Wideo nr 1




Uwielbiam, gdy Gabryśka stylizuje się na niesforną dzierlatkę, którą bardzo cipka swędzi i za wszelką cenę próbuje coś z tym zrobić. Bardzo lubię, gdy zmienia się w uczennicę liceum kuszącą facetów swym dziewczęcym powabem. Szaleję kiedy staje przy mnie jako statystyczna lambadziara ubrana w bardzo kuszące szmatki o różowych barwach. Jest w tym niesamowita. Dziś była raczej tą niesforną dzierlatką. Powiedziałbym nawet, że bardzo niesforną, bardzo niegrzeczną, wprost z piekła rodem dziewczynką, która zamierzała wstrząsnąć mną, jak szejkerem i spowodować u mnie wielki wybuch. Patrząc na nią spodziewałem się, że ten wybuch będzie co najmniej równy wybuchowi atomowemu na atolu Bikini. Wszystko było, jak najbardziej możliwe. Z Gabryśką prawie, że pewne. 


[REC]

Miała na sobie biały t-shirt z napisem: "Love,sweet love". Duże wrażenie mogły zrobić także majteczki Gabrysi z bijącym w oczy napisem: "CUM ON ME, DADDY...". Dodać jeszcze muszę zaczesane niedbale w dwa kucyki włosy i skarpetki na stopach. Gdy na deser powiem, że była niezwykle drobną kobietką, które zwykle określa się miane: "petite", to wstrząs u co niektórych facetów murowany, podobnie, jak szybki wzwód członka. U mnie już nastąpił. Co prawda nie było go widać, bo leżałem pod kołdrą, ale słowo daję że już był. Zresztą za niedługo będzie można to zobaczyć na własne oczy. Myślę, że będzie co oglądać, bo osiemnaście centymetrów żywego mięsa prężącego się dumnie pod brzuchem, to nie w kij pierdział.

Gabrysia stanęła przy moim łóżku i odezwała się:

- Podobam ci się?

- Oczywiście, że bardzo mi się podobasz - powiedziałem - zaraz zresztą zobaczysz, jak bardzo mi się podobasz.

Mówiąc te słowa odkryłem kołdrę i szybko wstałem na równe nogi. Gabrysia spojrzała na mój instrument i w jej oczach zobaczyłem ogniki, które płonęły z podziwu i pożądania. Podszedłem bliżej do Gabrysi. Chwyciłem jej rękę i poprowadziłem ją w stronę mojego instrumentu. Gabrysia delikatnie zacisnęła na nim palce.

- Teraz sama widzisz, jak bardzo mi się podobasz.

- Cieszę się bardzo. Czy mogłabym jeszcze coś dla ciebie zrobić... tatusiu?

- Oczywiście - odpowiedziałem i aż przeszły mnie ciarki, gdy powiedziała do mnie: tatusiu - Oczywiście, że możesz. Weź go proszę do buzi.





Gabrysia nie dała się długo prosić. Przykucnęła przede mną i zaczęła bawić się moim członkiem. Po chwili zbliżyła do niego wargi , złożyła na nim delikatny pocałunek a po chwili znalazł się on cały w jej ustach. Jęknąłem głośno z wrażenia. Nie spuszczałem ani na moment oka z robiącej mi laskę Gabrieli. Dobrze widziałem, jak pochłania żarłocznie mojego członka. Raz wzięła go zdecydowanie za głęboko i zakrztusiła się. Od razu przykucnąłem przy niej kładąc dłoń na jej policzku.

- Co się stało kochanie? - spytałem czule.

- Nic, nic - odpowiedziała cicho.

- Uważaj na siebie.

- Dobrze. 

Wstałem i dotykałem penisem jej policzka Wodziłem delikatnie nim po jej policzku zanim wreszcie włożyłem go z powrotem do ust Gabrieli. Znów zaczęła mi obciągać, ale tym razem robiła to zdecydowanie wolniej i spokojniej, ale równie wspaniale.

- Cudownie to robisz maleńka - odezwałem się głaszcząc ją po włosach - zupełnie, jak twoja matka.

- Cieszę się, że mogę sprawić ci przyjemność.

Po dłuższej chwili ująłem Gabrysię pod brodę i spowodowałem, aby powstała. Teraz moja kolej, aby dać Gabrysi trochę przyjemności. Położyłem dłoń na jej piersi i zacząłem masować cycusia przez materiał koszulki. Piersi Gabrieli nie były duże, jak i ona sama, ale wspaniale pasowały do moich dłoni. Gładziłem je więc delikatnie, aż w końcu złapałem spód jej koszulki i szybciutko podniosłem ją.

[SZWENK]

Przywarłem ustami do sterczących brodawek Gabrysi i zacząłem je ssać. Lizałem je i delikatnie zaciskałem na nich zęby. Przez cały czas masowałem dłońmi te dwa skarby. Czasami tylko mocniej zacisnąłem na nich palce. Były naprawdę cudowne. Dwa nadzwyczaj słodziutkie cycusie należące do Gabrieli były prawdziwym dziełem sztuki. Można było zwariować na ich punkcie i mnie się to udało. Jeżeli wielbienie tych dwóch cudownych pagórków byłoby religią, to ja byłbym najgorętszym wyznawcą. Już zresztą przed nimi klęczałem obejmując je i całując. Czułem jak fala rozkoszy zalewa moje ciało. Czułem, jak płynie szerokim strumieniem od głowy w dół. To uczucie nie ma sobie równych. 

[PAUSE]

Gabriela leżała na łóżku opierając się o kanapę zgiętymi w łokciach rękami i patrzyła na mnie. Ja w tym czasie zacząłem masować jej wzgórek łonowy ukryty jeszcze za materiałem majteczek. Masowałem go tak dłuższą chwilę, bo chciałem aby materiał jej majtek przesiąknął zapachem Gabrieli. Uwielbiałem to.

Wreszcie ściągnąłem majteczki z napisem: "CUM ON ME, DADDY..." z pupy Gabrieli i przytknąłem ich materiał do twarzy. Głęboko się zaciągnąłem. Wdychałem ten intymny zapach, który zaplątał się w tkaninę. Potem owinąłem majteczkami swojego sterczącego penisa i pomasowałem go dłonią. To było dobre.

- A teraz wyliżę ci cipkę, kochanie - oznajmiłem.

- O, tak. Zrób to, proszę. Jest już cała mokra od twoich pieszczot.

Rzeczywiście jej wydepilowana cipka uciekała już intymną wilgocią. Zbliżyłem usta do tego źródełka i zacząłem spijać nektar wypływający z pomiędzy nóg Gabrieli. Jakżesz on mi smakował. Nie ma chyba wspanialszego smaku na świecie niż smak młodej, pobudzanej pieszczotami cipki.

- Twoja cipka jest taka słodziutka - odezwałem się - prawdziwy cymes. Wprost rozpływa się w ustach.

Domyślam się, że wypowiadane przeze mnie zdania były trochę bez sensu, bo przecież cipka nie jest słodka, ani nie potrafi rozpłynąć się w ustach, ale nieważne. Mam nadzieję, że zrobiły dobre wrażenie.

- Aaa... Aaa... Aaa... - Gabrysia jęczała coraz głośniej.

Nie zdziwiło mnie to. Mój język był bardzo sprawny i potrafił sobie radzić w różnych sytuacjach. Jeśli chodzi o seks oralny, to byłem w nim całkiem dobry. Nigdy nie jechałem na "pół gwizdka" lecz zawsze dawałem z siebie ile fabryka dała.

Mój język i wargi jakby oszalały. Teraz przyspieszyłem i wzmocniłem swe pieszczoty. Nigdy nie robiłem tego w jednym tempie. Zawsze musiałem je zmieniać. A to zwalniałem a to przyspieszałem. Nigdy nie byłem jednostajny. Gabi bardzo to lubiła.

Lubiła, gdy przeistaczałem się w idealną seks maszynę. Taką maszynkę do pieprzenia. Gdy używałem swojej dźwigni, aby zrobić jej dobrze. Sama także nie pozostaje dłużna i potrafi zabrać mnie w niedostępne normalnie rejony. Trafiliśmy na siebie. Trafił swój na swego. Mogę być za to tylko wdzięczny, Że los postawił nas na swych drogach. Pasujemy bowiem do siebie idealnie. Pasujemy i wypełniamy całkowicie.

Takie właśnie myśli przyszły mi do głowy, gdy pieściłem bardzo mokrą szparkę Gabrieli.




[SZWENK]

Gabriela była już w pełni przygotowana. Teraz miał nastąpić gwóźdź programu. Na to czekaliśmy właściwie od samego początku. Wiadomo było, że ta chwila nastąpi, ale i tak nie mogliśmy się jej doczekać.

Klęczałem między rozłożonymi nogami Gabrieli i masowałem jeszcze dla pewności swoją męskość. Właściwie niepotrzebnie, bo była twarda, jak skała, napięta, jak cięciwa łuku i niezwykle prężna. Osiemnaście centymetrów żywego mięsa było gotowe, aby wedrzeć się pomiędzy rozwarte wargi sromowe Gabrieli, wypełnić sobą całą wilgotną grotę i przesuwać się do przodu i w dół powodując przyjemne tarcie. Cała filozofia stosunku seksualnego na tym polega. Tarcie penisa o ścianki pochwy powoduje niesamowite doznania prowadzące do orgazmu, który jest przecież jedynym celem. 

Orgazm, czyli: spełnienie i z całkowite zanurzenie się w błogostanie niemożliwym do osiągnięcia podczas innych czynności. Każdy o nim marzy i każdy go pragnie.

Na początku jednak położyłem go na wzgórku łonowym Gabryśki, przycisnąłem go dłonią do jej skóry i zacząłem wykonywać powolne ruchy. Zupełnie tak, jakbym był w środku, a przecież jeszcze nie byłem. Dopiero po dłuższej chwili ująłem go mocno w prawą dłoń i wodziłem żołędzią pomiędzy wargami sromowymi zanurzając ją tylko ledwie-ledwie. Jakbym nieco droczył się z Gabrielą. Oczywiście, nie miało to w sobie nic ze złośliwości to była tylko taka gra, aby jeszcze bardziej podnieść temperaturę. Przyznać jednak muszę, że było naprawdę gorąco. Hutniczy piec przy temperaturze, do której się zbliżaliśmy, był niczym.

Wsunąłem penisa w cipkę Gabrieli. Jęknęła głośno. Zacząłem mocno przeć do przodu za każdym razem zanurzając penisa w mokrej grocie na całej długości. Mój instrument wchodził aż po same jądra. Głębiej już się nie dało.

Do przodu i do tyłu. Do przodu i do tyłu. Do przodu i do tyłu. Patrzyłem, jak mój instrument wsuwa się cały i wysuwa z cipki Gabrieli. I tak nieskończoną ilość razy. Aż do spełnienia. Aż do orgazmu.

On wkrótce nadszedł. Bardzo wyraźnie poczułem, że zbliża się moment wytrysku. Wysunąłem się więc z pochwy Gabrysi i dalej pracowałem już ręką doprowadzając się do absolutnego finału. Wytrysnąłem na brzuch Gabrieli. 

Ona także osiągnęła metę.

Przenosiłem wzrok z twarzy Gabrieli, na jej pokryty spermą brzuch, na jej cipkę i na mojego, mocno już sfatygowanego penisa, który kurczył się w szybkim tempie, by osiągnąć "lekkopółśmieszne" wymiary. Ale przecież taki jest zawsze. Po momentach górnolotnych wzlotów następuje opuszczenie pułapu. Na szczęście zawsze można powrócić na wyższe poziomy.

Gabriela miała zamknięte oczy, ale uśmiechała się. Sięgnęła ręką do swojego brzucha i wzięła na palce nieco mojego płynu nasiennego, którego część zdążyła już spłynąć w okolicach wzgórka łonowego i na prześcieradło. Podniosła rękę do twarzy i językiem oblizała to, co przykleiło się do palców.

Spojrzałem w lewą stronę Prosto w zasłonięte okno.

[STOP]



Montaż całości nie był trudny i poszedł mi całkiem składnie. Uśmiechnąłem się do siebie zadowolony z końcowego efektu. Wyszło nieźle.

Na monitorze komputera rozgrywała się całkiem niezła "akcja". Wpatrywałem się w nią, jak bym po raz pierwszy miał okazję oglądać ten erotyczny filmik nakręcony kamerą POV. To był nasz film, nasze wideo.



Koniec

Zdjęcia: www.sexeo.pl 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CIOTKA KATARZYNA Cz. I

Półsiostra

Złota Fantazja – Bianka cz.I