Marta i Darek – Na wernisażu cz. I
////////////////////
Poniższe opowiadanie zostało napisane wspólnie z Historyczką. Jest to mój pierwszy taki "wybryk" i mam nadzieję, że nie ostatni.
////////////////////
Wernisaż wystawy Darka udał się znakomicie. Przybyło sporo osób, była lokalna telewizja a anonse w prasie i internecie zapraszały już od dwóch tygodni. Darek był więc bardzo zadowolony, ale jednocześnie cholernie zdenerwowany. W końcu wystawa w rodzinnym mieście, to ważna sprawa. Chciał dobrze wypaść i zaprezentować się na bardzo przyzwoitym poziomie.
Wśród zaproszonych gości była Marta
Stojąc przy fotografiach często wypinała tyłek. Była w obcisłej, ołówkowej spódnicy, więc dobrze było widać kształt jej pupy
Założyła też obowiązkowe pończochy i czarne kozaczki na wysokim obcasie. Odstawiła się. Pewnie kilku facetów będzie miało na nią chrapkę.
Na przyjęciu pojawiła się bowiem cała śmietanka tego małego miasteczka..
Darek dostrzegł ją od razu. Zwróciła jego uwagę swoją niebanalną urodą i ubiorem.
Niezła jest – pomyślał. Fajnie byłoby nawiązać z nią bliższy kontakt. Może zostałaby moją modelką? Świetnie by się prezentowała.
Marta sama podeszła do fotografa.
- Mistrzu... czy mogę pana poznać? Jestem pod wrażeniem pańskich dzieł.
- Dziękuję. Bardzo mi miło z tego powodu, ale nazywanie mnie Mistrzem, to gruba przesada. Jestem zwykłym fotografem, pasjonatem fotografii
- Ja jestem nauczycielką historii, ale pasjonuję się modą i wiem jakie znaczenie ma dobra fotografia.
- A jakie prace zrobiły na pani największe wrażenie? - spytał.
- No chyba właśnie ta modelka w zachodzącym słońcu...
- Udało mi się namówić do pozowania moją przyjaciółkę.
.- Ja z kolei myślałam o prowadzeniu bloga modowego. Zdradzę panu, że uwielbiam się stroić, ale nie mam do tego fotografa, niestety na takiego zawodowca jak pan mnie nie stać.
Marta łopotała rzęsami i uśmiechała się do fotografa. Nachylając się nad pracą, dawała nieco wglądu w jej dekolt, można bylo dostrzec delikatną koronkę śnieznobiałego stanika.
- Wydaje mi się, że to nie jest kwestia pieniędzy – Darek patrząc na nią czuł przepływającą przez jego ciało gorącą falę pożądania.
Tak. Dziewczyna była naprawdę niezła. Miała w sobie wiele seksapilu Może rzeczywiście zostałaby jego modelką. Modelką i nie tylko.
- Na prawdę? A czego takiego?
Wpatrywała się badawczo w fotografa, nie przestając łopotać rzęsami. W głębi duszy marzyła o tym by zgodził się zrobić jej zdjęcia. Poza tym, kurcze, był z niego fajny facet.
- To kwestia obopólnego porozumienia – wyjaśnił Darek uśmiechając się promieniście – to coś w rodzaju friends for benefits. Ty mi coś, a ja tobie także i obie strony są zadowolone.
- A nie znam tego określenia... hmm... tylko co ja mogłabym panu zaoferować?
Już zaczęła wyobrażać sobie jak mu pozuje w jakiejś seksownej kiecce.
- Może najpierw proszę mówić mi po imieniu. Jestem Darek. A jeśli chodzi o to, co może mi pani zaoferować, to myślę, że jest sporo rzeczy.
- Darku... niezmiernie mi miło. Marta. Jakie rzeczy masz na myśli?
Chyba nie ma na mysli, że miałaby z nim sypiać... z drugiej strony, jest tak interesujący, że chyba z łóżka bym go nie wygoniła - przemknęło jej przez głowę.
- Proponuję kolację w dobrej restauracji. Tam będziemy mogli spokojnie porozmawiać i ewentualnie dojść do porozumienia. Co prawda, jeśli chodzi o modę, to jeszcze się nią nie zajmowałem, ale przecież trzeba rozszerzać horyzonty i bardzo chętnie zmierzył bym się z takim zagadnieniem. Zwłaszcza mając tak uroczą modelkę, jak ty Marto.
- Ojej... dziękuję za zaproszenie...
A więc jednak ją podrywał. Ależ patrzył na jej piersi... No ciekawe... Czy zostanę przez niego poderwana? - zastanawiała się w duchu.
Bawiła się kokieteryjnie włosami.
Darek odczuł ulgę. Nie powiedziała: nie, a więc istniała szansa, że nie skończy się tylko na kolacji. Nie miałby nic przeciwko temu. Była naprawdę niezła i cudownie byłoby ją zaliczyć. Dopiąć kolejny skalp łonowy do swojego pasa, na którym wisiało już kilka damskich loczków.
Marta przypatrywała się mu uważnie.
Ciekawe jaki ma cel wobec niej? Jakie zamiary? Może chce ją tylko upolować... zaliczyć? Potem pochwalić się kolegom, że miał tę nauczycielkę historii.
Zauważył ten jej bój z myślami. On także przypatrywał się Marcie badawczo. Doszedł do jednego słusznego wniosku, że nie jest jakąś głupią kozą i zdobycie jej wcale nie będzie takie proste. I chyba właśnie to zaczęło fascynować go najbardziej. Marta będzie trudną zdobyczą, Jeżeli oczywiście nią będzie. Wrodzony instynkt łowcy nie pozwoli mu jednak odejść z podkulonym ogonem. Spróbuje zdobyć tę krainę za wszelką cenę. A nawet, jeśli mu się nie uda, to nie będzie mógł sobie zarzucić, że nie próbował.
- A czy fotografuje pan także akty... Ojej... co ja głupia mówię... przecież na coś takiego oczywiście, nigdy bym się nie odważyła, ale pytam z ciekawości.
- Tak. To moja ulubiona gałąź fotografii - odpowiedział – Bardzo trudna. Nie sztuką jest bowiem sfotografować nagą kobietę, ale sztuką jest zawrzeć w tej fotografii jakąś głębszą myśl. Zdjęcie nagiej kobiety nie powinno wywoływać tylko i wyłącznie niezdrowego podniecenia ale także powinno nieść ze sobą pozytywne wibracje... - i nagle zmienił temat - zapomniałaś, że przeszliśmy już na ty.
Na jego twarzy znów pojawił się promienny uśmiech
- A tak ... Przepraszam ciebie. Po tym co mówisz rozpoznaję autentycznego znawcę swego rzemiosła... o przepraszam! Nie rzemiosła lecz sztuki. .
- Nie ma sprawy. Jeśli chodzi o twój ewentualny akt, to przyznam, że owszem bardzo chciałbym wykonać kilka Twoich aktów. Jesteś bardzo piękną i fascynującą kobietą.
C. D. N.
Zdjęcia: www.sexeo.pl









Komentarze
Prześlij komentarz