi. Zawsze sprawiało mu to ogromną przyjemność.

Marta połykała go, czuła w gardle.


C. D. N. 



Zdjęcia:www.sexeo.pl 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Półsiostra

Złota Fantazja – Bianka cz.I