Suwenir



Recepcjonista w hotelu miał nieprzenikniony wyraz twarzy, gdy podszedłem do niego z Anyą u boku i poprosiłem o klucz do swojego pokoju. Był mężczyzną w średnim wieku, od lat pracował na stanowisku, więc widział już wiele i niewiele go dziwiło. Zresztą w typowo wypoczynkowych kurortach dużo się działo.

Anya pracowała w drink barze jako kelnerka. Lubiłem tam wpadać by wypić drinka lub miejscowe piwo. Serwowany tam browar był wyśmienity. Piwo było dobrze schłodzone Dawało ulgę i wytchnienie. W tym barze właśnie poznałem Anyę.

Anya była ponadprzeciętna. Miała ciemną karnację skóry, niebanalne rysy twarzy, czarne włosy które tworzyły loczki na całej długości, czarne, jak smoła źrenice, które wyglądały niesamowicie na białym tle twardówki. Wszystko było w czerni. Nawet jednoczęściowa sukienka kończąca się wysoko przed kolanami. Wyglądała bardzo pociągająco. O tak ubranych kobietach zwykłem mówić, że stanowiły poemat w czerni. Była to absolutna prawda. Poza tym cholernie zgrabna. Mogłaby być modelką. 

Na początku nie zwracała na mnie uwagi, bo byłem jednym z wielu klientów, ale po pewnym czasie... 

Zauważyłem, że też jestem przez nią obserwowany. Nieomal czułem jej wzrok na swoim ciele. Jeszcze niedawno wszystkie uśmiechy, miłe spojrzenia i gesty brałem za zwykłą uprzejmość względem turysty i klienta który zostawia tu pieniądze. Nasz klient, nasz jak to się mówi, ale nie. To było więcej niż zwykła życzliwość. 

Spoglądaliśmy więc często na siebie. Uśmiechaliśmy się. 

Tej soboty nasze spojrzenia spotkały się na dłużej i myślę, że coś iskrzyło. Ogniki w oczach Anyi mówiły dużo. No, chyba że się mylę. Nigdy bowiem nie twierdziłem czegoś z absolutną pewnością dopóki nie miałem tego w rękach i byłem pewny, że jest moje.

Ale dziś akurat było...




 Objąłem Anyę w pasie kierując się w stronę windy. Wkrótce znaleźliśmy się w moim "apartamencie". Zanim rozgościliśmy się w pełni powiesiłem na klamce zawieszkę z napisem "Nie przeszkadzać".

Anya usiadła na jednym z foteli i spojrzała badawczo na mnie.

- Co będziemy teraz robić? - spytała.

- Nie wiem - udałem, że ciężko się zastanawiam nad tą kwestią - Może pooglądamy telewizję?

Roześmiała się szeroko.

- Mam dla ciebie lepsze kino - stwierdziła łapiąc za spód swojej sukienki.

Z pewnymi trudnościami ściągnęła ją przez głowę. Sukienka była obcisła, na zewnątrz upał lał się z nieba, więc naturalną rzeczą jest, że człowiek się poci i wtedy ubranie przylega do skóry. Ja też czułem, że jestem mokry na całym ciele.

Anya stała przede mną w samej bieliźnie i w bucikach. Bielizna była oczywiście w kolorze czarnym. Ania stała tyłem do okna, przez które wpadał jeszcze słoneczny blask i wyglądała niesamowicie. Ciemna postać na tle okna. Będę musiał w przyszłości zrobić coś z tym widokiem.

- Mogę się u ciebie umyć? - spytała.

- Oczywiście, że tak.

Czekałem teraz na propozycję wspólnej kąpieli i rzeczywiście padła ona z ust Anyi. Odetchnąłem z ulgą. Gdyby ta propozycja nie padła, to pewnie zakwestionował bym treść wielu erotycznych opowiadań i wyrzucił je na śmietnik. A tak, to wszystko przebiegało, jak najbardziej książkowo. Czyli: było okej.




Zapowiadał się fajny numerek, albo przynajmniej gra wstępna pod prysznicem, co bardzo mnie cieszyło. Rozebraliśmy się w łazience. Odkręciłem kurek z wodą i chwilkę regulowałem jej temperaturę. Stanęliśmy przytuleni pod strumieniem lekko chłodnej wody. Ona spadała na nas, jak ciepły letni deszcz. Miałem obok siebie prawdziwą piękność prosto z serca tej rajskiej wyspy. Niezwykle uroczą dziewczynę, która obejmowała mnie czule, A nasze usta połączone były niezwykle mistycznym pocałunkiem.

Anya oparła się plecami o ścianę i zarzuciła mi nogę na biodro. Prawie wtopiliśmy się siebie. Falowaliśmy zmysłowo. Nasze języki oszalały. Dłonie sunęły przez najróżniejsze zakamarki naszych ciał penetrując je empirycznie.

Zamknąłem dłonie na piersiach Anyi. Były spore i miały kształt łezki. Dwie łezki wielkiego szczęścia na klatce piersiowej przytulonej do mnie kobietki..

Zastanawiające było, jak natura dopasowała tak śliczne walory do filigranowego ciała Anyi. A dopasowała idealnie. Prawdziwego piękna nigdy za wiele.


- Mam na ciebie wielką ochotę- wyszeptałem wprost do ucha mojej dzisiejszej partnerki - Teraz. Pod natryskiem. 

- Więc zróbmy to - usłyszałem jej szept poprzez szum wody.

Anya była filigranowa i bardzo lekka. Przy wzroście około 160 centymetrów ważyła jakieś 50 kilo. Nawet chyba mniej. Czyli: tyle, co nic dla takiego chłopa, jak ja. Uniosłem ją więc do góry i przytrzymując jedną ręką w biodrach drugą pomagałem nabić ją na mojego drąga. Poszło to nawet dosyć sprawnie. Anya objęła mnie nogami. Opierała się plecami o ścianę, co bardzo mi pomagało w penetracji jej cipki a ja rytmicznie wsuwałem i wysułałem z niej swojego członka. To na mnie leżał cały ciężar udanego stosunku. I to dosłownie. Tę pozycję nieczęsto praktykowałem. Była dość trudna i wymagająca uwagi. Nie wiem więc co mnie podkusiło, aby zaserwować ją właśnie dziś. Na szczęście wszystko przebiegało okej. Mogłem się tylko z tego cieszyć i dawać Anyi, jak najwięcej przyjemności. O to przecież chodzi. Oboje powinniśmy wynieść jak najwięcej pozytywnych wrażeń.

Pod prysznicem odbyło się zaledwie preludium. To był tylko wstęp. Fakt, że odbył się on z wysokiego C zapowiadał, że dalsza część będzie równie wielka. Oboje mieliśmy na to dość siły i ochoty. Rzeczywiście tak było. Anya okazała się być niesamowitą partnerką. Tego właściwie się spodziewałem, ale było to dla mnie miłe zaskoczenie. Dziwne to trochę, nie? Zresztą, dobra... nieważne.

Szaleliśmy razem w moim łóżku. I było to prawdziwe szaleństwo. Nie było żadnych ograniczeń, żadnych hamulców. Parliśmy razem przez erotyczną przestrzeń czerpiąc jak najwięcej radości z uprawiania seksu. Na szczęście łóżko w moim hotelowym pokoju było solidne i nie trzeszczało zakłócając innym nocną ciszę. Gości zresztą było niewielu.

Anya tymczasem galopowała na mnie, jak na rasowym rumaku. Wsunęła ręce w swoją fryzurę i ogarnęła do tyłu długie włosy. Jej piersi podskakiwały przy każdym ruchu. Wyglądało to niesamowicie z mojej perspektywy. Patrzyłem na ten widok, jak na najpiękniejszy obrazek świata. Bo to był piękny obrazek. Piękno w najczystszej postaci i emocje z najwyższej półki.

Anya wypięła swój kształtny tyłeczek w moją stronę i rozstawiła szerzej nogi ułatwiając tym samym dostęp do jej szparki. Można powiedzieć, że wszystko miałem podane, jak na tacy. Wystarczyło tylko wejść do środka. Zrobiłem to czym prędzej. Zanurzyłem swojego penisa w mokrą i rozgrzaną piczkę Anyi. Uwielbiam te momenty, gdy powoli wchodzę coraz głębiej i głębiej do środka. Zawsze miałem wrażenie, że w tym momencie pukam do nieba wrót, a one otwierają się przede mną i wpuszczają na swoje niebiańskie polany.

Anya otworzyła przede mną te mistyczne tereny. Oddała mi je w całości. Oddała siebie.




Wysunąłem się cichutko z łóżka. Anya leżała na znak z szeroko rozstawionymi udami, a nogi miała zgięte w kolanach. Piękna poza - to musiałem przyznać. Była propozycją samą w sobie. Anya śpiąc oczekiwała podświadomie kochanka, który niczym włamywacz wkradnie się pomiędzy jej śliczne i zgrabne nóżki oraz wedrze się do jej skarbca. A ona powoli będzie wydobywała się z okowów snu, by zatopić od razu w miłosnej ekstazie.

Tak sobie właśnie pomyślałem, gdy patrzyłem na jej zgrabne ciało. Anya wyglądała, jak posąg wykuty w niedużej bryle węgla. Idealny twór nieznanego z imienia i nazwiska Artysty.

Może był to nawet sam Pan Bóg?

Ach, to moje romantyczne widzenie świata. Trudno jednak nie stać się poetą, gdy przed oczami rozpościera się całkiem naga poezja, którą penetrowałem prawie przez całą noc. Zasnęliśmy dopiero, gdy na niebie zrobiło się nieco jaśniej.

Anya otworzyła oczy. Uśmiechnęła się na mój widok.

- Dzień dobry - powiedzieliśmy prawie jednocześnie i jednocześnie wybuchnęliśmy wesołym śmiechem.


Ranek zaczynał się naprawdę sympatycznie, Ale niestety szybko się skończył, gdy Anya spojrzała na zegarek.

- O, cholera - wyrwało się z jej ust - Cholera.

Szybko złapała swe ubrania i czym prędzej pobiegła do łazienki wziąć szybki prysznic. 

- Pa Dariusz - pocałowała mnie w policzek - Dziękuję za wszystko. Było niesamowicie.

- Spotkamy się jeszcze? - spytałem.

- Mhm... - pokiwała głową - Pewnie, że tak...

Po chwili już jej nie było.



Nie takiego przebiegu poranka się spodziewałem tym bardziej, że zaczął się on naprawdę okej. Nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca, a poranka przed nastaniem południa. Taka oto "złota myśl" zrodziła się w mojej łepetynie, gdy szedłem pod prysznic. Tuż przy wejściu czekała na mnie niespodzianka. Na wieszaku, tuż przy ręczniku wisiały majtki Anyi. "Czyżby ich zapomniała?" - pomyślałem naiwnie. Ale nie! To byłoby raczej niemożliwe. Zostawiła je dla mnie na pamiątkę?

Zdjąłem je z wieszaka i przełożyłem do twarzy. Majteczki były używane. Miała je wczoraj na sobie. Do tej chwili nią pachniały. To był piękny i cudowny zapach. Przez dłuższą chwilę narkotyzowałem się nim. Wow. Takiego prezentu się nie spodziewałem. Złożyłem starannie jej majteczki i włożyłem do małego foliowego woreczka, a woreczek umieściłem w jednej z przegródek mojej torby podróżnej. To będzie bardzo ciekawy suwenir


KONIEC 

Zdjęcia: www.sexeo.pl 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I