Czysty seks cz.I





Zapowiadało się całkiem nieźle... 

Poznaliśmy się na portalu erotyczno - randkowym, przypadliśmy sobie do gustu, wymienialiśmy ze sobą bardzo gorącą, przepojoną wyuzdanym erotyzmem korespondencję od której mnie momentalnie stawała fujara, a Mai robiło się mokro między nogami. Czyli: robiliśmy się coraz bardziej na siebie napaleni. Ostre rżnięcie wisiało w powietrzu i stawało się coraz bardziej realne.

Wreszcie przyszedł ten czas, aby spotkać się twarzą w twarz i skonfrontować ze sobą wszystkie nasze gorące fantazje, którymi szczodrze wymienialiśmy się w mailach.

Jeśli to, co pisała Maja nie jest ściemą, to bardzo dobrze trafiłem. Też lubię ten sport. Bzykanie się to moja pasja, której oddaję się z pełnym zaangażowaniem i daję z siebie wszystko. Lubię to po prostu. Można nawet określić mnie mianem erotomana, chociaż ja sam nazywam siebie raczej: eksperymentatorem, miłośnikiem, wielbicielem i admiratorem, chociaż wszystkie te określenia znaczą jedno i to samo. No, taki już jestem.

Nic na to nie poradzę, że większość parafilii jest moim hobby. Zresztą... trudno dziś określić co jest zboczeniem i perwersją seksualną, a co jest "normalne". Wszystko zależy od norm, które sobie wyznaczymy. Jeżeli będą one zbyt sztywne i konserwatywne, to wszystko oprócz klasycznego stosunku penis – wagina, mającego służyć tylko i wyłącznie prokreacji będzie dewiacją. A my przecież jesteśmy ludźmi i nic co ludzkie nie powinno być nam obce. Mnie nie jest... Dlatego nie mam oporów przed zagłębianiem się tam, gdzie jeszcze nie byłem. Chętnie poznaję różne perspektywy. Komuś może się to nie podobać, ale mam to głęboko tam, gdzie kura jajo.

Jechałem na miejsce naszego spotkania pełen nadziei i wypełniony przeróżnymi wizjami, z których jedna była perwersyjniejsza od drugiej. O to jednak chodziło i w takim celu tu jechałem.

Maja była niewysoką szatynką o miłej aparycji i wesołym uśmiechu, którym promieniowała dookoła. Już na pierwszy rzut oka widać było, że jest kobietą, która dobrze wie czego chce, ma cel do którego dąży, jest zdecydowana w tym co robi i nie rzuca słów na wiatr ani nie owija niczego w bawełnę. Była konkretna, niezwykle wyrazista, a tym samym prawdziwa. Bardzo mi się spodobała nie tylko z zewnątrz, chociaż wszystkie walory, które było widać, były równie konkretne, jak ona sama.





- Bardzo się cieszę, że jesteś - powiedziała Maja zarzucając mi ręce na szyję, gdy tylko znaleźliśmy się u niej w domu.

- Ja też bardzo się cieszę - odpowiedziałem kładąc dłonie na jej biodrach.

- Nie traćmy więc czasu.

- Właśnie to miałem na myśli - zgodziłem się z nią.

Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Napięcie między nami było już bardzo wyczuwalne. Aż iskrzyło między nami i czułem to każdym nerwem. Przez cały czas utrzymywała się u mnie silna erekcja i wszystkie inne objawy podniecenia. U Mai było zresztą podobnie. Poczułem jej dłonie, jak zaczyna majstrować nimi przy rozporku i pasku moich spodni. Jak już wspominałem: była bardzo konkretna, więc dosadnie rozpoczynała naszą przygodę. Po krótkiej chwili wyłuskała mojego penisa na światło dzienne. Trzymała go w dłoni. Kucnęła przede mną.

- Fajnego masz - stwierdziła zaczynając go masować - Wspaniale będzie go possać.

- Chcesz tego? - spytałem, chociaż właściwie było to twierdzenie niż pytanie.

- Bardzo. Uwielbiam robić laskę.

Mówiąc to oblizywała językiem swe wargi, a po chwili zaczęła przesuwać czubkiem języka po spodniej stronie mojego członka od jąder aż po wędzidełko. To moje bardzo czułe miejsce, więc gdy tylko poczułem miękki dotyk czubka języka Mai, to aż przeszły mnie dreszcze. Widziałem, jak Maja uśmiechnęła się. Ona dobrze wiedziała o co chodzi. Ona dobrze znała te wszystkie numery. Nic nie mogło jej zaskoczyć. Bez pośpiechu i spokojnie włożyła go całego do ust. Mogłem obserwować, jak stopniowo on znika. Na zewnątrz pozostały tylko jajka. To było super...

- Uuuch... - jęknąłem głęboko - Grzeczna dziewczynka... Ssij mi, Mała... Nie żałuj sobie i mnie też nie żałuj... 


I nagle zadzwonił telefon Mai. Takiego przerywnika się nie spodziewałem. Maja chyba też nie, bo nie przerwała swojej czynności. Po kilku sygnałach telefon umilkł, ale po pewnym czasie odezwał się znowu. Gdy telefon zadzwonił po raz trzeci Maja postanowiła go wreszcie odebrać. Wstała, Wyciągnęła z torebki aparat i naciskając zieloną słuchawkę podeszła do okna.

- Przecież prosiłam, abyś nie dzwonił... jestem zajęta i nie mam czasu na rozmowy... czy to ważne?... Przecież już podobno coraz mniej ci zależy...

W międzyczasie postanowiłem pozbyć się swoich spuszczonych do kostek spodni oraz skarpetek, które jeszcze miałem na sobie. Zostawiłem koszulę rozpinając ją tylko na całej długości. Podszedłem do Mai. Stała odwrócona do mnie tyłem opierając się jedną ręką o parapet. Nadal z kimś rozmawiała. Muszę przyznać, że nawet się nie zdenerwowałem. Potraktowałem to, jako kolejny element naszej gry, którą właśnie rozpoczęliśmy. Olśniła mnie też pewna myśl...

Złapałem za spód sukienki Mai i podniosłem go powyżej linii bioder odsłaniając przed swym wzrokiem jej zgrabne nogi oraz kształtną pupę. Maja miała na sobie fikuśne jedwabne majteczki. W przypływie impulsu złapałem za cieniutką gumkę i ściągnąłem je z prowadzącej konwersację Mai. Wsadziłem dłoń pomiędzy jej nogi pocierając palcami szparkę. Maja w pierwszej chwili była zaskoczona, ale bardzo szybko się opanowała i włączyła do gry. Rozmowy nie przerwała, ale wypięła się bardziej w moją stronę i stanęła szerzej na nogach. To był znak, że wszystko idzie po jej myśli. Po mojej także. 

Masowałem jej cipkę wkradając się, jak złodziej środkowym palcem do wnętrza szczeliny. Maja była już tam bardzo wilgotna. Pomyślałem, że to się świetnie składa. Chwyciłem mocniej swojego członka i przytknąłem go do wilgotnej cipki rozmawiającej wciąż Mai. Wykonałem zdecydowane pchnięcie wchodząc całą długością do środka. Zacząłem wykonywać rytmiczne ruchy frykcyjne.

Maja wreszcie zakończyła rozmowę. Odłożyła telefon i oparła się dłońmi o parapet, a ja nie przerywałem rytmicznych pchnięć.

- Ooo... Jak mi dobrze... - usłyszałem.

Mogłem się z tego tylko cieszyć. To było moim celem: aby jej było dobrze. Jeśli powiem jej będzie dobrze, to i mnie będzie tak samo. Już zresztą było nieźle.

A to dopiero był rozdział pierwszy tej historii. Nawet jeszcze nie skończony...

Ale koniec zbliżał się szybkimi krokami. Oboje znajdowaliśmy się w tej niesamowitej przestrzeni tuż przed orgazmem. Stawialiśmy ostatnie kroki we wspinaczce na sam szczyt, gdzie czekało na nas odprężenie i psychiczne uczucie błogostanu. Otaczała nas niesamowita aura. Oboje wkrótce doszliśmy. Wśród głośnych miłosnych jęków i westchnień wytrysnąłem strumieniem gorącej spermy na pośladki Mai.

To było wspaniałe.

Telefon zadzwonił ponownie wyrywając mnie z to orgazmowego letargu, w który wpadłem. Maja odrzuciła połączenie, a następnie wyłączyła telefon.

- Kto tak uparcie do ciebie wyzwania? – spytałem ciekawie.

- Nikt ważny – odparła. 

Jej słowa zabrzmiały sucho i zimno, więc postanowiłem nie drążyć tego tematu. Najwidoczniej nie chciała, abym wiedział.

Skoro tak, to nie będę wścibski. Przytuliłem mocno Maję. Przywarła do mnie całym ciałem. Przez dłuższą chwilę leżeliśmy bez słowa. 




C. D. N.

Zdjęcia: www.sexeo.pl 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Moja słodka hijastra

Złota Fantazja – Bianka cz.I