(Nie) uwięziona cz.I

###

Poniższe opowiadanie jest kontynuacją wcześniejszej historii pt.: Uwięziona.

###



Stanąłem w drzwiach sypialni. Żaneta leżała na dużym i stylowym łóżku. Wyglądała, jak zwykle ponętnie i pociągająco ubrana w przeźroczystą koszulkę nocną, która ukazywała jej zgrabne piersi. Poza tym miała na sobie czarne majteczki z jakimiś złotymi wstawkami. Przeglądała coś na tablecie.

Podniosła oczy do góry i spojrzała na mnie.

- Wejdź - odezwała się swym aksamitnym głosem.

Odłożyła tablet na poduszkę obok i zgięła prawą nogę w kolanie.

Nie ruszyłem się jednak z miejsca nadal wpatrzony w jej niesamowite ciało. Była naprawdę cholernie zgrabna. "Stary ma dobry gust" - pomyślałem - "Niezła z niej sztuka". Zaschło mi w gardle. Oblizałem wargi z podniecenia, które już osiągnęło maksymalny poziom. Mój fiut okazale sterczał, a po ciele wędrowała fala. Zupełnie, jakby stado mrówek urządziło sobie maraton.

- Wejdź - powtórzyła Żaneta.





Dopiero teraz zrobiłem kilka kroków do przodu i stanąłem obok łóżka.

- Teraz wydajesz się być bardzo skrępowany - mówiła dalej moja "macocha" - a jeszcze niedawno byłeś prawdziwym demonem seksu i wspaniale mnie przeleciałeś.

- Cieszę się, że byłaś zadowolona.

- Rzeczywiście wyruchałeś mnie na wysokim poziomie.

- Taka niezła laska, jak ty nie zasługuje na byle jaki seks.

- Nie spodziewałam się, że jest z ciebie taki ogier. Zupełnie, jak twój ojciec.

- A możemy o nim nie wspominać? - zaproponowałem.

- Okej - zgodziła się ze mną - ale chciałam żebyś wiedział, że uczeń przerósł mistrza.

Przyznam się, że bardzo mi było miło to słyszeć, chociaż mój ojciec nigdy nie był moim Mistrzem. Za dzieciaka miałem do niego trochę pretensji, że rozwiedli się z Mamą, ale potem mi przeszło. Tym bardziej, że ojciec zachował się w porządku i nie ograniczył się tylko do płacenia alimentów, ale także miał ze mną kontakt i współuczestniczył w wychowywaniu mnie. Nie było więc aż tak źle.

Usiadłem na brzegu łóżka tuż przy stopach Żanety. Moja ręka automatycznie powędrowała na jej kolano i zacząłem je delikatnie gładzić dłonią. Żaneta zamknęła oczy w tym momencie, a ja po chwili przesuwałem palcami po jej gładkim udzie. 

- Jesteś bardzo delikatny - usłyszałem jej szept.

Nieprzerwanie gładziłem jej nogę powoli zbliżając się w stronę bioder. Dotarłem wreszcie do linii czarnych majtek, które miała na sobie. Moja dłoń skierowała się w stronę wzgórka łonowego. Delikatnie gładziłem tę przestrzeń poprzez materiał.

- Mmmm... - zamruczała, jak kotka - To jest bardzo przyjemne - stwierdziła Żaneta.

To miało być przyjemne. O to w tym wszystkim chodziło: aby było przyjemnie. Zarówno mnie, jak i jej. Mnie Było bardzo przyjemnie. Nasz pierwszy kontakt był bardzo gwałtowny i niespodziewany, ale jego powtórka stała już po drugiej stronie barykady. Wszystko toczyło się wolno i niespiecznie. Nie było już takiego: hurra, alleluja i do przodu, ale wszystko biegło wolnym torem. To było bardzo podniecające. Muszę przyznać, że podobało mi się dużo bardziej niż nasz wcześniejszy numerek w pralni. Tamten miał w sobie dużo zwierzęcych odruchów, a ten zapowiadał się całkiem inaczej. Gładziłem więc delikatnie szparkę Żanety. Powoli pochylałem się nad nią zbliżając nasze usta do siebie. Żaneta zarzuciła ręce na moją szyję. Zaczęliśmy się całować.

- Tak jest o wiele lepiej, prawda? - spytała.

- Tak - odpowiedziałem - od dawna o tym marzyłem.

- Żeby mnie przelecieć?

- Tak. Jesteś bardzo ładna i fascynująca...

- Fajna ze mnie dupa Innymi słowy?

- Fajna - potwierdziłem.

- Z ciebie też nawet niezłe ciacho. Nie przypuszczałam, że jesteś aż tak dobry.

Skoro tak to nie mogłem obniżyć lotów. Wsunąłem palce za majtki Żanety i wodziłem środkowym po jej wilgotniejącej szparce. Ciągle się całowaliśmy. Tego za pierwszym razem zabrakło. Zabrakło wielu rzeczy z którymi kojarzyłem akt seksualny, ale za pierwszym razem nic nie było "normalne". 

Ale dość już porównań...





Teraz zacząłem ugniatać cycki Żanety. Matka natura uformowała je idealnie.

Piersi Żanety były pełne u góry, jak i na dole. 

To był po prostu cud. A nawet dwa cuda.

Zdjąłem przezroczystą koszulkę Żanety i wpiłem się ustami w te dwa cudeńka i zacząłem ssać sutki. Cudownie różowe i już sterczące prawie tak, jak mój penis. W ogóle piersi są jednym z najbardziej wrażliwych narządów kobiety. Są bardzo unerwione i niezwykle wrażliwe na bodźce,a tych starałem się dostarczyć, jak najwięcej. Przyssałem się do nich niczym pijawka. Ssałem, całowałem, lizałem i lekko zaciskałem na nich zęby, ale nie tylko. Moje dłonie także uczestniczyły w bardzo aktywnym pobudzaniu Żanety. Dość szybko weszła w ten stan.

Wsunąłem dłoń głębiej między nogi Żanety. Szybko odnalazłem wejście do jej pochwy i wsunąłem tam palec środkowy. Wewnątrz było cudownie ciepło i mokro. Zacząłem "posuwać" ją manualnie. Żaneta zaczęła szybciej i głębiej oddychać, a z jej ust wyrwało się pierwsze rozkoszne westchnienie.

- O, tak... Rób tak dalej... Aaa... Aaa... To jest cudowne... - jej miłosne jęki wpadały cudowną melodią w moje uszy.

Podniosłem się i chwyciłem za gumkę jej majtek ściągając je z Żanety. Następnie przywarłem ustami do jej sromu. Tutaj także dałem z siebie wszystko, co możliwe. Wargi i język pracowały w akordzie. Jej cipka była rozkosznie słodka. Wilgoć wypływała z Żanety rwącym strumieniem. Nie muszę chyba dodawać, że jej intymne soczki bardzo mi smakowały.



C. D. N..

Zdjęcia: www.sexeo.pl


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I