(Nie) uwięziona cz.II


Rozebrałem się i opadliśmy miękko na łóżko. Teraz Żaneta stała się aktywniejsza. Zacisnęła dość mocno palce na moim sztywnym członku i zaczęła go masować. Najpierw powolutku i niezwykle delikatnie, jakby trzymała w rękach kruchy kryształ. Potem jej ruchy przyspieszyły oraz stały się nieco gwałtowniejsze. Wreszcie otworzyła usta i mój penis znalazł się w jej buzi. Jęknąłem z rozkoszy. To było niesamowite. Fakt, że to niby nic specjalnego, ale zawsze jest niesamowite. Mój penis w ustach Żanety. Jeszcze nie tak dawno mogłem o tym tylko śnić i marzyć, a teraz stało się.

Robiła to świetnie. Zastosowała każdy możliwy trik jaki doświadczona kochanka używa przy robieniu loda. Mógłbym opisać każdy w najdrobniejszych szczegółach, ale po co? Wystarczy, że powiem: to było genialne. Fellatio w jej wykonaniu było najwyższej jakości

Mój członek mieścił się cały w jej ustach aż po jądra. Jej lodzik był przewyborny. 

Wplotłem palce w ciemne włosy Żanety i nieznacznie nadawałem ton jej oralowi. Nie naciskałem zbyt mocno. Tego kobiety zwykle nie lubią. Tylko przez moment przemknęła mi przez głowę myśl, że tak samo robiła mojemu ojcu. 

Ale kogo to w tym momencie obchodziło?! Nie było go tutaj i nie będzie aż do końca tygodnia, czyli: jeszcze trzy dni. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to będą to najwspanialsze 3 dni mojego życia. Wszystko to za sprawą Żanety. Nie wiedziałem dokładnie komu mam dziękować za to niezwykłe zrządzenie losu. Los się do mnie uśmiechnął całą gębą.




Żaneta położyła się wygodnie na łóżku. Rozłożyła szeroko nogi i zgięła je w kolanach przytrzymując dłońmi. Droga do jej wnętrza była otwarta. Najpierw zbliżyłem usta do jej intymnej jaskini i smakowałem to, co z niej wypływało. Potem przyjąłem wygodniejszą pozycją i przytknąłem swojego penisa do otwartej już bramy. Wsunąłem go całego. Żaneta jęknęła opierając nogi na moich ramionach. Pochyliłem się jeszcze bardziej zaczynając poruszać biodrami. Rytmicznie wchodziłem i wysuwałem się z cipki Żanety. Każde moje pchnięcie wywoływało jej rozkoszny jęk. Wypełniałem ją całą. Ścianki pochwy otulały mojego penisa.

Trzymałem w dłoniach jej głowę i całowałem twarz oraz usta Żanety. Byliśmy, jak jedno. Nasze erotyczne westchnienia i jęki wypełniły przestrzeń w sypialni.





Zmieniliśmy pozycję. Żaneta odwróciła się do mnie tyłem i wypięła pupę w moją stronę. Wszedłem w nią " na pieska ". Przytrzymując mocno jej biodra wykonywałem rytmiczne i coraz szybsze ruchy frykcyjne. Żaneta wtuliła twarz w poduszki. Odgłosy jej ekstazy były więc nieco przytłumione, ale wciąż słyszalne. Ta pozycja przypominała tę, którą wykorzystaliśmy w pralni, ale myślę, że była bardziej mistyczniejsza.

- Rżnij mnie... mocno... Mocniej... Z całej siły... Moja cipka jest bardzo zadowolona... - jęczała Żaneta.

- A ty?

- Ja też.

- Lubisz to, co nie?

- Tak... uwielbiam seks. Dobre rżnięcie to jest to.

- Jesteś niezła.

- Wiem - odpowiedziała - ty też.

- Dlaczego wcześniej nie wpadliśmy na taki pomysł?

Moje pytanie pozostało bez odpowiedzi, a raczej odpowiedzią były tylko nasze ekstatyczne odgłosy. Były one coraz głośniejsze. Szczególnie odgłosy Żanety. Była już w całkiem innym wymiarze wniesiona falami rozkoszy. Ja też byłem gdzieś daleko, daleko...

Oboje zbliżaliśmy się już do szczęśliwego końca naszego zbliżenia. Czułem, że wkrótce wytrysnę. Gdy byłem już bardzo blisko tego, wysunąłem się z Żanety. Ona błyskawicznie odwróciła się do mnie twarzą i mogłem cały ładunek posłać na jej buzię. Zakończenie, jak w dobrym pornolu. Tam zawsze wszystko musiało kończyć się widocznym wytryskiem faceta.

Zajebiście...


Teraz leżeliśmy bardzo mocno w siebie wtuleni. Władziłem udo Żanety. Miałem zamknięte oczy przeżywając pod powiekami raz jeszcze obrazy, które w rzeczywistości miałem przed nimi przed chwilą. Odtwarzałem je jakby w zwolnionym tempie i bez głosu. Były niezwykle kolorowe i wyraziste. Nie miały sobie równych.

- Ciekawe co na to wszystko powiedziałby twój ojciec? - pytała cicho Żaneta.

- Nie wiem - odpowiedziałem szczerze - najprawdopodobniej byłby bardzo wkurzony.

- Skoro tak, to może powtórzymy?

- Jasne - zgodziłem się z radością.

Odpocząłem już i byłem gotowy do dalszej zabawy. Mój penis obudził się z uśpienia. Krew znowu zaczęła wypełniać ciała jamiste i ciśnienie powodowało sztywność mojego narządu. Na szczęście nie potrzebowałem długiego okresu regeneracji. Zacząłem pieścić myszkę Żanety.

Nasze erotyczne szaleństwo rozpoczęło się od nowa. A szaleliśmy naprawdę bez żadnych oporów i zahamowań. Ponownie wszedłem w Żanetę. Ponownie była moja, cała moja...



Koniec 

Zdjęcia: www.sexeo.pl


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I