Zacieśnianie więzi rodzinnych cz.II


Przytuliłem mocno Patrycję do siebie. Przylgnąłem ustami do jej szyj składając tam misterne pocałunki. Moja lewa dłoń znalazła się na plecach mojej siostrzyczki, a prawa, jak dobrze zaprogramowana  na jej z drobnym pośladku. Poruszałem palcami jakbym wyrabiał ciasto na makaron. To było takie przyjemne. Dla Patrycji chyba też, bo wydała z siebie cichy jęk pełny rozkosznych nutek. 

- Cudownie to robisz  - wyszeptała. 

To była dla mnie największa nagroda.

- Twoje dłonie są takie delikatne i takie kojące.

Nie przerywałem swojej czynności. Słowa Patrycji rozlewały się miodem po moim sercu i duszy. Czułem się cudownie. Tak wspaniale jeszcze nigdy nie miałem okazji się czuć. Wszystko, co działo się we mnie i dookoła mnie było absolutnie najlepsze. Patrycja była cudowna i miałem wrażenie, że razem wypełniamy sobą wszystkie ewentualne braki.

- To ty jesteś wspaniała - wreszcie znalazłem odpowiednie słowa.

Tyle wystarczyło. Więcej nie mówiliśmy nic.



Po dłuższej chwili Pati odwróciła się do mnie tyłem i dzięki temu mogłem przenieść ręczne pieszczoty na jej piersi. Sutki Patrycji stały już na baczność, co było oznaką podniecenia. Jednocześnie składałem pocałunki na szyi i ramionach mojej przyszłej siostry. Ilekroć tak właśnie o niej pomyślałem, tym bardziej robiłem się jeszcze bardziej napalony. Sunąłem dłonią po jej brzuchu aż wreszcie przekroczyłem granicę pasa, którą wyznaczała gumka jej  pantalonów. Moja dłoń niczym wąż zsunęła się zgrabnie pod delikatny minateriał. Wsunąłem dłoń pomiędzy uda Patrycji kładąc ją delikatnie na wydatnym wzgórku łonowym przypominającym całkowicie łysą polanę. Ten fakt nakręcił mnie jeszcze bardziej. Cipka Patrycji ociekała już intymną wilgocią. Palce miałem na oślep mokre tym sokiem - gdyby sparafrazować słowa poety. Nie był to malinowy chruśniak, ale miejsce równie przyjemne, o ile nie przyjemniejsze.

Wodziłem palcami po cudownym wąwozie pomiędzy wargami sromowymi większymi. Miałem wrażenie, że jej cipka pulsuje. Jakbym trzymał w dłoni serce.. Dość szybko natrafiłem na łechtaczkę i właśnie na niej się skoncentrowałem. 



Patrycja jęczała coraz głośniej. Doszedłem do wniosku, że pora aby zrobić kolejny krok. Ściągnąłem z bioder Patrycji jej "pantalonowy" dół piżamki. Wreszcie dolna część ciała mojej przyszłej siostruni odsłonięta została przed moim wzrokiem. Patrycja była naga. Piękna, po prostu piękna. Nie mogłem w tym momencie znaleźć jakichś innych górnolotnych określeń. Słowo: piękna zastępowało wszystkie.

Patrycja sięgnęła do moich spodni. Wsunęła palec za gumkę piżamy i zaczęła spuszczać je w stronę kolan, a potem jeszcze niżej. Było to dla mnie całkiem nowe, niesamowite doświadczenie. Z tego wszystkiego zamknąłem oczy, aby w pełni je odczuwać. Mój penis prawie wyskoczył uwolniony z ciasnej obręczy majtek.



Patrycja tymczasem już prawie ściągnęła ze mnie dolną część garderoby. Własnymi rękami ściągnąłem koszulę, a potem wyswobodziłem się z miej zalegającej wokół kostek. Oboje nie mieliśmy już przed sobą żadnych tajemnic. Wszystko było widoczne, jak na dłoni. Staliśmy naprzeciw siebie całkowicie nadzy i bezbronni. To było bardzo podniecające.

Mój członek był maksymalnie napięty już od pewnego czasu. Byłem gotowy. Przywarliśmy do siebie z Patrycją, jak dwie połówki przekrojonego jabłka. Nic i nikt nie był w stanie nas rozdzielić. 

Piękna i mistyczna to chwila.





C. D. N. 
Zdjęcia: www.sexeo.pl 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I