Seks wysokich lotów cz.I



W tej chwili znajdowałem się około 12 km nad ziemią. Większą część podróży była już za mną. Praktycznie ją przespałem. Sen na tej wysokości dobrze mi służy i wydaje się być najlepszym rozwiązaniem. Do celu było jednak jeszcze daleko i zastanawiałem się co zrobić z czasem. Próbowałem ponownie zasnąć, ale moje starania spaliły na panewce. Zatopiłem się więc w rozważaniach nad tym, co czeka mnie, gdy już w końcu wyląduję. Miałem dalekosiężne plamy, ale co z nich wyjdzie, to już całkiem inna historia.
Pomiędzy rzędami foteli szła stewardessa. Miała na imię Vanessa. To była bardzo piękna dziewczyna. Jej uroda zachwyciła mnie już od momentu wkroczenia na pokład. Miała oliwkową cerę, czarne loki spadające luźno na ramiona, brązowe, głębokie oczy.. Była właścicielką długich, bardzo zgrabnych nóg, i sporej wielkości piersi doskonale zarysowanych pod śnieżno białą bluzką z emblematem linii lotniczych. Już samo patrzenie na nią było wielką przyjemnością.
Vanessa uśmiechnęła się do mnie. Nie był to uśmiech czysto zawodowy. Było w nim coś jeszcze. Chyba, że mi się tylko wydawało. Zaproponowała mi drinka. Zgodziłem się bardzo chętnie. Po chwili sączyłem alkoholowy napój siedząc wygodnie w fotelu. Spojrzałem w okno, ale oprócz nocnych ciemności nie widać było absolutnie nic. Zegarek wskazywał godzinę 0:20. Teraz już na pewno nie usnę. Swoją dawkę snu już przyjąłem.

 - Czy mogę jeszcze w czymś być pomocna? - usłyszałem jej dźwięczny głos.



Vanessa stała tuż przy mnie lekko nachylona w moją stronę tak, że mogłem podziwiać wąwóz między jej piersiami, który teraz był dużo bardziej widoczny. Odpięła bowiem jeden z guziczków koszuli. Nie sposób było oderwać wzroku od tego widoku. Gapiłem się na przepiękną stewardesę, a przeróżne myśli zaczęły kłębić się w mojej głowie.

- Nie. Dziękuję bardzo - odpowiedziałem.

- Gdyby jednak pan czegoś potrzebował, to proszę mnie przywołać.

- Oczywiście. 

Vanessa zabrała pustą szklankę i udała się z nią do swojego kącika. Podniosłem się z fotela i patrzyłem, jak odchodzi kołysząc zmysłowo biodrami. Pomyślałem, że byłaby wspaniałą "zdobyczą". O takiej dziewczynie, jak ona można było tylko śnić i marzyć. Wszystko było u niej takie, jak trzeba.

Po chwili pojawiła się znowu. Tym razem zaproponowała mi kawę

- Z przyjemnością - zgodziłem się - Może napije się pani ze mną?

- To bardzo miłe - uśmiechnęła się. 




Przyszliśmy więc do jej stanowiska i tam Vanessa zaparzyła aromatyczny napój. Rozmawialiśmy na tematy ogólne. Dowiedziałem się, że przepiękna dziewczyna mieszka w H, ma 22 lata, synka w wieku 3 lat, nie jest w stałym związku.

- A ty lecisz do H w interesach czy turystycznie? - spytała. 

- Turystycznie. Dużo słyszałem o H, sporo czytałem i chciałem na własne oczy zobaczyć tą piękną wyspę i przeżyć jakieś przygody

- O to jest w H bardzo łatwo.

- O tym też słyszałem.

- Czyli: typowa seksturystyka?

- Nie do końca, ale jeśli trafi się okazja, to czemu nie?

- Takie okazje chodzą po ulicy.

- A czy latają też samolotem? - spytałem bezczelnie patrząc Vanessie prosto w oczy.

- Masz na myśli mnie? - odpowiedziała pytaniem.

- Tak - strzeliłem bezczelnie i bez zastanowienia.

Raz kozie śmierć. Kto nie ryzykuje, ten w pierdlu nie siedzi. Zaryzykowałem więc i ja. Na krótką chwilę zapadła między nami cisza., 

- Jestem w pracy... - zaczęła wbijając wzrok w podłogę.

Aha,. Znaczy się, że nic z tego. Szkoda. Pogodziłem się z porażką. Przynajmniej spróbowałem i w tej kwestii niczego nie mogłem sobie zarzucić.

-... ale za pół godziny zmienia mnie koleżanka, więc możemy poznać się bliżej - usłyszałem głos Vanessy.

W jednej chwili sytuacja zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni. Wewnętrznie aż podskoczyłem z radości słysząc te słowa. Zapowiadało się nieźle. Moja podróż rozpoczyna się znakomicie. Taka zdobycz już na samym wstępie – to było coś!

- Jesteśmy więc umówieni ? 

- Jasne - odparła. 

Uśmiechnąłem się szeroko do Vanessy, a ona odwzajemniła mi podobny uśmiech. 



Do naszego rendez-vous miałem jeszcze trzydzieści minut, więc w tym czasie poszedłem do łazienki, aby umyć swojego fiuta w umywalce. Dla pewności przetarłem też mojego żołnierzyka nawilżanymi chusteczkami. Przemywając twarz spojrzałem na swoje odbicie w lustrze. "No, Darek" - pomyślałem - "Zupełnie niezły start. Oby tak dalej".

Po upływie ustalonego czasu Vanessa podeszła do mnie i dotknęła lekko mojego ramienia. Gestem nakazała, abym szedł za nią. Weszliśmy do niewielkiego służbowego pomieszczenia. Znajdował się tutaj tylko tapczan, stolik, a z boku mikroskopijna łazienka z prysznicem. Ledwie weszliśmy do środka i Vanessa przekręciła zamek w drzwiach, zarzuciła ręce na moją szyję i zaczęliśmy się namiętnie całować. Od razu przechodziliśmy więc do sedna. To dobrze, bo szkoda tracić czas. To lubiłem najbardziej. Nasze pocałunki były bardzo gorące i niezwykle żywiołowe. Zupełnie, jak byśmy nie robili tego od dawna i teraz, jak najszybciej chcieli nadrobić zaległości. To było takie euforyczne, żarliwe i nieokiełznane, że aż w pewnym momencie zabrakło mi tchu. Prawą dłoń położyłem na pupie Vanessy, lewą zaś zacząłem odpinać guziki jej koszuli.

Vanessa miała na sobie biały, koronkowy biustonosz doskonale leżący na jej piersiach. Był dopasowany wręcz idealnie. Jego biel wspaniale kontrastowała z ciemno oliwkową skórą. Miałem wrażenie, że poraził moje oczy. Wpiłem się ustami w jej duże piersi. Zsuwałem powoli ramiączka stanika z ramion Vanessy. Odrzuciłem górną część jej uniformu na tapczan, a po chwili biustonosz Vanessy. Jej piersi były naprawdę zjawiskowe. Duże i pełne, zarówno na górze, jak i na dole. Natura idealnie je wyprofilowała. 

To był prawdziwy cud natury, którego ze świecą szukać. Dawno nie widziałem tak urokliwego biustu, a muszę przyznać, że niejedno w swoim życiu widziałem. Ten był wyjątkowy. Wprost genialny. Oszalałem na punkcie cycków Vanessy. Poczułem się, jak nastoletni gówniarz, który po raz pierwszy w życiu ma okazję widzieć tę część ciała u kobiety. Zachwyciłem się niesamowicie. Ich widok mnie zauroczył. Byłem pod bardzo silnym wrażeniem. Ale piersi Vanessy, to nie było wszystko, co miała mi do zaoferowania. 



C. D. N. 

Zdjęcia: www.sexeo.pl 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I