Zapiski /3/
...
“Masturbacja zabija!
Onanizm jest bardzo ciężką chorobą, która grozi śmiercią."
"Twe oczy staną się błędne, często zaczerwienione, obolałe, kaprawe, zawsze z wilgotniałe, przyćmione i słabe. Powieki zaś spuchnięte, twarz zgrzybiała, pożółkła i wychudzona, zmęczenie, któremu żaden wypoczynek zadośćuczynić nie zdoła. Trawienie będzie trudne, kał nieczęsty, uryna zgęstniała, zbielała, najczęściej smrodliwa, skłonność do rzygania częsta, a rzygi tłuste. Odczujesz wielką słabość nerek oraz nóg. Trzęsionka będzie nieustająca, głos ochrypły, wątły i głuchy, czasami zupełnie zgasły, poty nadzwyczaj obfite, nawet bez przyodziewku, skóra nieuchronnie wysuszona i rozogniona, kaszel urywany, suchy, nieodkrztuśny, stękania, częste ziewania”.
"Skłonność do tego „niecnego procederu” staje się przyczyną moralnego upadku masturbantów. Innymi słowy: mamy tutaj do czynienia z całkowitym rozkładem nie tylko ciała, ale i duszy".
"Onanista traci nieuchronnie wszystko, co mu wpojono i czego się wyuczył, tępieje, głupieje, zapomina, ponurym się staje, naburmuszonym, leniwym, poprawnie rozumować nie potrafi, żadnym wysileniom ducha sprostać nie zdoła, niespokojny, skupić się nad niczym nie umie, kompania go drażni, baranieje, a nawet w piętkę goni, umysł tak ma osłabiony, że nawet z dzieckiem pogadać nie potrafi”.
"Masturbujący się młodzieniec „traci godność i wszelkie przymioty duszy, które wprzódy silne wrażenie sprawiały na bliźnich, popada w powszechną pogardę, imaginacji mu brakuje, nic radości mu nie sprawia, natomiast ściąga na siebie wszystkie globowe nieszczęścia i cierpienia. Niepokój, lęki, przerażenie wyganiają z jego duszy doznania przyjemne”.
Zaryzykuję jednak.
Myśląc o Tobie i marząc o przeżyciu niezwykle wzniosłych chwil z Tobą zaciskam dłoń na wzwiedzionym penisie i zaczynam nią rytmicznie poruszać w górę i w dół próbując jak najszybciej doprowadzić się do orgazmu i wytrysnąć nasieniem wprost w przygotowaną już chusteczkę higieniczną.
Mam gdzieś głęboko fakt, że bawienie się narządem w celu osiągnięcia przyjemności jest grzechem ciężkim. Owszem, może jest to złe, ale jakże cudownie się czuję mając przed oczami Twój bardzo nieskromny widok. Moje hormony pracują w akordzie, praktycznie przez cały czas jestem podniecony, a gdy tylko pojawisz się Ty zmieniam się w demona.
Mam też gdzieś bardzo głęboko książkę "Niebezpieczeństwa onanizmu" Jacques’a Louisa Doussina-Dubreuila podarowaną mi na urodziny przez bogobojną, starą ciotkę. Ona nie stoi nawet na półce wśród innych książek.
...
Kiedy Ty i Ja będziemy już My, to będzie całkiem inaczej. Będzie piękniej i wspaniałej. Będzie po prostu cudownie. Nikogo oprócz Nas nie będzie, a w każdym razie nie będzie w naszym pobliżu. Będziemy tylko My. Dwoje przeciwko całemu światu.
Jak na bezludnej, zapomnianej przez wszystkich wyspie nie umieszczanej na mapach. Jak w rajskim ogrodzie. Piękni i całkiem nadzy. Żyjący chwilą, która właśnie trwa. Dla siebie stworzeni będziemy tylko dla siebie. Będziemy mieli siebie na wyłączność.
Będziemy uprawiać dziki, szalony i perwersyjny seks albo namiętną oraz romantyczną miłość. Przetestujemy wszystkie jej rodzaje: miłość francuską, miłość hiszpańską, grecką, po turecku lub po włosku. Nie będzie istniało żadne tabu. Otwarci na siebie bez żadnych hamulców zanurzymy się w rozkoszną otchłań.
I tak zostaniemy już na zawsze nie przejmując się cywilizowanym światem, który szybko o nas zapomni. Będziemy zdani tylko na siebie. Tego pragnę. Tego bardzo chcę leżąc samotnie w swoim łóżku ze wzrokiem wbitym w sufit trzymając zaciśniętą pięść na swym sztywnym narządzie. Mam nadzieję, że Ty myślisz o tym samym i snujesz wspaniałe wizje naszego wspólnego istnienia głaszcząc się po swej wygolonej szparce.
...
Wszyscy wiedzą lepiej. Wszystkim wydaje się, że mają rację. Wszyscy dają mi dobre rady.
"To nie jest dziewczyna dla ciebie. Daj sobie z nią spokój. Ona cię zniszczy. Ona doprowadzi Cię do ruiny. Ona nie potrafi kochać. Liczą się dla niej tylko pieniądze. To jest zła dziewczyna. To mała dziwka. To jest zwykła kurewka dająca dupy na prawo i lewo. Zaliczyła prawie całą męską populację osiedla. Miała do czynienia z większą ilością fiutów niż statystyczne pisuar na Dworcu Centralnym w Warszawie".
I tak dalej. I tak dalej...
Słucham tego jednym uchem, a drugim wypuszczam. Nie zwracam uwagi na te "dobre" rady. Zwisają mi, jak kilo kitu na agrafce. Mam je serdecznie w dupie. Wiem swoje. Nie jestem już nastoletnim gówniarzem, więc swój rozum posiadam. Zrobię to, co będę uważał za stosowne i nikt nie wmówi mi, że białe jest białe, a czarne – czarne, lub odwrotnie...
Wiem, że ja także nie jestem Ci obojętny. Dostrzegam przychylność w Twoich oczach, uśmiechach i gestach. Wiem, że coraz bardziej goszczę w Twym sercu. Coś między nami zaczyna się tlić. Czujemy to oboje...
I nawet Ty nie jesteś w stanie nic z tym zrobić, chociaż sama twierdzisz, że jestem zbyt delikatny, subtelny, zbyt romantyczny i spokojny na taką zołzę, jak Ty. Wiem o tym! Zdaję sobie z tego sprawę, ale przecież przeciwieństwa się przyciągają.
Zaryzykujmy więc. Najwyżej poniesiemy sromotną porażkę, która da nam dobre doświadczenie na przyszłość. Ewentualnie przegramy ten wyścig, Ale przecież nie zawsze się wygrywa. Spróbujmy...
Zdjęcia: EXPO-PUBLISH (1), www.lol24.com
C. D. N.



Komentarze
Prześlij komentarz